reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

poznajmy sie

z tym zabkiem to nie taka prosta sprawa :) rosnie i rosnie, a mlody marudzi na potege. wlasnie mi przysnal, ale boje sie, ze nie na dlugo. byl juz taki biedny, ze nie mam sumienia targac go na spacer. tym bardziej, ze chyba jest bardzo goraco i sama bym miala dosc, a co dopiero maluch.

poza tym chyba ciagle paskud nie tyje! jak sie urodzil wazyl 3100, teraz tylko 6500 mniej wiecej, bo ostatnio byl wazony w ubranku. cholera, nie wiem juz, co z nim robic. jesc za bardzo nie chce, ruchliwy okropnie, niby wesoly i gadatliwy, nie wyglada, zeby mu cos dolegalo.. no nic, bedziemy jeszcze czekac, a jak nie wybiore sie z nim do innego lekarza. pocieszam sie tylko tym, ze matke tez ma chuda, a ojciec dopiero ostatnio przytyl po zmianie trybu zycia.

a malej z tym zasypianiem tylko pozazdroscic!! :) mlody zasnie sam, jak juz pada kompletnie, a i to nie zawsze. i co gorsza ostatnio tez musi miec cisze. wczesniej zasypial przy tlumie ludzi, rozgadanych, przy muzyce, a teraz..? cihutko radio, szepty, a i to mu czasem przeszkadza. ze o samochodach na spacerze nie wspomne. oj, nie tak mialo byc ;)

biore sie do pracy, potem cos wstukam rozsadnego, bo mam okropne tyly z robota a przy malym pisze co najwyzej pol strony dziennie. w ten sposob zajmie mi to jeszcze z 10 lat..
 
reklama
Jeśli twój maluszek wazył po urodzeniu 3100 to powinnaś wiedzieć, że kiedy osiągnie pół roku powinien podwoić swoją maśe czyli mieć 6200. Kiedy skończy rok powinien potroić swą wagę czyli mieć 9300. Myślę, że nie powinnaś się przejmować tą jego wagą, bo jest w całkowitym porządku. Jeśli będzie zbyt szybko tył i przybierał na wadze to dojdziesz do tego co ja z Kacprem. Ma 2 lata i 3 miesiące i waży 18kg, a powinien ważyć 15-16kg. Niezły z niego grubas. Moja Ola waży teraz 6800, ale ona miała po urodzeniu 3740, więc kiedy będzie miała pół roku powinna ważyć 7480, a po roku powinna potroić swoją wagę urodzeniową czyli 11,22kg. I tego należy się trzymać. Po prostu im bliżej roku tym dziecko mniej przybiera na wadze, a po roku jeszcze wolniej.


Gorąco się zrobiło, aż się nie ma ochoty wychodzić na pole. Dobrze, że moje szkraby dziś się umówiły i śpią o tym samym czasie. Mam przez to chwilę wytchnienia. MOja panna wstała dziś o 7,30, zrobiła sobie drzemkę o 10-10.30 i zasnęła dopiero o 13.30. Bardzo mnie tym zaskoczyła, bo zazwyczaj śpi rano dłużej. No tak, ale w wózku to ona nie lubi spać. Woli, żeby mama się uganiała z nią za Kacprem po całym podwórku.

U Kacpra ząbkowanie trwało. Slinki leciały mu już od 4 miesiąca, dziąsła miał popuchnięte na górze i na dole, a ząbków nie było widać. Dopiero kiedy miał 8 miesięcy wykluły mu się dwa dolne siekacze. Obecnie brakuje mu jeszcze tych ostatnich trzonowych z góry i z dołu. I Bóg jeden wie kiedy wyjdą. U Olgi będzie pewnie tak samo, bo na razie nie widzę, żeby coś miało wyjść.

