reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pytania i odpowiedzi

To zależy od podejścia... w psychologii rozwojowej gdzie w początkowym okresie rozwoju nacisk kładzie się na zapewnienie poczucia bezpieczenstwa dziecku, co oznacza odczytywanie i reagowanie na jego potrzeby pozostawienie płaczącego dziecka samemu sobie jest niewskazane. Ono zasypia wtedy nie dlatego, ze sie nauczyło tylko, że wie, że jego płacz, wołanie nie zostało wysłuchane przez mame, która nie reaguje na jego potrzebe... jakakolwiek by ona nie była... bliskości, głodu, obecności kogoś obok. Zmniejsza się wtedy poczucie bezpieczeństwa i rozluźnia przywiązanie. Dziecko czuje, że nie może zawsze na mame liczyć.
To teoria, jedna z wielu a żyć jakoś trzeba:-) Do mnie przemawia i staram się do niej stosować ale nie potępiam modelu tzw. zimnego chowu. Ale z radykalnymi zwolenniczkami tej teorii nadalka się nie dogadasz:-) To jak dyskusja z serii MM czy pierś, za czy przeciw aborcji itp. Kazdy ma swoje racje i nie przekona drugiego:-)
 
reklama
dokładnie :tak:

tylko u nas jest tak że jak ją położe to ona "płacze" a jak podejde to się śmieje, więc to taki płacz do końca nie jest.
 
haha to raczej szantaż :-)
A tak na powaznie kazda metoda ma swoje wady. W zimnym chowie można rzeczywiscie zaburzyc poczucie bezp a reagujac na kazda potrzebe wychowac rozpieszczone dziecko. Jak ze wszystkim trzeba zachowac umiar.
 
Ostatnia edycja:
Agga tyle, że Ady nie zostawiam wrzeszczącej w łóżeczku. Jak widzę, że przysypia to ją zostawiam. Jak płacze to wracam, poprawiam smoka, głaszczę po głowie i jak widzę, że się uspokaja to wychodzę. Jeśli natomiast rozwrzeszczy się zupełnie to biorę na ręcę, chwilę przytulam i próbuję odłożyć, jak się wyciszy i przysypia to wychodzę, jeśli nie to kończę usypianie i chwilę się przytulamy w łóżku, albo sadzam na chwilę na bujaczek, odkładam po prostu spanie o 10- 15 min i znowu próbuję. Też wiadomo, że usypianie na siłe nic nie da, a może małą do własnego łóżeczka zniechęcić.
 
Agga tyle, że Ady nie zostawiam wrzeszczącej w łóżeczku. Jak widzę, że przysypia to ją zostawiam. Jak płacze to wracam, poprawiam smoka, głaszczę po głowie i jak widzę, że się uspokaja to wychodzę. Jeśli natomiast rozwrzeszczy się zupełnie to biorę na ręcę, chwilę przytulam i próbuję odłożyć, jak się wyciszy i przysypia to wychodzę, jeśli nie to kończę usypianie i chwilę się przytulamy w łóżku, albo sadzam na chwilę na bujaczek, odkładam po prostu spanie o 10- 15 min i znowu próbuję. Też wiadomo, że usypianie na siłe nic nie da, a może małą do własnego łóżeczka zniechęcić.
Twilight nawet gdybyś zostawiała to mi nic do tego :-) ale masz rację grunt to żeby się dziecko nie bało swojego łóżeczka.
 
U nas wszystko zależy od dnia. Zauważyłam, że jeśli nakarmię Sarę godzinę przed kąpaniem to ma świetny humor, po kąpaniu dopije do syta i zasypia sama bez kołysania. A jeżeli jest przeciągnięta, głodna, to później wszystko się sypie i trzeba usypiać na rękach.
Zgadzam się, że zimny chów dobry nie jest, ale to może w początkowej fazie. Teraz każda z nas zna swoje dziecko i (nie zawsze, bo czasem się nie domyślam), ale wie o co dziecku chodzi. Moja ewidentnie sobie mnie tresuje :-)
 
moja jest typem przepraszam, za określenie ale inne nie oddają tego co chcę napisać- typem rozdarciucha. Jak jej się coś nie podoba to wrzeszczy z całych sił, ten wrzask jest nie do wytrzymania, mała terrorystka z niej. Śpi ze mną w łóżku bo nie daję rady wytrzymać jej krzyków. Jessu kiedy się to skończy, jestem umordowana na amen. Z synem miałam problemy, bo budził się do cyca po 15 razy w nocy ale on nawet płakać nie potrafił, tylko kwękał sobie, więc wstawałam i jakoś dawałam radę, spał w swoim łóżeczku i w swoim pokoju.

pupui- w dzień moja też zasypia na spacerze i potrafi spać 3-3,5 h.

matrulka- no włąśnie moja też śpi ze mną, boję się że zostanie jej tak przez kilka lat.

nadalka- gdyby moja małą ulewała małe ilości to nie przejmowałabym się, bo wiem ze to normalne ale Sylwia wymiotuje na prawo i lewo takimi ilościami, że szok! co do "katowania" to też próbowałam ale ona jest twarda jak cholerka, nie ma sposobu na nią, zeby sama zasnęła

róża- co to jest ten debridat? czy karmiąc piersią można stosować?

twilight- jesteśmoją bohaterką, jak Ty to zrobiłas??? Dodam, ze moja się obraziła na smoczek, ale postanowiłam że kupię wszystkie smoki swiata żeby tylko jakiś polubiła wkońcu. Jutro idę na smoczkowe łowy, choćbym miała majątek wydać, taka zdesperowana jestem. Taki mi się charakterek i temperamencik trafił, ze <olaboga>
 
U nas hmmm przechodziliśmy stopniowo. Od zasypiania na rękach. Potem było usypianie w wozku - czasem nawet godzinę trzeba było jeździć bo był okrutny ryk. Jak bardzo się zanosiła to na chwilkę na ręce i spowrotem do wózka i wożenie. Potem odkładanie do wózka bez wożenia, a po kilku dniach do łóżeczka. W łóżeczku czasem do 30 min usypianie, tyrpanie za pupkę, śpiewanie. Jak nie mogła zasnąć na chwil na ręce i od nowa. Stopniowo coraz szybciej zasypiała i coraz mniej ww "wspomagaczy" było używane. Jedyne co nam zostało to smok. Co Ci mogę poradzić- jak już postanowisz usypiać Sylwię w łóżeczku nie możesz się złamać. Choćby się waliło i paliło, jak weźmiesz ją od siebie to cofasz się o 3 kroki. Na początku serce się kraje, ale duuużo spokoju i cierpliwości i na pewno się uda. Co do smoka, u nas fajnie się sprawdziła kulka z canpola. Nie ma jakiś pięknych traczek, ale jest ok. Mnie też poradziły to ekspedientki jeszcze jak karmiłam z piersi. No i jakieś grosze kosztuje - 6 czy 7 zł.
Co do debridatu jest tylko na receptę. To proszek do robienia zawiesiny i to podajesz. Możesz przy karmieniu piersią. My też to brałyśmy, jeszcze przy kolkach, ale u nas się pod tym względem nie sprawdził.
 
reklama
Właśnie też miałam pisać o tym debridacie - ponoć dużo osób poleca.

Moja też wrzeszczy, ze mną w łóżku nie chce spać, bo ja nie ma cycka to i leżeć ze mną nawet nie chce.
Dlatego wzięłam sie za nią.
 
Do góry