reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpniowe mamy 2022🙂

reklama
Dziewczyny, chciałam Was podpytać w temacie „zwolnienia lekarskiego”. Jest nas tu dużo, chętnie usłyszę jakie macie do tego podejście.

Pracuje na etacie przy komputerze - praca biurowa. Jak już wcześniej wspominałam to jest moja pierwsza ciąża, więc wszystkiego się uczę głównie z obserwacji . Koleżanka z pracy, która była w ciąży rok temu poszła na zwolnienie lekarskie dopiero w 6-7 miesiącu, dlatego stwierdziłam, że pewnie to standard (w pracy biurowej) i nawet nie myślałam o zwolnieniu na tym etapie (9 tydz.).

Ale potem pojechaliśmy do teściów na Święta i się zaczęło…: że koniecznie musze iść na zwolnienie, ze to jedyny moment w którym kobieta może w ogóle skorzystać z takiego zwolnienia i po prostu trzeba brać w ciemno, ze lekarze dają bez problemu po prostu się mówi i się dostaje i ze koniecznie nawet jakbym nie miała żadnych dolegliwości chorobowych to jest mój czas żeby sobie odpocząć i się przygotować itp. A po drugie dojeżdżam pociągiem do pracy jest covid i w ogóle nie powinnam się narażać i ze mam lekarza od razu poprosić o zwolnienie. Ah i nie ważne czy mam tylko małe mdłości czy ich w ogóle nie mam. Ze większość kobiet w ciąży od razu idzie na zwolnienie z automatu.

Powiem szczerze, ze ta opinia bardzo mnie zdziwiła, bo osobiście nie znam żadnej kobiety, która poszła (w pracy biurowej mówię tu oczywiście o sytuacji gdzie nie ma żadnych wskazań do zwolnienia) od razu na zwolnienie. Oczywiście mam czasami mdłości i cały dzień, ale nie wydało mi sie to na tyle silnym powodem aby lekarz wystawił zwolnienie - i to już do końca ciąży. Zreszta lekarz który prowadzi moja ciąże nawet nie zapytał gdzie pracuje i nie sprawdził czy są w ogóle jakieś przeciwwskazania do pracy - ale z racji ze pracuje w biurze stwierdziłam ze i sama nie poruszę tego tematu.

Trochę tez poczytałam o zwolnieniach lekarskich i o tym ze ZUS może zrobić kontrole i ogólnie jak coś mu sie nie spodoba to nawet odebrać cały zasiłek i donieść pracodawcy, a z racji ze jestem absolutnie największa panikara na świecie to od razu stwierdziłam, ze co to za przyjemność z niepracowania i byciu w domu jak ZUS może mnie kontrolować i za każdym razem jak wyjdę na spacer to będę sie denerwować ze już przekraczam warunki zwolnienia….

Wiec mam bardzo mieszkane uczucia bo nie widzę powodu aby brać zwolnienie lekarskie: powoli sie uczę jak jeść aby nie było mi nie dobrze w biurze, mdłości bywają a kolejnego dnia słabną, a innych przypadłości nie mam wiec nie ma innego wskazania do zwolnienia, wiadomo jeszcze covid i komunikacja miejska. Mimo tego teściowa jak dzwoni za każdym razem mówi ze mam iść w tej chwili na zwolnienie i mam mętlik w głowie.

Wiec podsumowując ten przydługi wpis 😅😅😅
Co myślicie o zwolnieniach lekarskich we wczesnej ciązy „na żądanie” - kiedy to nie ma większych wskazań do zwolnienia prócz (nie codziennych) mdłości - oczywiście nie mówię tu o zwoleniach kiedy trzeba na nic isc bo rodzaj pracy nie jest wskazany dla kobiet w ciazy, albo są jakieś wskazania zdrowotne itp. Jak w ogóle lekarze podchodzą do takich zwolnień „bo trochę złe się czuje w 9 tygodniu”?

