Wiesz kochana ja się aż tak nie znam, piszę przez pryzmat własnych doświadczeń, też miałam taką sytuację, że lekarka kazała mi brać euthyrox 125 i po tej dawce tsh spadło mi na łeb na szyję w ciągu miesiąca z 3z hakiem na 0,21.... Też długo błądzilam jak we mgle a TSH skakało jak szalone, potem zmieniłam lekarza i on mi jakoś to ustalił tak, że w miarę to działało. A potem trafiłam do tego gin-endo i on już tak to robi ze TSH utrzymuje się ok 1 czyli podobno najlepszy wynik do za chodzenia w ciążę. Współczuję Twojej mamie. Słyszałam o tej chorobie, ale nie znam jej tak dobrze jak Hashimoto. Dobry lekarz to podstawa, taki który podejdzie do tego holistycznie, a nie tylko będzie zmieniał dawki leku. U mnie zadziałało jak lekarz dobrał mi suplementy, dietę eliminacyjna i dopiero właściwą dawkę leku. Trzymam kciuki za jutro, żeby coś konkretnego udało się ustalić. Mam też nadzieję, że choroba mamy Ciebie nigdy nie dotknie. Trzymaj się cieplutkoNie kontrolowałam aż tak tego, bo się nie staraliśmy wcześniej. Po szpitalu (ta sama pani ginekolog i endokrynolog zleciła taką dawkę ) skoro uważasz, ze za duża to dlaczego mi zwiększyła?. W poniedziałek zobacze co na to powie.... Niestety odziedziczyłam te problemy po mamusi. Oby się unormowało. Mama ma Graves Basedowa czy jak to się pisze. Choroba uwidoczniła się po rozwodzie i silnym stresie. Przeszła operacje oczu i ogólnie masakra była, mam nadzieje, że mnie to ominie...