reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpniowe mamy 2020

Eh z tymi facetami [emoji57] mój się upadł żeby iść na Sylwka do szwagierki, ale ja jestem przeciwna raz, że młody chory a dwa to ja wiem jak to się skończy, że będę się modlić żeby jechać już do domu, a ten się będzie bawił w najlepsze jak złapie smaki... Na trzeźwo mówi, że po północy wracamy, ale ja swoje wiem[emoji2962]
U mnie to samo,wczoraj nas znajomy męża zaprosił na sylwka i nie mam totalnie ochoty tam iść. Ostatnio jak byliśmy u znajomych to ja od 2 godzin miałam błagalne spojrzenie żeby do domu jechac bo mnie tak wzdęcia męczyły że myślałam że brzuch mi rozerwie a ten siedzi i siedzi. I domowe obiecywanki że konkretnej godzinie wracamy wtedy tracą na ważności 🤣
 
reklama
A ja chodzę prywatnie,co prawda mój gin przyjmuje też na nfz w szpitalu ale opóźnienia tam sięgają godzin 😕 w tej przychodni co chodzę rzadko kiedy wchodzi się 5 min niż umowiona wizyta :)
 
Ja to wychodzę na strasznego gbura ale jak mi coś nie pasi, to wstaje, mówię że już jestem zmęczona, źle się czuje i jadę do domu, jak nie z mężem to sama, od kiedy mamy core to mężowi 2 razy nie trzeba powtarzać, i zwykle wracamy. Chociaż powiem Wam, że często chętnie bym jeszcze została, ale młoda już marudzi i koniec wizyty, trzeba jechać. Więc w sumie ona rządzi 😜
 
Oj tak dokładnie u nas jest ten sam problem [emoji23]
U mnie to samo,wczoraj nas znajomy męża zaprosił na sylwka i nie mam totalnie ochoty tam iść. Ostatnio jak byliśmy u znajomych to ja od 2 godzin miałam błagalne spojrzenie żeby do domu jechac bo mnie tak wzdęcia męczyły że myślałam że brzuch mi rozerwie a ten siedzi i siedzi. I domowe obiecywanki że konkretnej godzinie wracamy wtedy tracą na ważności [emoji1787]
 
reklama
Heh może u nas jak będzie 2 córka to też mąż zmięknie [emoji1][emoji106]
Ja to wychodzę na strasznego gbura ale jak mi coś nie pasi, to wstaje, mówię że już jestem zmęczona, źle się czuje i jadę do domu, jak nie z mężem to sama, od kiedy mamy core to mężowi 2 razy nie trzeba powtarzać, i zwykle wracamy. Chociaż powiem Wam, że często chętnie bym jeszcze została, ale młoda już marudzi i koniec wizyty, trzeba jechać. Więc w sumie ona rządzi [emoji12]
 
Do góry