Witajcie
Nadrobiłam was troszkę, bo produkujecie jak szalone !
Żabila - ja miałam takie swędzenie ze dwa tygodnie temu, jak leżałam na patologii. Stwierdzili, że normalne ale zrobili próby wątrobowe. Oczywiście wyszły w normie, a swędzenie minęło po kilku dniach. Mi wtedy pomagał balsam sexy mama na opuchnięte nogi, ma w sobie mentol i fajnie chłodzi, przez co niwelował po części właśnie to upierdliwe swędzenie.
U mnie dziś duszno strasznie ;< W nocy dopiero o 4 zasnęłam, bo się chłodniej zrobiło. Ogólnie miałam już wam pisać na forum chwilę po 24 ze chyba coś jest na rzeczy, bo kolejny raz miałam skurcze co 7 min, ale tym razem konkretne i utrzymywały się prawie 1,5h. I znowu przeszły. Czuję, że mała się szykuje, ale wydaje mi się, że za szybko nie wyskoczy
W sumie jutro już zaczynamy bezpieczny okres.
Dziś wizyta u gina (a właściwie usg tylko), prawdopodobnie ostatnia, bo bierze urlop. Dowiem się ile moja kruszyna waży ;D
No i chce z nim jeszcze raz ostatecznie pogadac na temat sn czy cc.
Mam wątpliwości w obu przypadkach...
Boję się sn, nie ze względu na ból, a ze względu na dziecko. Martwię się, że jednak nie da rady się mała przecisnąć.
Dziś na usg sie dowiem konkretniej czy damy rade czy nie.
No i pozostaje kwestia tych bioder ;/ Kurde nie ukrywam, że cholernie zależy mi na powrocie do ukochanego sportu.
Z kolei po cc... dziecko ma mniejsze ryzyko, za to ja, jakby nie daj boże mnie gdzieś źle pozszywali, czy gdyby coś poszlo "nie tak" nie mam już możliwości powrotu do sportu. No i po cc napewno dluzej będę dochodzila do siebie, czyli powrot do treningow bylby na sezon letni 2014 (okolo kwietnia).
To wszystko jest takie spomplikowane w mojej głowie ;/
Najbardziej przeraża mnie wizja cesarki "na szybko". Wtedy oczywiście liczy się tylko dziecko, ale tez przy tych cesarkach najmniej patrza na matke i jest najwyzszy poziom ryzyka dla matki wlasnie..
Musiałam się rozpisać.. To samo zrobię w gabinecie. Po prostu się wygadam i nie wyjde dopóki nie rozwieje wątpliwości..