reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2022🙂

To nie jest już planowe tylko ratujące życie i zdrowie i zawsze jest miejsce nie mogą nie ratować to tak jak cesarka która wynika z akcji jest na nią zawsze miejsce
Nie mogą też zmuszać do ryzykownych manewrów a obroty czasem kończą się nagła cesarka i o tym dobrze wiedzą wszyscy więc i tak muszą być przygotowani

Ale mówimy nie o tym gdy nie pójdzie obrót bo raczej nie robi się go w 28tc tylko jak się "zmusza" do tego obrotu w tym konkretnym szpitalu.

Edit. Bo mówimy o konkretnym szpitalu w Warszawie który ma parcie na sn. Walą tam tłumy bo ma III stopień, jest piękny wizualnie, a w jedynce przed pandemia komercyjnie mógł nocować tata. I u nich by mieć planowe cc musi się na nie zapisać w 28tc, a na wizytę się czeka 4 tygodnie więc musisz mieć defakto powód w 24 tygodniu ciąży. I o ile jakieś problemy ortopedyczne się nie cofną to zaczęłyśmy się zastanawiać co z ułożeniem. Oczywiście, że jak przyjedziesz bo Ci wody odeszły i dziecko nadal nie będzie tak jak trzeba to Ci zrobią to cc ... o ile będzie miejsce. Bo jak byłam z poronieniem to 3 dziewczyny odesłali 🤷‍♀️

Edit2. Bo nie wiem jak w Hiszpanii czy nawet w innych miastach w Polsce, ale w Warszawie odsyłanie jest na początku dzienny, a w niektórych szpitalach jest nagminne. Z jednej strony słabe z drugiej, nie dobudują w 5 minut dodatkowej porodówki czy sali poporodowej ;) Więc j osobiście wolałabym mieć zaplanowane to cc i wiedzieć, że mnie tam przyjmą, niż potem liczyć na szczęście
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dziewczyny, chciałam Was podpytać w temacie „zwolnienia lekarskiego”. Jest nas tu dużo, chętnie usłyszę jakie macie do tego podejście.

Pracuje na etacie przy komputerze - praca biurowa. Jak już wcześniej wspominałam to jest moja pierwsza ciąża, więc wszystkiego się uczę głównie z obserwacji . Koleżanka z pracy, która była w ciąży rok temu poszła na zwolnienie lekarskie dopiero w 6-7 miesiącu, dlatego stwierdziłam, że pewnie to standard (w pracy biurowej) i nawet nie myślałam o zwolnieniu na tym etapie (9 tydz.).

Ale potem pojechaliśmy do teściów na Święta i się zaczęło…: że koniecznie musze iść na zwolnienie, ze to jedyny moment w którym kobieta może w ogóle skorzystać z takiego zwolnienia i po prostu trzeba brać w ciemno, ze lekarze dają bez problemu po prostu się mówi i się dostaje i ze koniecznie nawet jakbym nie miała żadnych dolegliwości chorobowych to jest mój czas żeby sobie odpocząć i się przygotować itp. A po drugie dojeżdżam pociągiem do pracy jest covid i w ogóle nie powinnam się narażać i ze mam lekarza od razu poprosić o zwolnienie. Ah i nie ważne czy mam tylko małe mdłości czy ich w ogóle nie mam. Ze większość kobiet w ciąży od razu idzie na zwolnienie z automatu.

Powiem szczerze, ze ta opinia bardzo mnie zdziwiła, bo osobiście nie znam żadnej kobiety, która poszła (w pracy biurowej mówię tu oczywiście o sytuacji gdzie nie ma żadnych wskazań do zwolnienia) od razu na zwolnienie. Oczywiście mam czasami mdłości i cały dzień, ale nie wydało mi sie to na tyle silnym powodem aby lekarz wystawił zwolnienie - i to już do końca ciąży. Zreszta lekarz który prowadzi moja ciąże nawet nie zapytał gdzie pracuje i nie sprawdził czy są w ogóle jakieś przeciwwskazania do pracy - ale z racji ze pracuje w biurze stwierdziłam ze i sama nie poruszę tego tematu.

