Witam wszystkie po dłuuuuugiej przerwie.
Wróciłam, ale nie sama :-) Po 3 latach jestem w II trymetrze ciąży.
I dlatego wróciłam, żeby wlać odrobinę nadziei w Wasze serduszka.
Zaszłam naturalnie, bez żadnych wspomagaczy. Oczywiście nie mogę z całą pewnością stwierdzić, co pomogło, ale ma mocne podejrzenia, którymi pragnę się z Wami podzielić.
Otóż na 3 miesiące przed poczęciem zaczęłam mieć dziwne bóle brzucha i lekarze na podstawie badań krwi stwierdzili, że najprawdopodobniej złapałam jakiegoś pasożyta. Nie bardzo wiedzieli jakiego. Dostałam ogólne leki odciążające nieco trzustkę i miałam zacząć brać jakie inne na pasożyty. Ale przyszło mi do głowy, że od wielu lat interesowałam się alternatywnymi metodami przeciwpasożytniczymi i że teraz jest okazja wypróbować je na sobie. Na miesiąc zawiesiłam starania i podjęłam się zabiegom. Plus oczywiście dieta bez cukru i chemii z Miodem Manuka, który jest dla mnie przełomowym odkryciem. No a w następnym miesiącu byłam już w ciąży :-) Ponieważ nie chcę tu szerzyć metod jednak niekonwencjonalnych, dla wszystkich zainteresowanych mogę opisać więcej na privie.
Także dziewczyny, nie traćmy nadziei. Bo jak widać nawet po takim czasie może się udać. Ja mam 35 lat, więc nie miałam zbyt wiele czasu.