reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2022🙂

reklama
Hmmm wiesz co? Mi się wydaje, że może faktycznie u Ciebie jest ta ciaza młodsza. Ja robilam pierwsza bete 2 grudnia w czwartek - 25, potem 4 grudnia w sobotę- 96, wiec tak jak u Ciebie. Dopiero przedwczoraj zrobilam po raz trzeci i wynosiła prawie 10 tysięcy, wczoraj widac bylo pecherzyk i ciałko żółte i wychodziło 5+4 [emoji848] więc w sumie u Ciebie wychodzi jakby tydzien do tyłu, jeśli dobrze kminię

No tylko, że nie sądzę aby plemniki mojego męża żyły 14 dni :D
Nie ma fizycznej możliwości, żebym zaszła w ciąże po 25.11, a już to 25.11 jest bardzo naciągane bo jednak większość plemników żyje 2-3 dni
 
Ostatnia edycja:
A czy któraś z Was pamieta wielkość swojego pęcherzyka i dokładny tydzień ciąży? Napiszcie tez proszę czy był już wtedy zarodek albo ciałko żółte. Sprawdziłam u siebie z ciekawości i w 5+4 miałam betę prawie 20 000, 1,5cm pęcherzyka, ale bez zarodka.
U mnie było 5t2d i był pęcherzyk 6mm
 
Czy któraś w Was dostała luteinę dopochwowo? Trochę się martwię bo kojarzę, że któraś w Was miała jakieś plamienia, prawdopodobnie podrażniając się…
 
Czy któraś w Was dostała luteinę dopochwowo? Trochę się martwię bo kojarzę, że któraś w Was miała jakieś plamienia, prawdopodobnie podrażniając się…
Ja dostalam, w pierwszej ciazy tez uzywalam i plamien nie mialam. Pamiętaj, żeby nie używać aplikatora tylko wkładać palcem, bo właśnie aplikator moze podrazniac
 
Czy któraś w Was dostała luteinę dopochwowo? Trochę się martwię bo kojarzę, że któraś w Was miała jakieś plamienia, prawdopodobnie podrażniając się…
O mnie myślisz pewnie. Mi po tym jednym razie nic się nie pojawiło więcej także spokojnie. Ale tak jak dziewczyny mówią nie używaj aplikatora. Bezpiecznej palcem.
 
Stres ma znikomy wpływ na ciąże - wystarczy zobaczyć statystyki zagrożonych / poronionych ciąż z np obszarów dotkniętych wojną. Są… bez zmian. Nawet ekstremalna trauma i poczucie zagrożenia życia nie wpływało na poronienia itp. Jest bardzo niewiele przypadków gdzie ze względów medycznych kobiety potrzebowałyby zwolnień lekarskich w 1 połowie ciąży.

Abstrahujac od Twojej osoby, ale zostając w temacie.
Nie mamy w Polsce urlopu rodzicielskiego w ciąży (chociaż pod koniec można chyba mieć macierzynski już? Ale nie znam tych przepisów) i tak naprawdę bez choroby / wskazania medycznego branie L4 dla odpoczynku to wyłudzanie i pogarszanie sytuacji kobiet np na rynku pracy.
A później kobiety są ostatnie do awansu jeśli konkurentem jest facet, pracodawcy boją się je zatrudniać - i przy takim stosunku kobiet do „prawa do odpoczynku” w ciąży im się nie dziwie. Bo co innego jak o ciąży wiem jako pracodawca i mam kilka miesięcy by firmę na to przygotować a co innego jak z zaskoczenia słyszę sayonara. Nie miałam pojęcia o skali tego zjawiska zanim nie byłam w ciąży i nie czytałam chociażby forum, ale po tym co widzę - mój wcześniej bardzo feministyczny stosunek do kobiet w pracy się zmienił (a miałam w 90 % kobiecy zespół) i szczerze - dla własnego dobrobytu i bezpieczeństwa zatrudniłabym facetów.

W krajach gdzie kobietom żyje się lepiej, jednoczenie kobiety nie chodzą masowo na L4 od pierwszego usg. I mają tego efekty - wynagrodzenie, awanse, poziom zatrudnienia na wysokich stanowiskach. U nas przy takim podejściu, kobiety w życiu zawodowym będą zawsze stratne.
To jest bardzo indywidualne. Mam w bliskim otoczeniu dwie skrajne sytuację. Jedna koleżanka w 6 tygodniu oznajmiła szefowi, że jest w ciąży i niedługo idzie na zwolnienie. Pojechała najpierw na dwa tygodnie urlopu, a później byczyła sie na zwolnieniu do końca ciąży. Wiem, że czuła się wyśmienicie, ale uważała, że w budżetówce tylko idiotka chodziłaby do pracy w ciąży 😳
Druga koleżanka, u prywaciarza (pracowałyśmy tam razem). Nie mogła iść na zwolnienie, a czuła się fatalnie. Co chwila jakieś problemy, a dodatkowo szef stosował wobec pracowników mobbing i miał zero zrozumienia dla jej stanu, naprawdę wymyślał cuda, żeby ją pognębić. Zresztą ja też skończyłam tam pracę z załamaniem nerwowym. Ona ledwie donosiła tę ciążę. Nie wyobrażam sobie, żeby nie móc pójść na zwolnienie w takiej sytuacji...
W mojej obecnej pracy sytuacja jest normalna, więc jeśli nie będzie nic złego się działo, będę chodzić normalnie (już trochę się uspokoiłam, najpierw chciałam przeleżeć pierwszy trymestr :p )
 
reklama
Do góry