Trochę tez poczytałam o zwolnieniach lekarskich i o tym ze ZUS może zrobić kontrole i ogólnie jak coś mu sie nie spodoba to nawet odebrać cały zasiłek i donieść pracodawcy, a z racji ze jestem absolutnie największa panikara na świecie to od razu stwierdziłam, ze co to za przyjemność z niepracowania i byciu w domu jak ZUS może mnie kontrolować i za każdym razem jak wyjdę na spacer to będę sie denerwować ze już przekraczam warunki zwolnienia….

Wiec mam bardzo mieszkane uczucia bo nie widzę powodu aby brać zwolnienie lekarskie: powoli sie uczę jak jeść aby nie było mi nie dobrze w biurze, mdłości bywają a kolejnego dnia słabną, a innych przypadłości nie mam wiec nie ma innego wskazania do zwolnienia, wiadomo jeszcze covid i komunikacja miejska. Mimo tego teściowa jak dzwoni za każdym razem mówi ze mam iść w tej chwili na zwolnienie i mam mętlik w głowie.

Wiec podsumowując ten przydługi wpis 😅😅😅
Co myślicie o zwolnieniach lekarskich we wczesnej ciązy „na żądanie” - kiedy to nie ma większych wskazań do zwolnienia prócz (nie codziennych) mdłości - oczywiście nie mówię tu o zwoleniach kiedy trzeba na nic isc bo rodzaj pracy nie jest wskazany dla kobiet w ciazy, albo są jakieś wskazania zdrowotne itp. Jak w ogóle lekarze podchodzą do takich zwolnień „bo trochę złe się czuje w 9 tygodniu”?

Jestem bardzo ciekawa waszego doświadczenia i opinii !!!! :D
Co do zwolnienie jestem przeciwnikiem chodzenia na żądanie. Nie mówię o sytuacjach jakiś ryzyk zdrowotnych czy związanych ze stanowiskiem.
Ale tyle się mówi o tym że I tr jest najważniejszy, że powinno się uważać na te wszystkie przeziębienia grypy czy teraz covid, że już sama nie jestem taka pewna czy jednak nie ma przeciwwskazań. Ja też pracuje w biurze ale widzę jak mnie męczy, denerwuje się nawet głupie podniesienie rzeczy która spadnie, zaniesienie segregatora niby wszystko lekkie ale brzuch swoje już czuje.
 
Co do zwolnień to indywidualna sprawa każdego. Ja chciałam pracować do marca ale nie wyjdzie mi to. Pracuję w 🐞 jako kasjer więc tryb siedząco dżwigający ale nie było mi jakoś ciężej niż zawsze. Po pierwsaej wizycie powiedziałam kierownikowi o ciąży i bez nerwów czy złości powiedział żebym od stycznia już poszła na L4 bo praca jest jaka jest a on nie chce mieć wyżutów sumienia gdyby coś pożniej było nie tak. Piszecie o wirusach i covidzie. U mnie początek roku jest pełen strachu. Jesteśmy na kwarantannie bo mąż ma covid. Wychodzi na to, analizując objawy, że ja i dzieci też to mieliśmy w grudniu, więc kolejnej wizyty boję się bardzo bo nie wiem jaki to będzie miało wpływ na zarodek a.kolejna wizyta dopiero 18.01.
 
Tak w wigilie zrobiłam test - wyszedł pozytywny i 28.12 od razu miałam USG 😊 Wszystko wyszło prawidłowo również po badaniu krwi. Kolejna wizyta 11.01.22r. To moja pierwsza ciąża po długich staraniach i nie ukrywam , ze trochę się stresuje. A Ty w którym Tyg ciąży jesteś ? Również Twoja pierwsza ciąża ?
Hej 😘

Pierwsza ciąża, 3 lata starań…

7t3d dziś kolejne usg ze względu na plamienia.
 
