Przekażę :-)
Objawy u młodego (pomijając że to Lila miała katerek więc go zaraziła)...
Najpierw on miał lekki katarek, potem coraz mocniejszy. W końcu nie radziłam sobie ani fridą ani odkurzaczem. No i dla mnie to już było 'coś nie tak'. Poszłam do rodzinnego, to usłyszałam, że to może sapka (jak sapka jak odciągam gile?), że widziała w gorszym stanie dzieci, i że to NORMALNE i może trwać tydzień albo i 2 miesiące:|. Gdyby nie to, że mam Lilę to pewnie nigdy bym nie szukała 'dziury w całym'-znowu uważałam że lekarz się myli.
Dwa dni później zjarzyłam, że to ja wybudzam młodego na karmienia, że jest ospały(co dla noworodków w sumie jest normalne, ale mi i tak się nie podobało), a temp. waha się między 37,5-38. Zadzwoniłam do mojej ekspertki(
) i w trybie natychmiastowym kazała mi jechać do szpitala. Tam już osłuchowo im się nie podobał, zrobili rentgena i... ogniska zapalne.
To napisałam sobie historię ;-)
dominic, mam w chacie istne Kongo. Młody na jednym ramieniu wisi i drze się, bo ma kolkę, Lila na drugim kolanie wtulona we mnie i sobie tak siedzimy
. Więc mam czas względnie dla siebie jak ich uśpię (czyli teraz), więc niestety muszę trochę zrezygnować z przyjemności..w tym z forum;-)