Jestem bardzo ciekawa waszego doświadczenia i opinii !!!! :D
Napiszę Ci tak, ja w poprzedniej ciąży byłam na zwolnieniu od 5 tygodnia (pracuję w dyskoncie) sam lekarz jak tylko potwierdził ciążę od razu wysłał mnie na zwolnienie. Teraz mam wizytę 05.01. I pewnie jeśli wszystko będzie dobrze to też pójdę na zwolnienie
 
Nie wszystkie bo mi termin z om pokazuje na 31.08, także ja będę pewnie jedną z ostatnich

Ja też mam duży biust 85 I kupuję staniki firm Gorsenia, KrisLine,Ava... ale wiesz co ja w pierwszej ciąży też myślałam że będę miała ogromny biust a tymczasem on zrobił się tylko pełniejszy 😉

Jak byłam w pierwszej ciąży i zapytałam gina o znieczulenie przy porodzie to się tylko zaśmiał...niby jest taka możliwość tylko nie można skorzystać. Smutne to jest że w tym wieku kobiety się tak traktuje
O, to oby i mnie to tylko dotyczyło! Żeby było tylko pełniejszy a nie rósł 😂
 
Witam :) Jestem tu nowa, ale 2 dni czytam wątek aby nadrobić i was trochę poznać :) W skrócie o mnie i dotychczasowym przebiegu :) to moja pierwsza ciąża, test 16.12 pozytywny, przy odrobinie szczęścia też będę sierpniową mamą, termin z OM 15.08, z USG 22.08. Wizyta 27.12 ukazała mi bijące serduszko, długość maleństwa 4mm. Dwa dni później zaczęły się brązowe plamienia, dostałam duphaston 3xdziennie i wizyta u ginekologa 03.01. Z ciążowych objawów to od samego początku senność, odczuwanie zimna, ból piersi. Od kilku dni wieczorne nudności i wymioty. Z powodu plamienia przetrząsam wątki i różne fora w poszukiwaniu odpowiedzi i pocieszenia i tak trafiłam na was, fajnie że jest tak dużo tutaj sierpniowych mam :) wiele waszych odpowiedzi mnie trochę uspokoiło, widzę, że nie ja jedna mam problem z plamieniami. Mam nadzieję że wszystko rozwiąże się dla nas jak najlepiej i niedługo będziemy cieszyć się pociechami :)
 
Dziewczyny, chciałam Was podpytać w temacie „zwolnienia lekarskiego”. Jest nas tu dużo, chętnie usłyszę jakie macie do tego podejście.

Pracuje na etacie przy komputerze - praca biurowa. Jak już wcześniej wspominałam to jest moja pierwsza ciąża, więc wszystkiego się uczę głównie z obserwacji . Koleżanka z pracy, która była w ciąży rok temu poszła na zwolnienie lekarskie dopiero w 6-7 miesiącu, dlatego stwierdziłam, że pewnie to standard (w pracy biurowej) i nawet nie myślałam o zwolnieniu na tym etapie (9 tydz.).

Ale potem pojechaliśmy do teściów na Święta i się zaczęło…: że koniecznie musze iść na zwolnienie, ze to jedyny moment w którym kobieta może w ogóle skorzystać z takiego zwolnienia i po prostu trzeba brać w ciemno, ze lekarze dają bez problemu po prostu się mówi i się dostaje i ze koniecznie nawet jakbym nie miała żadnych dolegliwości chorobowych to jest mój czas żeby sobie odpocząć i się przygotować itp. A po drugie dojeżdżam pociągiem do pracy jest covid i w ogóle nie powinnam się narażać i ze mam lekarza od razu poprosić o zwolnienie. Ah i nie ważne czy mam tylko małe mdłości czy ich w ogóle nie mam. Ze większość kobiet w ciąży od razu idzie na zwolnienie z automatu.

Powiem szczerze, ze ta opinia bardzo mnie zdziwiła, bo osobiście nie znam żadnej kobiety, która poszła (w pracy biurowej mówię tu oczywiście o sytuacji gdzie nie ma żadnych wskazań do zwolnienia) od razu na zwolnienie. Oczywiście mam czasami mdłości i cały dzień, ale nie wydało mi sie to na tyle silnym powodem aby lekarz wystawił zwolnienie - i to już do końca ciąży. Zreszta lekarz który prowadzi moja ciąże nawet nie zapytał gdzie pracuje i nie sprawdził czy są w ogóle jakieś przeciwwskazania do pracy - ale z racji ze pracuje w biurze stwierdziłam ze i sama nie poruszę tego tematu.

Trochę tez poczytałam o zwolnieniach lekarskich i o tym ze ZUS może zrobić kontrole i ogólnie jak coś mu sie nie spodoba to nawet odebrać cały zasiłek i donieść pracodawcy, a z racji ze jestem absolutnie największa panikara na świecie to od razu stwierdziłam, ze co to za przyjemność z niepracowania i byciu w domu jak ZUS może mnie kontrolować i za każdym razem jak wyjdę na spacer to będę sie denerwować ze już przekraczam warunki zwolnienia….

