reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2017 ;) zapraszam!

Co do tabletow i laptopow.... Moj syn od klasy odstaje bo w tym momencie bedac w 5 kl dopiero dostaje troszke na dluzej te wynalazki....w zeszlym roku szkolnym jak jego wychow. Z inform. Spytala sie go dlaczego nie potrafi szybko pisac na komputerze to moj syn jej powiedzial bo on woli poczytac ksiazke lub sie pobawic lub isc na podworko czy trening a jak ma dostep do komputera to woli muzyki posluchac. Na co mu nauczycielka odp. ze jest dziwny i nie wierzy wiec musilam na najblizszej wywiadowce ja uswiadomic ze jest jak syn mowi....obecnie syn dostaje te wynalazki tylko w week i to max 2 do 3 h i to nie zawsze....a w rodzinie mamy takich 11 lat i 8 lat co non stop komputer i tablet i tel nawet jak w gosci jestesmy.Wszystko zależy od wychowania. Ja syna dopuscilam do tych urządzeń dopiero po komuni czyli w 2 klasie oczywiście z umiarem
 
reklama
Mój nie ma tabletu, laptopa, ani telefonu, ale znam dzieci, które będąc młodsze od niego mają już swoje. Nie uważam, aby to było niezbędne. Raz na jakiś czas pozwolimy mu zagrać na tablecie, teraz dwa dni z rzędu grał trochę w taką grę edukacyjną na moim komputerze, a tak poza tym, to nie ma potrzeby. On woli się bawić, albo w czymś pomagać, gotować, naprawiać :-) chociaż zastanawiam sie nad kupnem laptopa dla niego jak pójdzie do szkoły we wrześniu, ale to póki co tylko pomysł :-)

qdkkx1hpzei65q7s.png
Lanvin tez tak zaczynalam jak Ty z przygodami dziecka z komputerami itp.bylo to jakies 6 lat.temu i tez ladnie zajmowal.sobie czas bawiac sie itp. Az do momentu kiedy popelnilam.najwiekszy blad w zyciu(poza poznaniem jego ojca oczywiscie ;)) i kupilam mu po.komuni laptopa od tej pory masakra nawet sie nie spostrzezesz jak szybko wpadnie w swiat gier i zeczywistosc przestanie byc juz taka fajna. Ale to moje doswiadczenia i tez myslam ze jestem surowa matka ograniczalam czas na kompie itp ale z biegiem czasu i tak juz nie moglam tej machiny powstrzymac wiec jezeli tylko mozesz to nie kupuj nie dawaj zwlekaj jak najdluzesz sie da...,
 
Lanvin tez tak zaczynalam jak Ty z przygodami dziecka z komputerami itp.bylo to jakies 6 lat.temu i tez ladnie zajmowal.sobie czas bawiac sie itp. Az do momentu kiedy popelnilam.najwiekszy blad w zyciu(poza poznaniem jego ojca oczywiscie ;)) i kupilam mu po.komuni laptopa od tej pory masakra nawet sie nie spostrzezesz jak szybko wpadnie w swiat gier i zeczywistosc przestanie byc juz taka fajna. Ale to moje doswiadczenia i tez myslam ze jestem surowa matka ograniczalam czas na kompie itp ale z biegiem czasu i tak juz nie moglam tej machiny powstrzymac wiec jezeli tylko mozesz to nie kupuj nie dawaj zwlekaj jak najdluzesz sie da...,
Ha, dlatego się właśnie zastanawiam. Wiem, że prędzej, czy później będzie to nieuniknione, bo dzieci w szkole też muszą pracować na komputerze, ale kiedy kupimy, tego nie wiem. Zobaczymy na ile on będzie się uczył, jak mu będzie szło itp. Na pewno komputera nie kupię od razu jak tylko pójdzie do1 klasy, bo dużo nauki i zadań w domu nas czeka, a na pewno zaczną się przepychanki, że on najpierw trochę pogra, a potem się pouczy, a chce tego uniknąć :-) musi się najpierw przyzwyczaić do obowiązków szkolnych.

qdkkx1hpzei65q7s.png
 
Ha, dlatego się właśnie zastanawiam. Wiem, że prędzej, czy później będzie to nieuniknione, bo dzieci w szkole też muszą pracować na komputerze, ale kiedy kupimy, tego nie wiem. Zobaczymy na ile on będzie się uczył, jak mu będzie szło itp. Na pewno komputera nie kupię od razu jak tylko pójdzie do1 klasy, bo dużo nauki i zadań w domu nas czeka, a na pewno zaczną się przepychanki, że on najpierw trochę pogra, a potem się pouczy, a chce tego uniknąć :-) musi się najpierw przyzwyczaić do obowiązków szkolnych.

qdkkx1hpzei65q7s.png
Tak sobie o tym wszystkim teraz mysle i ja tez tak zrobilam jak Ty nauczylam go ze najpierw lekcje nauka obowiazki potem przyjemnosci . Uczyl sie super do 6 kl czerwony pasek teraz 1 gim.i pasek to na dupie chyba zobaczy ;)ale tak reasumujac to chyba wszystko zalezy od charakteru dziecka....no i od nas konsekwencja i nieugiete zasady pomimo wszystko ja na swoim zakrecie musialam te zasady odpuscic poluzowac bo mi dzieciak do ojca chcial uciekac i to chyba dlatego tak sie stalo ze teraz od kompa ciezko mu odejsc choc pomalu z tego wychodzimy. Ale czlowiek uczy sie cale zycie moje mlodsze dziecie nie dotknie kompa ani tel o nie [emoji16]
 