Dziewczyny, chciałam Was podpytać w temacie „zwolnienia lekarskiego”. Jest nas tu dużo, chętnie usłyszę jakie macie do tego podejście.

Pracuje na etacie przy komputerze - praca biurowa. Jak już wcześniej wspominałam to jest moja pierwsza ciąża, więc wszystkiego się uczę głównie z obserwacji . Koleżanka z pracy, która była w ciąży rok temu poszła na zwolnienie lekarskie dopiero w 6-7 miesiącu, dlatego stwierdziłam, że pewnie to standard (w pracy biurowej) i nawet nie myślałam o zwolnieniu na tym etapie (9 tydz.).

Ale potem pojechaliśmy do teściów na Święta i się zaczęło…: że koniecznie musze iść na zwolnienie, ze to jedyny moment w którym kobieta może w ogóle skorzystać z takiego zwolnienia i po prostu trzeba brać w ciemno, ze lekarze dają bez problemu po prostu się mówi i się dostaje i ze koniecznie nawet jakbym nie miała żadnych dolegliwości chorobowych to jest mój czas żeby sobie odpocząć i się przygotować itp. A po drugie dojeżdżam pociągiem do pracy jest covid i w ogóle nie powinnam się narażać i ze mam lekarza od razu poprosić o zwolnienie. Ah i nie ważne czy mam tylko małe mdłości czy ich w ogóle nie mam. Ze większość kobiet w ciąży od razu idzie na zwolnienie z automatu.

Powiem szczerze, ze ta opinia bardzo mnie zdziwiła, bo osobiście nie znam żadnej kobiety, która poszła (w pracy biurowej mówię tu oczywiście o sytuacji gdzie nie ma żadnych wskazań do zwolnienia) od razu na zwolnienie. Oczywiście mam czasami mdłości i cały dzień, ale nie wydało mi sie to na tyle silnym powodem aby lekarz wystawił zwolnienie - i to już do końca ciąży. Zreszta lekarz który prowadzi moja ciąże nawet nie zapytał gdzie pracuje i nie sprawdził czy są w ogóle jakieś przeciwwskazania do pracy - ale z racji ze pracuje w biurze stwierdziłam ze i sama nie poruszę tego tematu.

Trochę tez poczytałam o zwolnieniach lekarskich i o tym ze ZUS może zrobić kontrole i ogólnie jak coś mu sie nie spodoba to nawet odebrać cały zasiłek i donieść pracodawcy, a z racji ze jestem absolutnie największa panikara na świecie to od razu stwierdziłam, ze co to za przyjemność z niepracowania i byciu w domu jak ZUS może mnie kontrolować i za każdym razem jak wyjdę na spacer to będę sie denerwować ze już przekraczam warunki zwolnienia….

Wiec mam bardzo mieszkane uczucia bo nie widzę powodu aby brać zwolnienie lekarskie: powoli sie uczę jak jeść aby nie było mi nie dobrze w biurze, mdłości bywają a kolejnego dnia słabną, a innych przypadłości nie mam wiec nie ma innego wskazania do zwolnienia, wiadomo jeszcze covid i komunikacja miejska. Mimo tego teściowa jak dzwoni za każdym razem mówi ze mam iść w tej chwili na zwolnienie i mam mętlik w głowie.

Wiec podsumowując ten przydługi wpis 😅😅😅
Co myślicie o zwolnieniach lekarskich we wczesnej ciązy „na żądanie” - kiedy to nie ma większych wskazań do zwolnienia prócz (nie codziennych) mdłości - oczywiście nie mówię tu o zwoleniach kiedy trzeba na nic isc bo rodzaj pracy nie jest wskazany dla kobiet w ciazy, albo są jakieś wskazania zdrowotne itp. Jak w ogóle lekarze podchodzą do takich zwolnień „bo trochę złe się czuje w 9 tygodniu”?