Wybieram się w tym tygodniu do miasta do hipermarketu i kupię nowe jedzonko dla Oli. Może zaczkę od sztucznego mleka 1x dziennie. Potem wprowadzę owoce i kaszkę na tym sztucznym mleku. Muszę ja już przyuczać do modyfikowanego mleka, bo nie wiem jak mi na nie zareaguje w związku z tą alrgią na niewiadomo co. Jeszcze 7 tygodni i wracam do pracy, ąz mi się nie chce wierzyć. Znów będzie trzeba wstawać po 5 rano i wracać do domu po 4 popołudniu. Nie chce mi się. Najchętniej zostałabym w domu., ale z drugiej strony to jedyna okazja, aby zwiać od dwójki dzieci. Lepszej nie będzie. Dzieci są oczywiście kochane, ale zajmują mi każdą chwilę dnia i wieczorem jestem już wypompowana. Lecz dopiero między 19 a 22 jest najgorzej. Kąpanie kacpra i jego kolacja, kąpanie Olgi i jej kolacja, jeszcze wspólne zabawy, chrapu Olgi i czekanie aż dziadek rzuci tekstem w stylu "do spania Kacper" i wtedy siku, przebieranko w pidżamkę, herbatka na noc itd. I dziękuję wszystkim kiedy już śpią wszyscy moi domownicy, a ja jako jedyna mogę oddychnąc nad krzyżówką i się zrelaksować. Bez tego nie mogłabym zasnąć. Staram się nie chodzić póżniej spać niż o 23, bo Kacper przychodzi rano już przez godziną 7. Muszę lecieć, bo Olga wstała.
 
meczacy dzien. maly niewiel spal, duzo marudzil, zabki powli wylaza, choc jeszcze to pewnie troszke potrwa, zanim sie przebija. padam na pysk. myslalam, ze cos dluzej napisze, ale ja tu dzis tak na raty zagladam i ciagle mi czasu brakuje, ze az mi glupio. jutro sie poprawie, obiecuje!

to tylko napisze, ze ogromnie ci dziekuje za pocieszenie w kwestii wagi!! i tak probuje go jakos 'podtuczyc', ale chyba nie jest z nim az tak zle!! dzieki wielkie :)

zmykam spac, bo ledwo tu siedze. dobrej nocki!!
 
rany, jak goraco!! moze sie wsciec, do tego powietrze wypelnione malymi czarnymi robalami. odycha sie nimi. horror. mlody od wczoraj marudzi na potege, nie wiem, czy to zabki, czy pogoda, ale pewnie jedno i drugie razem. ozywia sie tylko wsadzony do wanny, ale ile go mozna kapac? rozmieknie mi kompletnie. czekam na burze albo chociaz deszcz.
 
U nas też jest paskudnie gorąco. Byliśmy na polu tylko do 10-tej. Najgorzej było wytłumaczyć Kacprowi, że musi siedzieć w domku, bo na polku jest za gorąco. jakoś przebiedowaliśmy do spania. Było sprzątanie domu, a w tym: wspólne odkurzanie, ścieranie kurzy, zmywanie (o zgrozo!!!) i takie tam inne.... Na szczęście Ola siedziała w siedzonku grzecznie to i poszło nam sprawnie. Niestety moja panienka jak robi się śpiąca to mi tak zaczyna płakać, że uspokaja się dopiero gdy ją ponoszę na chwilę. Znów wprowadza terror. Mam nadzieję, że jej się nic nie zmieni z tym nocnym spaniem, bo malutkie dzieci lubią się zmieniać. Od 3 dni daję jej jabłuszko, dziś nawet jej poszło, bo pierwszym dniu paskudnie pluła. Na początku przyszłego tygodnia dodam jej soku z marchwi. Robię to ostrożnie, bo boję się wysypu alergicznego. Oj, kacper mi się wybudził, muszę lecieć
 
a ja biore sie za prace. maly zasnal dopiero po podaniu mu paracetamolu. myslalam, ze obedzie sie bez takich drastycznych srodkow, ale az zanosil sie od placzu. zabkowanie to jednek ciezka sprawa.. dla rodzica rowniez. jestem wykonczona. pewnie powinnam gdzies wyjsc choc na chwile, ale robota mnie goni. zapalu do niej nie mam, ale coz.. trzeba. biore sie wiec za pisanie. wstukam cos pozniej. buziaki
 
Ja też mam dość dzisiejszego dnia. Zmęczenie i niewyspanie totatnie mnie dziś zdołowały. Dzieci- kocham je, ale teraz najchętniej bym od nich uciekła. Dobrze, że Ola już zasnęła, bo jednego na dziś mniej. Jeszcze tylko tego zbira wyślę do snu i sama padnę do łóżka. Wtedy będzie super. Niestety dziadki mnie obudzą po 6 rano, bo idą na 7 do kościoła (mój pech). Znów po spaniu. Strasznie biadolę. Idę się kąpać (jeśli mi Kacper na to pozwoli i nie zniszczy łazienki). Jutro będzie lepiej, jutro będzie lepiej, jutro.....
 
kurcze, tez padam na pysk. do tego w domu 27stopni. burza byla ale jakas nedzna, nic nie pomogla. nie ma czym oddychac, dziecko niespokojne, a ja dopiero wyszlam spod prysznica i najchetniej znow bym pod nim siedziala. nie znosze takiej pogody, tego klimatu.. odzwyczailam sie. dawno nie spedzalam lata w takich warunkach i chyba to nie dla mnie. ech.. jutro musi byc lepiej.. i jutro sie zbiore, zeby cos napisac, bo dzis stac mnie tylko na narzekanie.
 
Miało lać i nie lało. Na polu parno, że aż ciężko oddychać, a w domu zresztą podobnie. Jeszcze nie byłyśmy na polu przez ten skwar. Zaraz wysyłam ich obydwoje do spania. Może sobie trochę pośpię, bo nie pamiętam kiedy ostatni raz spałam przez dzień. Już niedługo nie będę miała okazji. Po pierwszym jak co roku wielkie przygotowania do najadu gości na imieniny i urodziny taty w połowie lipca. Potem imieniny i urodziny moje, imieniny męża i teściowej, urodziny żony szwagra, Olga i Dominika (córka brata) mają imieniny na początku lipca. No i została jeszcze z początku lipca rocznica ślubu brata. Chyba się nie pozbieram w lipcu od nadmiaru imprez, a goście (na których brak narzekam) chyba wyjdą mi bokiem. Oj, Olka znów marudzi. Zdylam, spróbuję położyć ją do snu i może Kacper też się zlituje i pójdzie spać- i ja chętnie też. Przesyłamy całuski dla was.
 
reklama
rany, ale sie spieklam.. wyglądam jak dalmatyńczyk - kark brązowy, ręce mniej, nogi jeszcze bledsze, a reszta biała. dobrze, że nie musze się nigdzie rozbierać :) za to piecze jak jasna... nie znosze takiej pogody i lata i opalania... fuj. nie dla mnie.

dziecko dziś względnie spokojne, za to ja mam humor do d.. pozarłam się z ojcem, siedzę głównie w domu, nie odbieram telefonów i mam chyba po prostu dość mieszkania nie u siebie. ale jak sie było 'na swoim' przez 10 prawie lat (szybko wyprowadziłam sie z domu) to można się odzwyczaić od rodziców. niby dom duży, ale mi to przeszkadza. chyba będę musiała pomyśleć o przeprowadzce, tyle, że wtedy musiałabym szukać opiekunki dla małego.. a jednak co babcia, to babcia. no nic, zobaczymy jak to będzie. coś sie wymyśli.

idę spać, bo się wścieknę na te moje spalone plecy. kto by pomyślał, że tak będzie grzało.. okopieństwo. ale dobrze, że to mnie przypaliło, nie młodego :) buziaki i dobrej nocki!
 
Do góry