mysiolek
Zaangażowana w BB
Taka j. - faktycznie, idź się skonsultować z jakimś innym doktorkiem, albo położną, która ma bardziej hmmm ludzkie podejście. Może to Cię uspokoi, bo szkoda Twoich nerwów dla Ciebie i Dziecka... I jedz coś, chociaż na siłę, żebyś przez przypadek nie zemdlała z braku kalorii... Trzymam kciuki!
Mi się dzisiaj wydaje, że moja Mała się przekręciła i już się stresuję... Od dłuższego czasu leżała idealnie do porodu. Stwierdzam to po czkawce. Zawsze jak ją miała, to mi się odzywał brzuch na dole, czyli tam gdzie główka. A teraz ma czkawkę i brzuch na górze, po prawej stronie się trzęsie, a wzmożone kopniaki, czyli jakby nóżki teraz są na dole. Wiem, ,że to jeszcze dużo czasu, i że jeszcze z 5 razy może się poprzekręcać,ale ja się panicznie boje cesarki...
A w ogóle Kupciusia tu pisała o ruchach... Jaki macie system ich liczenia? Bo są ponoć dwie szkoły... Jedna, że codziennie względnie o tej samej porze przez godzinę leżeć i liczyć, a druga że liczyć 10 ruchów i zapisywać godzinę, w której jest ten 10ty (tak nam kazali na szkole rodzenia) i potem już nie trzeba liczyć... I jeszcze jedno pytanko.. W co to wg Was jest jeden ruch? Tylko takie, nawet drobne poruszenie się dziecka? Bo moja czasem tak wierzcha ze jeden ruch trwa z 20sek jak faluje... I nie wiem jak to interpretować. Będę wdzięczna za jakieś opinie... ;-)
Kupciusia - myślę, ze to trochę daleko. Chyba, że faktycznie się dobrze czujesz, to może... ale bym się skonsultowała z lekarzem. Myśmy na początku 6 miesiąca byli we Włoszech, na wycieczce autokarowej 5 dni. Wszystko było ok, dr twierdził, że bez obaw mam jechać. Bałam się, ale cóż - i opłacało się. Tyle, że jako tako jeśli ogólnie czułam się dobrze, to od podróży nogi miałam jak dwa wielkie serdle i opuchlizna potem schodziła przez tydzień... Kwestia do rozważenia, ale ja bym przynajmniej się skonsultowała.
Mi się dzisiaj wydaje, że moja Mała się przekręciła i już się stresuję... Od dłuższego czasu leżała idealnie do porodu. Stwierdzam to po czkawce. Zawsze jak ją miała, to mi się odzywał brzuch na dole, czyli tam gdzie główka. A teraz ma czkawkę i brzuch na górze, po prawej stronie się trzęsie, a wzmożone kopniaki, czyli jakby nóżki teraz są na dole. Wiem, ,że to jeszcze dużo czasu, i że jeszcze z 5 razy może się poprzekręcać,ale ja się panicznie boje cesarki...
A w ogóle Kupciusia tu pisała o ruchach... Jaki macie system ich liczenia? Bo są ponoć dwie szkoły... Jedna, że codziennie względnie o tej samej porze przez godzinę leżeć i liczyć, a druga że liczyć 10 ruchów i zapisywać godzinę, w której jest ten 10ty (tak nam kazali na szkole rodzenia) i potem już nie trzeba liczyć... I jeszcze jedno pytanko.. W co to wg Was jest jeden ruch? Tylko takie, nawet drobne poruszenie się dziecka? Bo moja czasem tak wierzcha ze jeden ruch trwa z 20sek jak faluje... I nie wiem jak to interpretować. Będę wdzięczna za jakieś opinie... ;-)
Kupciusia - myślę, ze to trochę daleko. Chyba, że faktycznie się dobrze czujesz, to może... ale bym się skonsultowała z lekarzem. Myśmy na początku 6 miesiąca byli we Włoszech, na wycieczce autokarowej 5 dni. Wszystko było ok, dr twierdził, że bez obaw mam jechać. Bałam się, ale cóż - i opłacało się. Tyle, że jako tako jeśli ogólnie czułam się dobrze, to od podróży nogi miałam jak dwa wielkie serdle i opuchlizna potem schodziła przez tydzień... Kwestia do rozważenia, ale ja bym przynajmniej się skonsultowała.
Ostatnia edycja: