Też nigdy nie zawierała w pracy przyjaźni. Często był to wyścig szczurów, jeden by drugiego zjadł. Pracowałam też z klientami i to dla mnie była męczarnia. Dlatego ten kontakt z ludźmi jest najsłabszych argumentem.Notabene, nigdy jeszcze nie spotkałam się z tym, żeby ludzie z pracy w jakikolwiek sposób uczestniczyli w moim życiu prywatnym.
reklama
Łatwo? Nie nie jest łatwo, ale też nie oszukuje, że jest aż tak ciezko. Każdy ma gorszy czas. Napisalam o sobie a każdy jest inny, inne podejście... Mi pomogło wyjście do pracy innym nie musi. Ja lubię mieć poczucie czegoś swojego chociaz wszystko jest wspólne.Super, że wszystko Ci tak łatwo idzie. Dla mnie praca w domu z trójką dzieci to ciężka praca i pralka wiele nie zmienia.
Co Cię ominie? Podanie śniadania i obiadku? Nie ma nic więcej?
Ale co to za generalizowanie? Mamy jedną pensję i wakacje all inclusive i zajęcia dodatkowe dla dzieci. A znam rodziny z dwiema pensjami co ledwo wiążą koniec z końcem. Dlaczego od razu zakładacie, że jak kobieta zostaje z dziećmi w domu to już dzieci nic nie mają i bieda aż piszczy?Alimenty dla dziecka a dla kobiety to zupełnie co innego. Mamy wspólne pieniądze odkładane takze spokojnie pasożytem nie będę No sorry brac kase od byłego męża to chyba różnica żeby brac od,, obecnego,, meza. Wiesz mój mąż tez umiał odgrzać obiad, żaden wyczyn. Ja jako dorosla kobieta mam żal do rodzicow, że nie chodzilam na zajęcia dodatkowe... Musialam w dorosłym życiu uczyć się np. angielskiego i inwestować w siebie. Każdy ma inne potrzeby i zakończmy dyskusje. Niech każdy kto chce niech siedzi w domu tylko pozniej niech nie ma pretensji do świata i tyle
Bo nie lubię takiego gadania. Kiedyś było to, kiedyś tamto, więc nie narzekaj. Myślę, że wiele kobiet przez takie gadanie czuje się źle, bo akurat nie daje sobie rady.Łatwo? Nie nie jest łatwo, ale też nie oszukuje, że jest aż tak ciezko. Każdy ma gorszy czas. Napisalam o sobie a każdy jest inny, inne podejście... Mi pomogło wyjście do pracy innym nie musi. Ja lubię mieć poczucie czegoś swojego chociaz wszystko jest wspólne.
To ja takich w ogóle nie znam. Dużo u mnie na osiedlu mam, które są z dziećmi do 2-3 lat i wszystkie praktycznie codziennie się widujemy.Niestety znam takie, ktorym sie niewiele chce i siedza w domu, nie chce im się gotowac, sprzatac wyjsc na spacer z dzieckiem, czy na plac zabaw. Maja rolety pozasłaniane w oknach, nawet tam promyk slonca nie dociera i to nie jest depresja. A lenistwo. Tatusiowie tych dzieci wracaja z pracy wieczorem i probuja nadrobic to. Takze uwierz.
ZielonaMamma
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Grudzień 2020
- Postów
- 1 717
Jesteś pewna, że nie znasz? Ja mam jedną koleżankę na osiedlu, co to z dziećmi wyjdzie tylko jak jest idealna pogoda, i to nie zawsze. Ostatnio była na placu zabaw 1,5 miesiąca temu. Dzieci czasami widuję na balkonie, więc wiem, że nie wyjechali.To ja takich w ogóle nie znam. Dużo u mnie na osiedlu mam, które są z dziećmi do 2-3 lat i wszystkie praktycznie codziennie się widujemy.
A jak któraś ma dzieci i nie wychodzi, to jej nie znam nawet, jak mieszka klatkę obok. Bo skąd?
Dokładnie. Sprzątam, piorę, gotuję, z 2 razy dziennie na dwór z dziećmi, mają kontakt z rówieśnikami, dużo ich uczę przez zabawę, bardzo to lubię. Dzieci idą do przedszkola jako samodzielne. Pani zdziwiona, że mój wtedy 3 letni syn potrafi kurtkę zapiąć (co nie wydawało mi się niczym nadzwyczajnym) i że wszystko wie i w ogóle ochy i achy. To jak dziecko jest rozwinięte i co potrafi to w dużej mierze zależy od tego co z nimi robimy i także dzieci. Nieważne czy placówka, niania czy rodzic.Moja mama ma jedynie zawodówkę. W swoim życiu miała bardzo dużą przerwę w życiu zawodowym, a tym samym była na utrzymaniu taty. Biorąc pod uwagę, że "patrzyliśmy" na to z siostrą obie powinnyśmy żyć pasożytując na mężach.
Zarówno ja i siostra jesteśmy czynne zawodowo. Obie mamy dzieci, zajmujemy się prowadzeniem domu. To, czy mama pracuje czy nie raczej większego wpływu nie ma. Zależy jakich wartości się dziecko nauczy.
Ale nie wszystkie kobiety, które siedzą z dzieckiem w domu takie są. Niektóre mają posprzątane, ugotowane i zaopiekowane dzieci. Jak kobieta jest leniwa, to pójście do pracy niczego nie zmieni. Dziecko nadal będzie pozostawione same sobie, w domu syf, a lodówka pusta. To kwestia charakteru, a nie posiadania pracy.
Małe osiedle, znamy się wszyscy.Jesteś pewna, że nie znasz? Ja mam jedną koleżankę na osiedlu, co to z dziećmi wyjdzie tylko jak jest idealna pogoda, i to nie zawsze. Ostatnio była na placu zabaw 1,5 miesiąca temu. Dzieci czasami widuję na balkonie, więc wiem, że nie wyjechali.
A jak któraś ma dzieci i nie wychodzi, to jej nie znam nawet, jak mieszka klatkę obok. Bo skąd?
U
usuniecie
Gość
To ja takich w ogóle nie znam. Dużo u mnie na osiedlu mam, które są z dziećmi do 2-3 lat i wszystkie praktycznie codziennie się widujemy.
No i fajnie, ja swoje zdanie wypowiedzialam i wydaje mi sie, ze na kazdym osiedlu trafi sie taka matka jak ja opisalam. Ale mniejsza o wiekszosc jak nie znasz.
reklama
U
usuniecie
Gość
Dokładnie. Sprzątam, piorę, gotuję, z 2 razy dziennie na dwór z dziećmi, mają kontakt z rówieśnikami, dużo ich uczę przez zabawę, bardzo to lubię. Dzieci idą do przedszkola jako samodzielne. Pani zdziwiona, że mój wtedy 3 letni syn potrafi kurtkę zapiąć (co nie wydawało mi się niczym nadzwyczajnym) i że wszystko wie i w ogóle ochy i achy. To jak dziecko jest rozwinięte i co potrafi to w dużej mierze zależy od tego co z nimi robimy i także dzieci. Nieważne czy placówka, niania czy rodzic.
Sorry zaden wyczyn mysle jak dla matki, ktora chce dobrze dla swoich dzieci. Chyba, ze mamy doczynienia z takimi jak ja pisalam to już duzy wyczyn.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 40
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 29
- Wyświetleń
- 2 tys
G
- Odpowiedzi
- 22
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: