reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problemy

Współczuję kolezance twojej, ale ja bym nie siedziala z takim burakiem, mimo kredytu, dzieci bym podziękowała. Dlatego o tym pisalam, ze dobrze gdy kobieta jes niezalezna, ma w dupie jak chlop taki jest. Ciezko okreslic czy sama sobie na to pozwoliła czy on po prostu taki juz jest, ale kawał debila.
Sama lubiła po swojemu i było ok do czasu. Takie Zycie lokatorów. Ona wyłącza ogrzewanie a on włącza 🤣🤣🤣
Nie wierzę ze ten człowiek się kiedykolwiek zmieni bo taki jest. Wygodnicki leń 😆
 
reklama
Kochana ja wiem że to bardzo ciężkie decyzje i nie łatwe , ale uwierz że aby nie zwariować trzeba wyjść do ludzi i obrać nowe cele :) Na moim przykładzie , gdy urodziłam córkę studiowałam , dałam ją do żłobka jak musiałam się bronić , niestety mój mąż pracuje za granicą , moja mama pracowała , jego rodzina wtedy daleko od Nas nie była w stanie mi pomoc , młoda chodziła na pare godzin abym ja mogła się pouczyć. Gdy się obroniłam siedziałam jeszcze chwile w domu ale to nie było dla Naszego związku dobre bo mi po prostu zaczęło siadać na głowę .. zawracałam cały czas głowę mężowi , nie umiałam sama zorganizować sobie czasu z córką , byłam zła że nie był z Nami … i to było takie błędne koło. Później gdy znalazłam prace w swoim zawodzie mąż naciskał abym szła i nie patrzyła na nic , zatrudniliśmy opiekunkę , później młoda poszła do przedszkola i Nasze życie wrobili do normy , dziecku nie działa się krzywda a uwierz że też jest przyzwyczajona do mnie … było trochę lamentu ale daliśmy radę :) Później była przeprowadzka , chcieliśmy starać się o drugie dziecko ale nie Miałam stabilnej pracy, w końcu znalazłam i po ustabilizowaniu Naszego życia „ domowego” w sensie przeprowadzka , budowa domu i moja praca , zdecydowaliśmy sie na drugie i jeżeli tylko zdrowie moje i Naszej kolejnej pociechy pozwoli wrócę do pracy jak najszybciej się da :) także spójrz na to z innej strony . Musisz czuć się potrzebna nie tylko w domu .. ale i poza nim , ważna i doceniana i być chociaż w jakimś stopniu nie zależna ! Trzymam kciuki aby wszystko się ułożyło :)
 
@Aga87lan Tylko autorka postu ma inne spojrzenie na sytuację i na coś innego z mężem się umawiała. Nie ma idealnego wzorca i Twoje podejście może być zupełnie różne od podejścia autorki. Może one chce i lubi być z dzieckiem. Na to się z mężem umawiała. Stać ich na to. Planuje wrócić do pracy, ale później. Ma do tego prawo.
 
Kochana ja wiem że to bardzo ciężkie decyzje i nie łatwe , ale uwierz że aby nie zwariować trzeba wyjść do ludzi i obrać nowe cele :) Na moim przykładzie , gdy urodziłam córkę studiowałam , dałam ją do żłobka jak musiałam się bronić , niestety mój mąż pracuje za granicą , moja mama pracowała , jego rodzina wtedy daleko od Nas nie była w stanie mi pomoc , młoda chodziła na pare godzin abym ja mogła się pouczyć. Gdy się obroniłam siedziałam jeszcze chwile w domu ale to nie było dla Naszego związku dobre bo mi po prostu zaczęło siadać na głowę .. zawracałam cały czas głowę mężowi , nie umiałam sama zorganizować sobie czasu z córką , byłam zła że nie był z Nami … i to było takie błędne koło. Później gdy znalazłam prace w swoim zawodzie mąż naciskał abym szła i nie patrzyła na nic , zatrudniliśmy opiekunkę , później młoda poszła do przedszkola i Nasze życie wrobili do normy , dziecku nie działa się krzywda a uwierz że też jest przyzwyczajona do mnie … było trochę lamentu ale daliśmy radę :) Później była przeprowadzka , chcieliśmy starać się o drugie dziecko ale nie Miałam stabilnej pracy, w końcu znalazłam i po ustabilizowaniu Naszego życia „ domowego” w sensie przeprowadzka , budowa domu i moja praca , zdecydowaliśmy sie na drugie i jeżeli tylko zdrowie moje i Naszej kolejnej pociechy pozwoli wrócę do pracy jak najszybciej się da :) także spójrz na to z innej strony . Musisz czuć się potrzebna nie tylko w domu .. ale i poza nim , ważna i doceniana i być chociaż w jakimś stopniu nie zależna ! Trzymam kciuki aby wszystko się ułożyło :)
A może jak pójdzie teraz do pracy to dopiero będzie nieszczęśliwa? Nie każdy ma takie same potrzeby.

Ty potrzebowałaś "iść do ludzi", autorka woli być w domu.

Poza tym, skąd pomysł, że nie spotyka się z ludźmi? Można to robić nie tylko w pracy. Są kluby dla mam, gdzie panie godzinkę lub dwie zajmują czas dzieciom, a mamy plotkują i piją kawę. Można wyjść do mamy ciotki, koleżanki.

Z resztą tu nie jest problemem to czy autorka chce czy nie chce wrócić do pracy, a postawa jej męża. Na coś się umówili, a teraz mąż zamiast szczerze z nią porozmawiać bo zmienił zdanie, to robi jakiegoś głupie wymówki.
 
Zostaw dziecko z mężem na tydzień, każ mu zatrudnić gosposie itp. To się łatwo mówi, gorzej zrobić (wiem co piszę) nic Ci sensownego nie doradzę poza szczerą rozmową z facetem o co mu właściwie chodzi. Ale mam pytanie z innej strony, może zbyt osobiste, czy Ty autorko chcesz być jeszcze z tym facetem, kochasz go? I nie chodzi mi tu o odpowiedzi w stylu, że dziecko potrzebuje ojca albo, że dziecko bardzo jest do niego przywiązane. Bo niestety ja uważam że ludzie się nie zmieniają... Może jak córka podrośnie będzie bardziej samodzielną ojciec dziecka jakoś dorośnie do roli, pójda razem na rower albo basen, i trochę Cie odciąży. A może nie, i to Ty będziesz dalej ogarniać wszystko, pomagać w lekcjach, prowadzac do szkoły, robić zakupy itp. I patrzeć jak facet leży przed TV. + plus 8 h w pracy? Czy jesteś na to gotowa??
 
@witch84 @Chocolate1 u nich to chyba funkcja dostępna w standardzie 🤣 mojemu też muszę palcem pokazywać. No szalg mnie czasami trfia. Zabiera śmieci z kuchni, to muszę przypomnieć, żeby zabrał też z pojemnika na brudne pieluchy. Za każdym razem to samo.
Nie męczy Was to? Bo mnie męczy i irytuje, bo mimo, że mi pomaga czy coś zrobi to i tak dyrygować wszystkim i i wszystkim pamiętać muszę ja.

Mnie meczy ale nauczyłam się, ze im szybciej mu powiem, co musi być zrobione tym lepiej dla wszystkich.
Wpadlam tez na pomysł, żeby wysyłać mu listy „co do zrobienia” np w SMS. Wtedy on to ma niejako na piśmie a ja już mogę spokojnie zapomnieć o tym etapie. Może i to dziwne ale póki co się sprawdza.

Ja byłam dzieckiem trzymanym cały czas w domu. Mama nie wychodziła ze mną nigdzie, nigdzie nie jeździliśmy, na żadne wycieczki. Nawet nie bawiła się za dużo ze mną, włączała mi TV. Z rówieśnikami miałam kontakt dopiero w szkole i uważam, że to zdecydowanie za późno. Byłam strasznie wstydliwym dzieckiem. Dom był bardzo zadbany, ogródek również. Codziennie inny obiad, często z dwóch dań.
I z zewnątrz też wszystko dobrze. Tylko, że do kina czy na basen poszłam dopiero, jak byłam w szkole średniej. Z koleżanką.

Smutno się to czyta.
Ja swoje dzieci wszędzie wloke. Czasami mam wrazenie, ze biedne istotki wolałyby sobie zostać w domu i odpocząć, a nie uczestniczyć w matczynych szaleństwach terenowych.
Mnie z kolei zawsze dziwiło, ze pary po ślubie zakładają wspólne konto. Jestem po ślubie juz prawie 12 lat i do dzisiaj nie mamy wspólnego konta :)
 
reklama
Do góry