Po przeczytaniu i analizie wczorajszych komentarzy nasuwa się kilka interesujących wniosków i komentarzy:
1. Nie mówić, że 'wszystko będzie dobrze', bo przecież lepiej jak będzie źle i zawsze istnieje możliwość, że będzie źle, a wiadomo, że źle to dobrze. Mówienie, że będzie dobrze to przecież cyt.: 'wazeliniarstwo i oszustwo'. Zapamiętam!
2. Kiedy samaola napisała, że niestety straciła swoje maleństwo, ale ma nadzieję, że uda się następnym razem, wszystkie, jak jeden mąż, napisałyście żeby się trzymała i odezwała z dobra nowiną - jak to się ma do podstawowej zasady nr.1? czyli kiedy można, a kiedy nie?
3. ewirut nie napisała, że śmieszą ją choroby i problemy, tylko niektóre tematy. Boże święty! (obojętnie który), jak ją śmieszą to dajcie się jej pośmiać, hormony robią z kobietami różne rzeczy, a przecież zakup wózka lub śpiochów to nie sprawa życia i śmierci.
4. Wyśmiewacie się z przesądów, w które być może wierzy ewirut- ja jestem tolerancyjna, jak dla mnie każdy może wierzyć w co chce, nawet w Flying Spaghetti Monster. Z drugiej strony same jesteście gorliwymi zwolenniczkami spiskowej teorii lekarzy przeciwko kobietom w ciąży ale szczególnie tym nie mieszkajacym w Eldorado czyli Polsce.
5. W związku z pkt.4 proponuję założenie Partii Przyjaciół Polskiej Empatycznej Służby Zdrowia, ministerstwo się ucieszy, co do reszty rodaków pewności nie mam.
Aleksandro,
pozwolę sobie odnieść się do kilku punktów, które przytoczyłaś w swoim poście:
ad 1. myślę, że błędnie interpretujesz nasze posty, bo doszukujesz się w nich ataku na siebie. Ja miałam na myśli to, że jak np dostałam krwotoku, to dla mnie bardziej wartościowe były porady typu: leż, odpoczywaj, rób to, tego nie rób, niż teksty typu wszystko będzie dobrze. Jestem prawie pewna, że podobne odczucia mają inne dziewczyny, które się do tego ustosunkowały.
ad 2. a co Twoim zdaniem napisać w takiej chwili? 'nie staraj się, bo znów poronisz'? No nie dajmy się zwariować. Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy problemami plamień, krwawień, nudności, bóli miednicy, bóli brzucha a poronieniem? Ciężko mi w to uwierzyć.
"Jak to się ma do podstawowej zasady nr.1? czyli kiedy można, a kiedy nie?" - odpowiedź prosta: zdrowy rozsądek
ad 3. wydźwięk tego i kolejnego postu został przez część z nas odebrany właśnie jako wyśmiewanie się z naszych 'banalnych problemów i rozmów' i nie możesz negować tego, że się poczułyśmy urażone. Rozumiem, że Ty się urażona nie poczułaś, ale Ty również zrozum, że ktoś inny mógł się tak poczuć.
ad 4. Kto się wyśmiewał? Nikt nie napisał, że wiara w przesądy jest śmieszna.
ad 5. daruj sobie taką uszczypliwość.
Ogólnie Twój post odbieram jako próbę dogryzienia wszystkim nam na siłę. Pisząc na forum każda z nas musi się liczyć z tym, że ktoś będzie miał odmienne zdanie, inny punkt widzenia, ma inny bagaż doświadczeń. Nie powinno to jednak być powodem do wyśmiewania, poniżania, czy też uszczypliwości wobec kogokolwiek!