Ja też liczę na to że się uda. U mnie w rodzinie nikt nie miał nigdy problemu z zajściem. Każdy mi mówi że to w głowie siedzi i dlatego się nie udaje. Narzeczony namawia mnie ostatnio na badania w klinice niepłodności, ale.. Wiem że to głupie, nawet bardzo.. Ale ja się po prostu boję że coś wyjdzie nie tak a już jakiś czas po prostu odpuściłam i nie myślałam o tym czy się uda czy nie. Ale wystarczy jedna osoba która zacznie mówić że może tym razem i już w głowie zaczyna coś świtać,a zaraz rozczarowanie
reklama
starajaca2018
Fanka BB :)
Tez mam tak zw chwilę podnisi sie człowiek na duchu a zaraz klapa. Fajnie ze masz wsparcie od natzeczonego. Moj maz to siebid dołuje i co za tym idzie i mnie.Ja też liczę na to że się uda. U mnie w rodzinie nikt nie miał nigdy problemu z zajściem. Każdy mi mówi że to w głowie siedzi i dlatego się nie udaje. Narzeczony namawia mnie ostatnio na badania w klinice niepłodności, ale.. Wiem że to głupie, nawet bardzo.. Ale ja się po prostu boję że coś wyjdzie nie tak a już jakiś czas po prostu odpuściłam i nie myślałam o tym czy się uda czy nie. Ale wystarczy jedna osoba która zacznie mówić że może tym razem i już w głowie zaczyna coś świtać,a zaraz rozczarowanie
Tez mam tak zw chwilę podnisi sie człowiek na duchu a zaraz klapa. Fajnie ze masz wsparcie od natzeczonego. Moj maz to siebid dołuje i co za tym idzie i mnie.
Jego wsparcie jest naprawdę duże, ale jednak ja jestem takim typem że jak przychodzi ta @ to jest taka moja mała porażka i zrzuca to na siebie że to moja wina najgorzej że osoby które nie chcą to od razu zachodzą, a te które pragną mogą i latami czekać
starajaca2018
Fanka BB :)
To u mnie jak przychodzi @ to mąż ma takiego doła i 2 dni ciszy sa.Jego wsparcie jest naprawdę duże, ale jednak ja jestem takim typem że jak przychodzi ta @ to jest taka moja mała porażka i zrzuca to na siebie że to moja wina najgorzej że osoby które nie chcą to od razu zachodzą, a te które pragną mogą i latami czekać
bienius992
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Styczeń 2019
- Postów
- 244
Ja jutro (22dc) zgodnie z zaleceniami lekarza idę na badania progesteronu i tak się trochę stresuje ale szczerze wątpię żeby mi się w tym miesiącu udało... [emoji849]
To u mnie jak przychodzi @ to mąż ma takiego doła i 2 dni ciszy sa.
To u mnie jest odwrotnie. Aż dziwne że chłop przeżywa bardziej od nas
doomi03
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Czerwiec 2018
- Postów
- 1 105
To u mnie jest odwrotnie. Aż dziwne że chłop przeżywa bardziej od nas
U mnie tez mial takiego doła po pierwszym nieudanym cyklu bo chyba byl pewny ze zrobi złoty strzal (ah to męskie ego) i się zaskoczył ze to jednak nie tak latwo no i ze pol dnia sie nie odzywał i siedzial sam w pokoju. Potem kolejne cykle już jakos latwiej znosił. Os
statnimi czasy to raczej ja przechodzilam kryzys i mialam mega dola, to sila rzeczy musiał skupić się na tym żeby mnie jakos wesprzec i pocieszyć. Ale myślę ze tez na swój sposob przezywa te nasze starania i niepowodzenia, a na pewno widze ze mysli o tym równie mocno (mimo ze nie mówi o tym non stop, ale co jakiś czas wyłapuję takie niuanse w tym co mówi, ktore mnie w tym utwierdzaja).
IrenaX
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Maj 2018
- Postów
- 2 720
U mnie owu przypada na 12 dc przeważnie (tak by wychodziło z monitoringow), które miałam wcześniejA kiedy moglas mieć owu?
Ja też się szczerze mówiąc nie nastawiam. Dziś 11 dc, niby na dniach owu powinna być a w praktyce to nie wiem co z tego cyklu będzie bo moja tempka jest tak rozbiegana w gore i w dol ze nie ogarniam xD zobaczę jak to bd wyglądać za kilka dni ale nie zdziwie sie jak to będzie jakis bezowulacyjny cykl czy coś. Zresztą u nas też tylko przytulanki poki co w 8 i 9 dc, a moj dziś leci na 12h do roboty w tym nocki i jutro to samo i jeszcze sie wczoraj pohandruczylismy trochę więc nie wiem czy jeszcze się uda cos podziałać.
Ja ogólnie jakos tak sie nie nastawiam ze uda nam się tym roku jeszcze, więc do konca 2019 luzuje trochę gacie xD zaczne sie z powrotem spinać w styczniu.
Jeszcze w przyszłym tygodniu moja przyszła szwagierka rodzi, a bynajmniej w poniedziałek ma juz byc w szpitalu i będzie decyzja kiedy cesarka, także niedlugo będzie sporo innych myśli i zajęć na głowie xD
Najgorsze jest, to uczucie kiedy tak bardzo chcesz i nic z tego nie wychodzi i tak naprawdę nic nie możesz zrobić tylko czekać. Grunt, to próbować podchodzić do tego z dystansem robić swoje chodzić do lekarza, stosować się do zaleceń, ale się nie napalać. Mój facet pod tym względem jest spokojny, nie stwarza żadnej presji czasu. Zawsze mnie uspokaja i mowie ze jeszcze będziemy mieli dość naszych dzieci. Próbuje brać z niego przykład.
reklama
U mnie tez mial takiego doła po pierwszym nieudanym cyklu bo chyba byl pewny ze zrobi złoty strzal (ah to męskie ego) i się zaskoczył ze to jednak nie tak latwo no i ze pol dnia sie nie odzywał i siedzial sam w pokoju. Potem kolejne cykle już jakos latwiej znosił. Os
statnimi czasy to raczej ja przechodzilam kryzys i mialam mega dola, to sila rzeczy musiał skupić się na tym żeby mnie jakos wesprzec i pocieszyć. Ale myślę ze tez na swój sposob przezywa te nasze starania i niepowodzenia, a na pewno widze ze mysli o tym równie mocno (mimo ze nie mówi o tym non stop, ale co jakiś czas wyłapuję takie niuanse w tym co mówi, ktore mnie w tym utwierdzaja).
U nas najgorszy był czas po po robieniu kiedy ja byłam załamana, ale i on widziałam że był podminowany. Ale nie chciał mi tego tak prosto w oczy powiedzieć, żeby bardziej mnie nie dolowac i mnie mocno wspierać. Dobry jest ten mój chłop, zawsze wspiera ale widac że czasami też to ich ego rośnie i właśnie myśli że tym razem strzał był trafiony
Podobne tematy
1
- Odpowiedzi
- 13 tys
- Wyświetleń
- 726 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 99 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 139 tys
W
- Odpowiedzi
- 20
- Wyświetleń
- 8 tys
Podziel się: