reklama
G
guest-1693758626
Gość
Kurde, słabe to trochę. No niby okej, żeby się nie rozlało i nie było wypadku, ale jakoś tak kiepsko mi się to kojarzy...
Ale co kiepsko kochana kojarzy ?
Picie dzieciaki dostają przy posiłkach - śniadanie/ II danie.
A tak to mają swoje herbatki / napoje / wody w termosach czy w butelkach.
Często praktykowane w placówkach.
Czasem można się spotkać z tym że dzieciaki mają swoje kubki- przyniesione z domu i panie przynoszą termos z wodą przegotowana( wrzątek) i zaparzają herbatkę ( herbata / cukier zakupione przez rade rodziców).
Choć teraz chyba nie można przynosić swoich kubków i zostawiać w sali chyba jedynie opcją z jednorazowymi kubeczkami ewentualnie noszenie codziennie w plecaczku.
Ale powiem Wam że jak sobie przypomnę jak te kubeczki noszone w plecaku wyglądają to jestem przerażona widać że rodzic nie zagląda w ogóle do tego plecaka.
Wiele razy zdarzało mi się myć te kubki bo zwyczajnie aż się kleił. Nie przyjemnie na pewno byłoby dziecku pić z tego kubeczka.
G
guest-1693758626
Gość
Ja też się nie spotkałam, by dzieci miały przynosić ze sobą picie. W trakcie pobytu za dziecko odpowiada przedszkole. A co w przypadku, gdy picie się zepsuje, bo jakaś mama dała soczek, a nie wodę i trochę za długo na spacerze postało na słonku?? Kto będzie winny w przypadku gdyby doszło do zatrucia. No jakoś nie przemawia to za mną. Ale jakbyś mogła to daj znać jak się to w praktyce sprawdza.
Wszystko zależy od placówki i od regulaminu w nim.
Przepisy trochę się zmieniły od momentu covida I nadal zostało.
Jestem zdania że zdrowiej jest dać dziecku herbatke czy czysta wodę niż te kolorowe napoje.
( sama pije wyłącznie czysta niegazowana wode).
@Marynia88 Nie mam właśnie żadnego przeczucia - ale jeśli bym miała zgadywać, to nie odbędzie się to z dniem 1 września, ale koło połowy września. Ogólnie uważam, że jeśli nauczyciele chcą coś osiągnąć, to powinni to zrobić, bo inaczej nikt ich nie posłucha Szkoda, że ze stratą dla dzieci. Ale uważam, że z jednej strony ich wynagrodzenie powinno motywować do pracy, a z drugiej strony jest tylu nauczycieli, którzy minęli się z powołaniem.
@Józia89. Jasne, że dać lepiej czystą wodę. Ale nie wszyscy rodzice są tego zdania. I co jeśli np. Twoje dziecko napije się z kubka kolegi, w którym coś już zakwitło i dostanie biegunki/wymiotów?
@Józia89. Jasne, że dać lepiej czystą wodę. Ale nie wszyscy rodzice są tego zdania. I co jeśli np. Twoje dziecko napije się z kubka kolegi, w którym coś już zakwitło i dostanie biegunki/wymiotów?
Marynia88
Moderator
Ja się obawiam że i tak ich nikt nie posłucha, że potrzebowali by wsparcia jeszcze innych grup zawodowych,zrozumienia wśród rodziców chociażby ...ale to temat rzeka.@Marynia88 Nie mam właśnie żadnego przeczucia - ale jeśli bym miała zgadywać, to nie odbędzie się to z dniem 1 września, ale koło połowy września. Ogólnie uważam, że jeśli nauczyciele chcą coś osiągnąć, to powinni to zrobić, bo inaczej nikt ich nie posłucha Szkoda, że ze stratą dla dzieci. Ale uważam, że z jednej strony ich wynagrodzenie powinno motywować do pracy, a z drugiej strony jest tylu nauczycieli, którzy minęli się z powołaniem.
Myślę że gdyby warunki się nauczycielą poprawiły to siłą rzeczy dla tych co mineli się z powołaniem nie byłoby miejsca bo placówka miałaby wybór kogo zatrudni, teraz tego wyboru nie ma.
G
guest-1693758626
Gość
@Marynia88 Nie mam właśnie żadnego przeczucia - ale jeśli bym miała zgadywać, to nie odbędzie się to z dniem 1 września, ale koło połowy września. Ogólnie uważam, że jeśli nauczyciele chcą coś osiągnąć, to powinni to zrobić, bo inaczej nikt ich nie posłucha Szkoda, że ze stratą dla dzieci. Ale uważam, że z jednej strony ich wynagrodzenie powinno motywować do pracy, a z drugiej strony jest tylu nauczycieli, którzy minęli się z powołaniem.