Jestem bardzo ciekawa waszego doświadczenia i opinii !!!! :D

Pisałyśmy już o tym i ja sobie nie wyobrażam. Ale pracuję w bardzo fajnym miejscu do którego na pewno wróciłabym po porodzie. Do tego jestem bardzo aktywna życiowo i nie umiałabym siedzieć szczęśliwa w knajpie, w kinie czy na wakacjach wiedząc, że zgodnie z przepisami nie powinnam tego robić. Tak więc wszystko zależy od Twojej moralności
 
Dziś rano obudziłam się z silnym bólem gardła 😞, to siódmy tydzień ciąży ze względu na poronienie rok temu nie chce dopuścić do stanu gdzie będę potrzebowała jakiekolwiek leki z Apteki. Co brać, czym się leczyć żeby nie szkodziło i powstrzymało rozwój infekcji.
 
Dziewczyny, chciałam Was podpytać w temacie „zwolnienia lekarskiego”. Jest nas tu dużo, chętnie usłyszę jakie macie do tego podejście.

Pracuje na etacie przy komputerze - praca biurowa. Jak już wcześniej wspominałam to jest moja pierwsza ciąża, więc wszystkiego się uczę głównie z obserwacji . Koleżanka z pracy, która była w ciąży rok temu poszła na zwolnienie lekarskie dopiero w 6-7 miesiącu, dlatego stwierdziłam, że pewnie to standard (w pracy biurowej) i nawet nie myślałam o zwolnieniu na tym etapie (9 tydz.).

Ale potem pojechaliśmy do teściów na Święta i się zaczęło…: że koniecznie musze iść na zwolnienie, ze to jedyny moment w którym kobieta może w ogóle skorzystać z takiego zwolnienia i po prostu trzeba brać w ciemno, ze lekarze dają bez problemu po prostu się mówi i się dostaje i ze koniecznie nawet jakbym nie miała żadnych dolegliwości chorobowych to jest mój czas żeby sobie odpocząć i się przygotować itp. A po drugie dojeżdżam pociągiem do pracy jest covid i w ogóle nie powinnam się narażać i ze mam lekarza od razu poprosić o zwolnienie. Ah i nie ważne czy mam tylko małe mdłości czy ich w ogóle nie mam. Ze większość kobiet w ciąży od razu idzie na zwolnienie z automatu.

Powiem szczerze, ze ta opinia bardzo mnie zdziwiła, bo osobiście nie znam żadnej kobiety, która poszła (w pracy biurowej mówię tu oczywiście o sytuacji gdzie nie ma żadnych wskazań do zwolnienia) od razu na zwolnienie. Oczywiście mam czasami mdłości i cały dzień, ale nie wydało mi sie to na tyle silnym powodem aby lekarz wystawił zwolnienie - i to już do końca ciąży. Zreszta lekarz który prowadzi moja ciąże nawet nie zapytał gdzie pracuje i nie sprawdził czy są w ogóle jakieś przeciwwskazania do pracy - ale z racji ze pracuje w biurze stwierdziłam ze i sama nie poruszę tego tematu.

Trochę tez poczytałam o zwolnieniach lekarskich i o tym ze ZUS może zrobić kontrole i ogólnie jak coś mu sie nie spodoba to nawet odebrać cały zasiłek i donieść pracodawcy, a z racji ze jestem absolutnie największa panikara na świecie to od razu stwierdziłam, ze co to za przyjemność z niepracowania i byciu w domu jak ZUS może mnie kontrolować i za każdym razem jak wyjdę na spacer to będę sie denerwować ze już przekraczam warunki zwolnienia….

Wiec mam bardzo mieszkane uczucia bo nie widzę powodu aby brać zwolnienie lekarskie: powoli sie uczę jak jeść aby nie było mi nie dobrze w biurze, mdłości bywają a kolejnego dnia słabną, a innych przypadłości nie mam wiec nie ma innego wskazania do zwolnienia, wiadomo jeszcze covid i komunikacja miejska. Mimo tego teściowa jak dzwoni za każdym razem mówi ze mam iść w tej chwili na zwolnienie i mam mętlik w głowie.