Wiec mam bardzo mieszkane uczucia bo nie widzę powodu aby brać zwolnienie lekarskie: powoli sie uczę jak jeść aby nie było mi nie dobrze w biurze, mdłości bywają a kolejnego dnia słabną, a innych przypadłości nie mam wiec nie ma innego wskazania do zwolnienia, wiadomo jeszcze covid i komunikacja miejska. Mimo tego teściowa jak dzwoni za każdym razem mówi ze mam iść w tej chwili na zwolnienie i mam mętlik w głowie.

Wiec podsumowując ten przydługi wpis 😅😅😅
Co myślicie o zwolnieniach lekarskich we wczesnej ciązy „na żądanie” - kiedy to nie ma większych wskazań do zwolnienia prócz (nie codziennych) mdłości - oczywiście nie mówię tu o zwoleniach kiedy trzeba na nic isc bo rodzaj pracy nie jest wskazany dla kobiet w ciazy, albo są jakieś wskazania zdrowotne itp. Jak w ogóle lekarze podchodzą do takich zwolnień „bo trochę złe się czuje w 9 tygodniu”?

Jestem bardzo ciekawa waszego doświadczenia i opinii !!!! :D
Może zaleję na noc te płatki owsiane. ;)

Co do L4... Myślę, że to kwestia bardzo indywidualna. Mnie trochę zdziwiło pytanie lekarza czy już chcę L4 na pierwszej wizycie.
Gdybym dźwigała w pracy to może bym się szybko zdecydowała. Ale pracuję zdalnie przy komputerze i w biurze jestem od ostatnich 2 lat bardzo sporadycznie. Więc na razie nie biorę.
Będę patrzeć na to jak się czuję no i naturalnie co z ciążą.
Teraz na 2 wizycie poprosiłam o zaświadczenie o ciąży i mam zamiar dać do kadr ten papier. To chroni ciężarną, np. nie można pracować w nocy czy robić nadgodzin.
Są i takie osoby co powiedzą, że tak wczesne L4 to okradanie państwa (nadużycie przywileju) lub że wyrabianie opinii innym kobietom, że nie warto ich zatrudniać, bo szybko uciekną na L4. Oczywiście to świadczy źle o pracodawcach, a nie nas samych, ale często takie są realia. Ja na szczęście wiem, że mam spoko pracodawcę. Gdyby coś się działo, mam to w nosie, jeśli coś będzie nie tak, to biorę L4 bez wahania. Ale jeśli się czujesz dobrze, to warto jeszcze popracować.
Z tego, co ja czytałam ZUS bardziej się czepia gdy niedawno założyłaś firmę na siebie i szybko idziesz na zwolnienie. A jeśli od kilku lat pracujesz u kogoś i Twoja pensja nie jest podejrzenie za wysoka, to jest ok.
Ogółem uważam, że teściowa grubo przesadza, chyba nie rozumie, jak wygląda Twoja praca. Ale może to wynika z tego, że się nasłuchała od kogoś, może w rodzinie historii poronień czy coś? Może warto z nią od tej strony pogadać na ten temat, że Twoja praca jest koniec końców lekka i póki się dobrze czujesz, nie chcesz tkwić na udawanym L4. Wiem, że może być to trudna rozmowa. ;)
Każdy organizm jest inny i Ty wiesz najlepiej jak się czujesz. Więc to Ty decydujesz.
 
P.S. u mnie koleżanki z pracy szły na L4 w okolicach 5-6 miesiąca, ale to nie reguła oczywiście. Wszystko zależy od Twojej ciąży, u mnie też zobaczymy.
 
Dziewczyny, chciałam Was podpytać w temacie „zwolnienia lekarskiego”. Jest nas tu dużo, chętnie usłyszę jakie macie do tego podejście.

Pracuje na etacie przy komputerze - praca biurowa. Jak już wcześniej wspominałam to jest moja pierwsza ciąża, więc wszystkiego się uczę głównie z obserwacji . Koleżanka z pracy, która była w ciąży rok temu poszła na zwolnienie lekarskie dopiero w 6-7 miesiącu, dlatego stwierdziłam, że pewnie to standard (w pracy biurowej) i nawet nie myślałam o zwolnieniu na tym etapie (9 tydz.).