Tak sobie o tym wszystkim teraz mysle i ja tez tak zrobilam jak Ty nauczylam go ze najpierw lekcje nauka obowiazki potem przyjemnosci . Uczyl sie super do 6 kl czerwony pasek teraz 1 gim.i pasek to na dupie chyba zobaczy ;)ale tak reasumujac to chyba wszystko zalezy od charakteru dziecka....no i od nas konsekwencja i nieugiete zasady pomimo wszystko ja na swoim zakrecie musialam te zasady odpuscic poluzowac bo mi dzieciak do ojca chcial uciekac i to chyba dlatego tak sie stalo ze teraz od kompa ciezko mu odejsc choc pomalu z tego wychodzimy. Ale czlowiek uczy sie cale zycie moje mlodsze dziecie nie dotknie kompa ani tel o nie [emoji16]
Tak ma być :-) Masz rację, wiele zależy od charakteru, tak samo jak i wiele zależy od zasad panujących w domu. Ja pamiętam, że u mnie była taka zasada, najpierw lekcje, potem zabawa i nie było, że nie. Ale mnie mama długo nie musiała gonić, później oczywiście trochę się to zmieniło, gdzieś w gimnazjum chyba, ale lekcje i tak zawsze miałam zrobione. Chyba, że nie zapisałam [emoji14] chociaż bunty oczywiście były, to nieuniknione. Miałam z mamą dobry kontakt, ale ona na wiele mi nie pozwalała. Jak chciałam iść na koncert, albo na miasto, już gdzieś w liceum, to musiałam wracać 22-23, co mnie wkurzalo, bo wszyscy mogli zostać dłużej, więc zaczęły się afery. Sama nie wiem jakie będę mieć kiedyś zasady, ale wiem, że gdybym nie miała takich ograniczeń w każdej kwestii, to i tak nie siedzialabym do nocy, tylko wracałabym o "w miarę normalnej porze"zamiast robić rodzicom na złość. Za to jak poszłam na studia, to musiałam sobie odbić i non stop imprezowalismy. Teraz patrzę na to z innej perspektywy, wiadomo, że nastolatki się buntuja, ale jak to mówią, zakazany owoc smakuje najlepiej, więc trzeba wypracować złoty środek [emoji4] u mnie dopiero się zaczyna, ale wiem, że czas tak leci, dopiero Filip poszedł do przedszkola, a tu 4 lata mijają i we wrześniu szkoła. Ani się obejrzę, a podstawówke skończy [emoji14]

qdkkx1hpzei65q7s.png
 
reklama
Tak ma być :-) Masz rację, wiele zależy od charakteru, tak samo jak i wiele zależy od zasad panujących w domu. Ja pamiętam, że u mnie była taka zasada, najpierw lekcje, potem zabawa i nie było, że nie. Ale mnie mama długo nie musiała gonić, później oczywiście trochę się to zmieniło, gdzieś w gimnazjum chyba, ale lekcje i tak zawsze miałam zrobione. Chyba, że nie zapisałam [emoji14] chociaż bunty oczywiście były, to nieuniknione. Miałam z mamą dobry kontakt, ale ona na wiele mi nie pozwalała. Jak chciałam iść na koncert, albo na miasto, już gdzieś w liceum, to musiałam wracać 22-23, co mnie wkurzalo, bo wszyscy mogli zostać dłużej, więc zaczęły się afery. Sama nie wiem jakie będę mieć kiedyś zasady, ale wiem, że gdybym nie miała takich ograniczeń w każdej kwestii, to i tak nie siedzialabym do nocy, tylko wracałabym o "w miarę normalnej porze"zamiast robić rodzicom na złość. Za to jak poszłam na studia, to musiałam sobie odbić i non stop imprezowalismy. Teraz patrzę na to z innej perspektywy, wiadomo, że nastolatki się buntuja, ale jak to mówią, zakazany owoc smakuje najlepiej, więc trzeba wypracować złoty środek [emoji4] u mnie dopiero się zaczyna, ale wiem, że czas tak leci, dopiero Filip poszedł do przedszkola, a tu 4 lata mijają i we wrześniu szkoła. Ani się obejrzę, a podstawówke skończy [emoji14]

qdkkx1hpzei65q7s.png

Zbyt surowym tez byc nie mozna. Mam 2 kolezanki, rodzice byli dla nich straszni. Na dyskoteke nie, wieczorem posiedziec z rowiesnikami nie. Mialy sie tylko uczyc i chodzic do kosciola. Na studia wyjechaly jak najdalej sie dalo. Od razu imprezy, alkohol, szlajanie sie, ciaza. Obie nie ukonczyly studiow bo zawalily rok przez odbijanie sobie zbyt krotkiej smyczy.

Ja nigdy jakichus specjalnych zasad nie mialam, nie sprawdzano mi lekcji, nie dawano godziny policyjnej. W sumie wolna amerykanka :) nie pale, nie pije, w zyciu nie wzielam narkotykow, nigdy nie mialam zatargow z prawem, bardzo dobrze sie uczylam, swietnie zdalam mature, ukonczylam studia i teraz prowadze wlasna firme.

Wlasnie chodzilo o ten zakazany owoc. Ja nie mialam restrykcyjnie wyznaczonych granic i dlatego nigdy mnie nie kusilo aby przegian :) mialam swiadomosc, ze jesli przegne palke to te granice moga sie pojawic. Po co ryzykowac duza wolnosc za chwile zaszpanowania z papierosem z rowiesnikami? Chlodna kalkulacja [emoji23]


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry