U
użytkownik 195
Gość
U mnie to samo,wczoraj nas znajomy męża zaprosił na sylwka i nie mam totalnie ochoty tam iść. Ostatnio jak byliśmy u znajomych to ja od 2 godzin miałam błagalne spojrzenie żeby do domu jechac bo mnie tak wzdęcia męczyły że myślałam że brzuch mi rozerwie a ten siedzi i siedzi. I domowe obiecywanki że konkretnej godzinie wracamy wtedy tracą na ważnościEh z tymi facetami [emoji57] mój się upadł żeby iść na Sylwka do szwagierki, ale ja jestem przeciwna raz, że młody chory a dwa to ja wiem jak to się skończy, że będę się modlić żeby jechać już do domu, a ten się będzie bawił w najlepsze jak złapie smaki... Na trzeźwo mówi, że po północy wracamy, ale ja swoje wiem[emoji2962]