Ale potem pojechaliśmy do teściów na Święta i się zaczęło…: że koniecznie musze iść na zwolnienie, ze to jedyny moment w którym kobieta może w ogóle skorzystać z takiego zwolnienia i po prostu trzeba brać w ciemno, ze lekarze dają bez problemu po prostu się mówi i się dostaje i ze koniecznie nawet jakbym nie miała żadnych dolegliwości chorobowych to jest mój czas żeby sobie odpocząć i się przygotować itp. A po drugie dojeżdżam pociągiem do pracy jest covid i w ogóle nie powinnam się narażać i ze mam lekarza od razu poprosić o zwolnienie. Ah i nie ważne czy mam tylko małe mdłości czy ich w ogóle nie mam. Ze większość kobiet w ciąży od razu idzie na zwolnienie z automatu.

Powiem szczerze, ze ta opinia bardzo mnie zdziwiła, bo osobiście nie znam żadnej kobiety, która poszła (w pracy biurowej mówię tu oczywiście o sytuacji gdzie nie ma żadnych wskazań do zwolnienia) od razu na zwolnienie. Oczywiście mam czasami mdłości i cały dzień, ale nie wydało mi sie to na tyle silnym powodem aby lekarz wystawił zwolnienie - i to już do końca ciąży. Zreszta lekarz który prowadzi moja ciąże nawet nie zapytał gdzie pracuje i nie sprawdził czy są w ogóle jakieś przeciwwskazania do pracy - ale z racji ze pracuje w biurze stwierdziłam ze i sama nie poruszę tego tematu.

Trochę tez poczytałam o zwolnieniach lekarskich i o tym ze ZUS może zrobić kontrole i ogólnie jak coś mu sie nie spodoba to nawet odebrać cały zasiłek i donieść pracodawcy, a z racji ze jestem absolutnie największa panikara na świecie to od razu stwierdziłam, ze co to za przyjemność z niepracowania i byciu w domu jak ZUS może mnie kontrolować i za każdym razem jak wyjdę na spacer to będę sie denerwować ze już przekraczam warunki zwolnienia….

Wiec mam bardzo mieszkane uczucia bo nie widzę powodu aby brać zwolnienie lekarskie: powoli sie uczę jak jeść aby nie było mi nie dobrze w biurze, mdłości bywają a kolejnego dnia słabną, a innych przypadłości nie mam wiec nie ma innego wskazania do zwolnienia, wiadomo jeszcze covid i komunikacja miejska. Mimo tego teściowa jak dzwoni za każdym razem mówi ze mam iść w tej chwili na zwolnienie i mam mętlik w głowie.

Wiec podsumowując ten przydługi wpis 😅😅😅
Co myślicie o zwolnieniach lekarskich we wczesnej ciązy „na żądanie” - kiedy to nie ma większych wskazań do zwolnienia prócz (nie codziennych) mdłości - oczywiście nie mówię tu o zwoleniach kiedy trzeba na nic isc bo rodzaj pracy nie jest wskazany dla kobiet w ciazy, albo są jakieś wskazania zdrowotne itp. Jak w ogóle lekarze podchodzą do takich zwolnień „bo trochę złe się czuje w 9 tygodniu”?

Jestem bardzo ciekawa waszego doświadczenia i opinii !!!! :D
Ja osobiście w 6 tygodniu poszłam na L4, moja oddziałowa uznała to za naturalne, że nie będę w stanie pracować i zanim zdecydowałam się na L4 to wysłała mnie na urlop, bo nie było możliwości zmiany warunków na odpowiednich dla ciężarnej. Mam fizyczną pracę (sanitariusz) i zmiany 12 godzinne, w tym nocki. Lekarka sama się mnie spytała, jak wygląda moja praca i powiedziała, że przy moim zawodzie nie widzi innej opcji, ale to też zależy od lekarza, moja przyjaciółka (opiekunka, dużo dźwigania pacjentów) nie mogła się doprosić, dopiero jak ciąża była zagrożona to dostała L4. Pacjenci nie ważą 5 kilo, to są ludzie, więc nawet jeśli miała kogoś to pomocy to dźwigała więcej niż powinna według zasad BHP i kodeksu pracy. Takie mamy realia, jeden pracodawca zrozumie i albo dostosuje stanowisko pracy do ciężarnej (powinien, bo może być ukarany) albo totalnie oleje i kobieta się męczy, czasem kosztem zdrowia swojego i dziecka.
 
reklama
Dziewczyny, chciałam Was podpytać w temacie „zwolnienia lekarskiego”. Jest nas tu dużo, chętnie usłyszę jakie macie do tego podejście.

