Dziękuję kochana
W sumie to tak.
Fizycznie : Do owulacji pierwszy raz wiesiołka (bralam 4 kapsułki na raz wieczorem), po owulacji codziennie 3 plastry ananasa wraz ze środkiem, suszone morele i odrobina czerwonego wina. To też byl miesiąc pierwszy z powrotem z niepokalankiem.
Wróciłam do testów owulacyjnych i serduszkowalismy w dniu pierwszego pozytywnego testu, w dniu drugiego pozytywnego i dzień po trzecim pozytywnym teście owu, więc chyba dobrze obstawiliśmy.
Do tego dołączyłam witaminy b12, b6, e i c.
A mentalnie : to mialam wyjatkowo duzo pozytywnego nastawienia na ten cykl. Za wszystkie zle mysli sie besztalam w myślach i obracalam w pozytywną myśl (wcześniej częściej sobie myslalam ze pewnie znowu się nie uda, znowu będzie tak jak zawsze itd.). Teraz mowilam sobie wprost " w marcu zobaczę dwie kreski" i wizualizowałam sobie bieg jajeczko, zagnieżdżenie xD takie pelne nastawienie na sukces, aż sama się sobie dziwilam
wręcz wiedziałam intuicyjnie ze to będzie w tym lub następnym cyklu.
Ponoc mówią ze miesiąc urodzenia jest najbardziej płodnym miesiące u kobiety i jakoś tak w to uwierzyłam ze marzec musi być moj w takim razie, no i sobie wykraklam.
Dziewczyny Wam też w koncu się uda na pewno. U nas zaskoczyło w 12 cyklu, także na każdą przychodzi odpowiedni moment