twilight
Fanka BB :)
Dzięki Dziewczyny. Ale ja tego nie traktuję jakoś coś nadzwyczajengo. Po prostu taką podjęliśmy decyzję, bo ja miałam ciśnienie na karmienie piersią. A jak nie piersią to przynajmniej moim mlekiem. I tak wyszło.
Jelsa bo jeśli karmisz piersią to ciężko jest dodatkowo coś ściągnąć. Pamiętam jak u mnie było. Laktacja unormowana i koniec. A Ada hmmm w zasadzie to nie wiadomo dlaczego. Na pewno przyczynił się do tego nasz pobyt w szpitalu w 6 tż. Powalona zastępczyni ordynatorki kazała mi odstawić wtedy małą bo rzekomo była uczulona na moje mleko. Dopiero potem jak zaczęłam czytać to wyszło, że nie ma alergii na mleko mamy tylko najwyżej na jego składnik- u nas Ada ma nietolerancję laktozy i po wykluczeniu nabiału jest nieźle. No ale głupia byłam i dałam sobie ją odstawić. Potem jak już pozwoliła mi znowu ją karmić to też swoje przeszłam, bo przychodziła przeważnie jak karmiłam piersią, badała małą, która wiadomo- głodna to płakała, a ta wariatka zgarniała mi z szafki butelkę z mm i wtykała jej do buzi, bo przecież głodna :-( Ojjj nie pisałam Wam tgo wcześniej, ale ten szpital to jeszcze czasem mi się śni po nocach. A jak Ada choruje to ja do tej pory się trzęsę, żebyśmy tam nie wróciły :-( No i potem usiłowałam ją karmić jeszcze ze 2 tygodnie, ale to już była straszna walka. Ada się wkurzała, B. nie mógł słuchać jak płacze i tak to się skończyło.
Jelsa bo jeśli karmisz piersią to ciężko jest dodatkowo coś ściągnąć. Pamiętam jak u mnie było. Laktacja unormowana i koniec. A Ada hmmm w zasadzie to nie wiadomo dlaczego. Na pewno przyczynił się do tego nasz pobyt w szpitalu w 6 tż. Powalona zastępczyni ordynatorki kazała mi odstawić wtedy małą bo rzekomo była uczulona na moje mleko. Dopiero potem jak zaczęłam czytać to wyszło, że nie ma alergii na mleko mamy tylko najwyżej na jego składnik- u nas Ada ma nietolerancję laktozy i po wykluczeniu nabiału jest nieźle. No ale głupia byłam i dałam sobie ją odstawić. Potem jak już pozwoliła mi znowu ją karmić to też swoje przeszłam, bo przychodziła przeważnie jak karmiłam piersią, badała małą, która wiadomo- głodna to płakała, a ta wariatka zgarniała mi z szafki butelkę z mm i wtykała jej do buzi, bo przecież głodna :-( Ojjj nie pisałam Wam tgo wcześniej, ale ten szpital to jeszcze czasem mi się śni po nocach. A jak Ada choruje to ja do tej pory się trzęsę, żebyśmy tam nie wróciły :-( No i potem usiłowałam ją karmić jeszcze ze 2 tygodnie, ale to już była straszna walka. Ada się wkurzała, B. nie mógł słuchać jak płacze i tak to się skończyło.