Pracuje na etacie przy komputerze - praca biurowa. Jak już wcześniej wspominałam to jest moja pierwsza ciąża, więc wszystkiego się uczę głównie z obserwacji . Koleżanka z pracy, która była w ciąży rok temu poszła na zwolnienie lekarskie dopiero w 6-7 miesiącu, dlatego stwierdziłam, że pewnie to standard (w pracy biurowej) i nawet nie myślałam o zwolnieniu na tym etapie (9 tydz.).

Ale potem pojechaliśmy do teściów na Święta i się zaczęło…: że koniecznie musze iść na zwolnienie, ze to jedyny moment w którym kobieta może w ogóle skorzystać z takiego zwolnienia i po prostu trzeba brać w ciemno, ze lekarze dają bez problemu po prostu się mówi i się dostaje i ze koniecznie nawet jakbym nie miała żadnych dolegliwości chorobowych to jest mój czas żeby sobie odpocząć i się przygotować itp. A po drugie dojeżdżam pociągiem do pracy jest covid i w ogóle nie powinnam się narażać i ze mam lekarza od razu poprosić o zwolnienie. Ah i nie ważne czy mam tylko małe mdłości czy ich w ogóle nie mam. Ze większość kobiet w ciąży od razu idzie na zwolnienie z automatu.

Powiem szczerze, ze ta opinia bardzo mnie zdziwiła, bo osobiście nie znam żadnej kobiety, która poszła (w pracy biurowej mówię tu oczywiście o sytuacji gdzie nie ma żadnych wskazań do zwolnienia) od razu na zwolnienie. Oczywiście mam czasami mdłości i cały dzień, ale nie wydało mi sie to na tyle silnym powodem aby lekarz wystawił zwolnienie - i to już do końca ciąży. Zreszta lekarz który prowadzi moja ciąże nawet nie zapytał gdzie pracuje i nie sprawdził czy są w ogóle jakieś przeciwwskazania do pracy - ale z racji ze pracuje w biurze stwierdziłam ze i sama nie poruszę tego tematu.

Trochę tez poczytałam o zwolnieniach lekarskich i o tym ze ZUS może zrobić kontrole i ogólnie jak coś mu sie nie spodoba to nawet odebrać cały zasiłek i donieść pracodawcy, a z racji ze jestem absolutnie największa panikara na świecie to od razu stwierdziłam, ze co to za przyjemność z niepracowania i byciu w domu jak ZUS może mnie kontrolować i za każdym razem jak wyjdę na spacer to będę sie denerwować ze już przekraczam warunki zwolnienia….

Wiec mam bardzo mieszkane uczucia bo nie widzę powodu aby brać zwolnienie lekarskie: powoli sie uczę jak jeść aby nie było mi nie dobrze w biurze, mdłości bywają a kolejnego dnia słabną, a innych przypadłości nie mam wiec nie ma innego wskazania do zwolnienia, wiadomo jeszcze covid i komunikacja miejska. Mimo tego teściowa jak dzwoni za każdym razem mówi ze mam iść w tej chwili na zwolnienie i mam mętlik w głowie.

Wiec podsumowując ten przydługi wpis 😅😅😅
Co myślicie o zwolnieniach lekarskich we wczesnej ciązy „na żądanie” - kiedy to nie ma większych wskazań do zwolnienia prócz (nie codziennych) mdłości - oczywiście nie mówię tu o zwoleniach kiedy trzeba na nic isc bo rodzaj pracy nie jest wskazany dla kobiet w ciazy, albo są jakieś wskazania zdrowotne itp. Jak w ogóle lekarze podchodzą do takich zwolnień „bo trochę złe się czuje w 9 tygodniu”?

Jestem bardzo ciekawa waszego doświadczenia i opinii !!!! :D
Crazy Fox 95 jeśli czujesz się na siłach to pracuj. Ja chcę popracować do końca marca, bo od stycznia dostałam podwyżkę i chciałabym coś z niej skorzystać, ale zobaczymy jak wyjdzie. Na razie czuję się dobrze i nie chce by ktokolwiek w pracy wiedział że jestem w ciąży. Różnie może być i nie chce później gadania po kątach.
 
Do góry