Witajcie.
Nie bylo mnie bo jak wiecie od poniedzialku bylam w szpitalu.
Co sie u mnie dzialo ? W skrocie :
Poniedzialek - Środa chyba pisalam wam na bierzaco.
Skurcze byly konkretne, rozwarcie od 1,5 skoczylo do 3 po kilkukrotnych masazach szyjki i czopkach na rozwarcie.
Czwartek - ehh cyrk jak cholera, napisze dokladniej w opowiescich z porodowki... na szczescie po wielu ciezkich chwilach i decyzjach
urodzilam naturalnie Gabrysie 54 cm i 3600g. Dostała 8 i 9 pkt APG.
Do niedzieli bylysmy w szpitalu, w niedziele wyszlysmy.
W poniedzialek bylam z nia w domku caly dzien, ale w nocy bol mi sie tak nasilil ze we wtorek rano zglosilam sie na IP ginekologiczna..
Zatrymali mnie w szpitalu i wyszlam dopiero w nocy z wczoraj na dzis, ublgalam lekarza
Teraz sobie obie odpoczywamy w domku
Mnóstwo przebojów po ktorych jestem pewna ze powinnam miec zrobiona cesarke..
Jestem pewna ze bede chciala miec jeszcze jedno dziecko, ale napewno nie podejme sie chocby proby porodu naturalnego.
Gratuluje wszystkim rozpakowanym
Nie nadrobie was niestety, za duzo piszecie ;d