Wiec podsumowując ten przydługi wpis 😅😅😅
Co myślicie o zwolnieniach lekarskich we wczesnej ciązy „na żądanie” - kiedy to nie ma większych wskazań do zwolnienia prócz (nie codziennych) mdłości - oczywiście nie mówię tu o zwoleniach kiedy trzeba na nic isc bo rodzaj pracy nie jest wskazany dla kobiet w ciazy, albo są jakieś wskazania zdrowotne itp. Jak w ogóle lekarze podchodzą do takich zwolnień „bo trochę złe się czuje w 9 tygodniu”?

Jestem bardzo ciekawa waszego doświadczenia i opinii !!!! :D
Jestem na jednoosobowej działalności, firmę mam od 2 lat i dopiero za kilka mięsięcy przechodzę na duży zus więc nawet gdybym chciała, nie mam jak iść na zwolnienie - i co gorsza, mój zasiłek macierzyński to będzie, z tego co wyczytałam, parę stów (dopiero będę rozmawiać z księgową). Także zamierzam pracować ile dam radę, żeby zarobić na czas po porodzie. Koszty firmy i lokalu mam dosyć wysokie i zastanawiam się, jak to będzie. Bardzo lubię swoją pracę i nie chciałabym siedzieć w domu (zwłaszcza że czuję się dobrze), ale mam kontakt z klientami więc też się spinam covidem.
 
Dziś rano obudziłam się z silnym bólem gardła 😞, to siódmy tydzień ciąży ze względu na poronienie rok temu nie chce dopuścić do stanu gdzie będę potrzebowała jakiekolwiek leki z Apteki. Co brać, czym się leczyć żeby nie szkodziło i powstrzymało rozwój infekcji.
Herbata z miodem, ciepłe napoje, czosnek, ewentualnie trochę wit C
 
Dziś rano obudziłam się z silnym bólem gardła 😞, to siódmy tydzień ciąży ze względu na poronienie rok temu nie chce dopuścić do stanu gdzie będę potrzebowała jakiekolwiek leki z Apteki. Co brać, czym się leczyć żeby nie szkodziło i powstrzymało rozwój infekcji.
Płukać gardło woda utlenioną. Jeśli masz sól morska to robić inhalacje już, bo za chwilę katar będzie. A tak to pic woda z cytryna imbir miód na ciepło. No i oczywiście syrop cebula imbir cytryna miód cynamon, wszystko to w słoik wyciskacz dodajesz miód ewentualnie cukier puści soki pijesz jest przepyszne.
Mam nadzieję że to nie covid
 
reklama
Ja mam straszny problem z jedzeniem …… ogólnie nigdy nie pilnowałam się jakoś super ze zdrowym jadłospisem i teraz mam problemy :( w sieci wszędzie, że kobietom w ciąży tego nie wolno tamtego nie wolno i za każdym razem jak zjem coś smażonego to potem mam okropne wyrzuty sumienia….
A mało co w ogóle akceptuje mój żołądek. Nauczyłam się już że nie mogę jeść normalnych posiłków - po prostu gotowany obiad nie przejdzie… tylko „przekąski” staram się aby były zdrowe…. Ale zdarzyło mi się zjeść i frytki bo po prostu czasami już psychicznie nie wytrzymuje i próbuje sobie jakoś dogodzić….. mam nadzieje ze raz na jakiś czas nie szkodzi 😥😥😥😥

A co do przepisów nie mam za bardzo co podrzucić. Ale mam fajny sposób na owsiankę - na pewno znany :) Płatki błyskawiczne zalane na noc mlekiem. Rano jest już gotowa - bardzo ładnie sie mleko wchłania w płatki i nie trzeba gotować, można zjeść na zimno można podgrzać a dodatki takie jak kto lubi - ja zazwyczaj jem bez niczego bo jestem już taka dziwna ze tylko „basic” przepisy przechodzą :)
ja uwielbiam taka owsianka gotowana na mleku z dodatkiem miodu i np borówek i banana.Ma duzo kalorii,ale jest bardzo sycąca.
 
Do góry