@Józia89. Jasne, że dać lepiej czystą wodę. Ale nie wszyscy rodzice są tego zdania. I co jeśli np. Twoje dziecko napije się z kubka kolegi, w którym coś już zakwitło i dostanie biegunki/wymiotów?
Jezu kochaniutki.
Wiele lat pracuje / pracowałam i nie spotkałam się z taką sytuacją.
Po za tym kochana nic to nie zmieni bo nawet jeśli dzieciqki będą mieć zapewnione herbatkę/ wodę to tak naprawdę ten soczek może rodzić włożyć do plecaka.
Ja sobie tak gdybam. Moje dzieci nigdy nie potrzebowały plecaczka do przedszkola. Wszystko co potrzebowały, zapewniało przedszkole. Jedynie w szatni wisiał worek z ubraniami na zmianę.
Nie było nawet cukierków na urodziny - też m.in. ze względu na to, że ktoś mógłby dostać alergii czy też mogłoby dojść do zatrucia (np. w przypadku nieświeżych cukierków).
@Józia89. Może przesadzam - po prostu sobie gdybam ;-)
Nie było nawet cukierków na urodziny - też m.in. ze względu na to, że ktoś mógłby dostać alergii czy też mogłoby dojść do zatrucia (np. w przypadku nieświeżych cukierków).
@Józia89. Może przesadzam - po prostu sobie gdybam ;-)
To u nas bardzo podobnie worek z ciuchami na zmianę. Początkowo były cukierki, tylko pozniej Pani wymyśliła,, fit urodzinki,, czyli zamiast słodyczy dzieci przynosiły urodzone z danego miesiąca owoce jakie Pani napisała rodzica i robili z tego sałatki owocowe, szaszłyki, itp itdJa sobie tak gdybam. Moje dzieci nigdy nie potrzebowały plecaczka do przedszkola. Wszystko co potrzebowały, zapewniało przedszkole. Jedynie w szatni wisiał worek z ubraniami na zmianę.
Nie było nawet cukierków na urodziny - też m.in. ze względu na to, że ktoś mógłby dostać alergii czy też mogłoby dojść do zatrucia (np. w przypadku nieświeżych cukierków).
@Józia89. Może przesadzam - po prostu sobie gdybam ;-)
G
guest-1714079215
Gość
Co do cukierków to moje przedszkole ma politykę ograniczania cukru, a do tego mamy nie dawać dzieciom drobnych przekąsek, bo jest ryzyko zakrztuszenia. Nie chciałabym, żeby moje dziecko straciło zdrowie albo życie, bo utknął mu cukierek w przełyku. Płacę za wyżywienie, więc wychodzę z założenia, że pełny posiłek dziecko dostanie i głodne nie będzie. Po co cukierki i słodycze? Ma to w domu, przy rodzicach i bez nerwów.
Co do picia to mam nadzieję, że pani będzie dawać dzieciom na życzenie. Tak jak Witch pisze, napije się jeden od drugiego, może i nic tam w kubku nie zakwitło, ale nigdy nie wiadomo. Jak się zarazi to z własnej winy, a nie dlatego, że czyjś rodzic kubka nie mył dwa tygodnie.
Co do picia to mam nadzieję, że pani będzie dawać dzieciom na życzenie. Tak jak Witch pisze, napije się jeden od drugiego, może i nic tam w kubku nie zakwitło, ale nigdy nie wiadomo. Jak się zarazi to z własnej winy, a nie dlatego, że czyjś rodzic kubka nie mył dwa tygodnie.
reklama
U nas początkowo przedszkole fundowało tort dla każdego malucha Na szczęście szybko im przeszło, jak się okazało, że jak jest 20 dzieci, to ten tort jest raz w tygodniu.
U nas zakończyło się tym, że w dniu urodzin dziecko dostawało koronę - pozostałe dzieci śpiewały "Sto lat" i po kolei składały życzenia. W prezencie dziecko dostawało kartkę z życzeniami i (najczęściej) książkę. Do tego miało jakieś przywileje tego dnia np. wybierało zabawę.
Pomysł z owocami też jest fajny
U nas zakończyło się tym, że w dniu urodzin dziecko dostawało koronę - pozostałe dzieci śpiewały "Sto lat" i po kolei składały życzenia. W prezencie dziecko dostawało kartkę z życzeniami i (najczęściej) książkę. Do tego miało jakieś przywileje tego dnia np. wybierało zabawę.
Pomysł z owocami też jest fajny
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 444
- Wyświetleń
- 55 tys
Podziel się: