reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

poznajmy sie

Ja Olę już od dawna kąpię w wannie w łazience, bo tak jest o wiele wygodniej, Ola nie chlapie mi na stół, a Kacper nie przeszkadza. Dzisiaj jest sliczna pogoda, chociaż może troszkę za gorąco. Cały dzień byliśmy na polku, Kacper psocił, a Ola spała niecałe pół godziny. Śpi już coraz mniej i zaczyna mnie szkolić, bo popłakuje, że chce na ręce, ale ja staram się nie dawać. No chyba, że bardzo się rozpłacze. Właśnie moje bąble śpią więc miałam troszkę czasu, aby do ciebie napisać. Dzisiaj "zgrzeszyłam" i zjadłam kilka czereśni wiedząc, że mogą one nasilić kolkę córci. No, ale co byś zrobiła, gdybyś miała "pod nosem" całe drzewo dojrzałych czereśni? Ileż można wytrzymać, kiedy wszyscy się zajadają. Ojej moja mała smerfka płacze. Muszę lecieć. Pozdrawiam cię gorąco.
 
reklama
ja jak na egoistyczna matke przystalo zajadam sie czeresniami i truskawkami. wiem, nieladnie, ale pokusa jest ogromna, a moj charakterek slaby. sila woli jeszcze mizerniejsza.

twoje male ma jeszcze kolki? jak strasznie dlugo? wszyscy mawiaja, ze to moja wraz z koncem trzeciego miesiaca. wspolczuje wam obu!

ja zaraz ide do dziecka na dwor. swinki nie mam, tylko angine, wiec chyba moge pojsc na spacer? :) zwlaszcza, ze pogoda wreszcie letnia. mysle nad tym, zeby malego wyprowadzic z gondoli do spacerowki, ale ciagle brak mi czasu na przelozenie tego ustrojstwa. powinno mu sie bardziej w spacerowce podobac, a poza tym w gondoli ledwo mi sie miesci. zdaje sie, ze gdyby wyprostowal nozki to chyba bylby juz za dlugi :)

dzis nakarmilam dziecko marchewka ze sloika. coz - smakowala bardziej, niz jablko, ale jak juz pisalam w watku o kalarepce - nie nalezy wowczas zakladac dzieciakowi bialej koszulki. moze sie to okazac znamienne dla jej dalszych losow :)

poza tym wczoraj zmartwilam sie, ze maly juz tyle nie gada, co kiedys i prosze - dzis zaczal nadrabiac zaleglosci :) zastoj chyba byl spowodowany odkryciem nowej umiejetnosci, czyli piszczenia. jak bedzie starszy to wyegzekwuje od niego odszkodwanie za utrate sluchu.

terrorysta tez z niego wylazi - placz, bo chce na rece, albo siedziec. wiem, ze wymusza, ale chyba konsekwencja u mnie siadla, bo go biore :) trzeba sie jakos zmobilizowac, bo jak tak dalej bedzie, to sobie z nim nie poradze!

zmykam na spacerek, pozdrawiam goraco! do nastepnego razu!
 
dziecko mi chyba zabkuje. dziasla spuchniete, marudzenie, placz, zjadanie wszystkiego.. jeszcze jutro szczepienie. no coz, uroki macierzynstwa :)
 
Dobrze, że Ola już zasnęła, bo dała mi dziś nieźle popalić. Jeszcze Kacper tylko wrzeszczy koło mnie. Mam dość. Jakby ich coś ugryzło. No chyba, że ugryzło? Jedna rzecz jest pocieszająca, że mój kochany mężuś zdecydował się i jutro wieczorkiem przyjedzie do nas. Niestety już w niedzielę musi wracać. Dugo nie pobędzie, ale dobre i tyle. Zjadłam wczoraj na obiad kotlet z kurczaka i zupę z lanym ciastem no i dziś ma trochę więcej tej paskudnej wysypki. No i chyba mi strzeliło z drobiu. Zostaje wołowe i wieprzowe. Moja smerfka cały dzień leży na którymś z boków, gada "do obrazu" i terroryzuje mnie ile wlezie. Mam nadzieję, że wkrótce odpuści, ale niech poczeka do wyjazdu tatusia, żeby wiedział jaką ma "kochaną" córunię. Ale będzie ubaw!!!! A jeśli do tego kacper pokaże rogi- uHmmm, będzie ekstra zabawa. Będę się dobrze bawić, zwłaszcza kiedy jak zwykle będę tłumaczką między synkiem a tatusiem. Kacpruś bardzo przekręca wyrazy. Kurczę muszę lecieć, bo dziadek chce żeby Kacpra już położyć spać, bo wnuczuś śpi z dziadkiem. Pozdrawiam serdecznie. A! Bardzo mi się podobały teksty w temacie o kalarepce. Są bardzo pouczające. Pa pa.
 
w witaminie D3 jest gorzej.. :)

padam. mam dosc komputera, pisania. terminy mnie gonia, ale dzis juz odpuszczam. leniwie przejrzalam forum i ide spac. jeszcze tylko karmienie przez sen (zazwyczaj dziecka i moj) i dosc na dzis. czuje sie jakas wyeksploatowana intelektualnie. dziecko marudzilo wiekszosc dnia, potem udalo mi sie je wywalic na spacer z prababcia i mialam czas na prace. robi sie klopotliwe, bo cos mi przestaje akceptowac i prababcie, i dziadka. nie wiem dlaczego. moze to sposob mowienia? oni oboje mowia dosc glosno musze przyznac :)

fajnie masz, ze ci sie facet w domu pojawia.. ja co najwyzej moge sobie zadzwonic, albo w necie pogadac, ale to bardzo rzadko akurat. dzis wyjatkowo mielismy okazje, i oczywiscie moje dziecko postanowilo wtedy dac popis pod haslem 'zajmij sie mna'. wzielam go na kolana i dalam postukac w klawiature, bo on to baaardzo lubi. jego tata tez ma wtedy ubaw, jak czyta, co syn pisze. tyle, ze syn klawiature.. zepsul!! cholera, co ja nameczylam :) juz jest ok, co widac, ale stresik mialam ostry, bo wywalic bez sensu kase na nowa..

no i jesli maly jak bedzie wiekszym malym bedzie mi tak wszystko dewastowal, to z torbami pojde. na razie ma na swoim koncie szalik misia, kwiatki z wazonu, karuzelke i dzis klawiature. oj, niezle, jak na takiego malucha :)

zmykam spac, bo zaraz zaryje nosem w monitor. zycze, zeby jutrzejszy dzionek byl dla naszych maluchow spokojniejszy, a co za tym idzie i dla nas tez :)

no, tylko, ze my jutro mamy szczepienie.. po co ja sobie przypominalam :) dobranoc!
 
Niestety z dzieciakami to już tak jest, że jak się przyzwyczają do przebywania przez cały dzień z mamą to by tak chciały non stop. Nie mają ochoty być w otoczeniu innych Ludzi. Mój 2 letni Kacper do tego czasu wiesza się na mnie, pomimo iż ma w drugim pokoju dziadków- jakby oni nie istnieli. Jest tylko mamusia Anusia i Olga. Tak, bo mój mały łobuziak nauczył się wołać na mnie Ania i gdy tylko zniknę na chwilę to się za mną wydziera: "Ania!!!". Ale wstyd mi robi, bo krzyczy tak również na polu. Mały psotnik. Jak twój mały facet troszkę dorośnie to musisz zacząć uważać, aby ci windowsa z kompa nie wykasował- mój już próbował!!! Staram się go bardzo żadko dopuszczać do kompa. Nogi mi odpadają!!! Przez cały dzień bieganina, albo z domu na pole, albo z powrotem z Olą na karmienie, albo za Kacprem po podwórku. A on znika to w piwnicy, to w stajni u kozy, to ucieknie za stodołę, a zachwilę jest już na drabinie pod czereśnią. No albo też wrzuci piłkę do stajni, do kóz, a one ze strachu prawie wiszą pod sufitem. Można kota do głowy dostać. Pech jest w tym, że Ola bardzo krótko śpi w wózku, bo około 0,5 - 1 godziny i pobudka. Więc goniąc za Kacprem muszę ciągać wózek z córunią. Boże, a co będzie jak i ona nauczy się chodzić? A jak mi jedno poleci do kozy, a drugie do piwnicy? Brrr.... nie chce mi się myśleć. Olga wysypkę ma dalej tej samej wielkości i kolka też nie ustąpiła. Mam nadzieję, że to nie przez czereśnie, bo nie umiem się powstrzymać od podjadania. Muszę kończyć, bo mi chłop do domu wrócił.
 
a ja padam. nie lubie takich dni, jak dzis, kiedy nic nie wychodzi, plany w leb biora, rodzina jest nadgorliwa i bardziej przeszkadza, niz pomaga. ufff... ide spac, bo nie mam sily na nic.

choc podejrzewam, ze tak to wszystko odbieram, bo maly znow chudnie. niby wyglada na duze dziecko, zeber mu nie widac, zaglodzony nie jest, ale chyba wszystko co zje, to spala. rosnie na pewno, w dlugosc. pora, zeby zaczal w szerokosc, bo wazy podobno jakies 6300 tylko!! to chyba bardzo malo. a to dokarmianie juz mi bokiem wychodzi, bo wiecej kaszki jest dookola dziecka, niz w dziecku.

ale co tam, jakos damy rade. a ja chyba napisze cos jutro, jak nie bede miec tak podlego nastroju. dobranoc :)
 
Nie martw się. Moja Ola po urodzeniu ważyła 3740, a teraz około 6800. Karmię ja wyłącznie piersią, bo jeszcze nie zaczęłyśmy jeść inych smakołyków. Wiem z doświadczenia, że im bliżej roku to dzieci wolniej przybierają na wadze. Jeśli tylko przybiera, a nie chudnie tak jak napisałaś to już dobrze. Może ma chwilowy przestój, a za tydzień to nadrobi. Z dzieciakami jest różnie. Chudną i nawet cofają się odrobinkę w rozwoju przy byle infekcji. Mój Kacper od wczoraj z wysoką gorączką, wszyscy czekamy co się wykluje... Ola na razie zdrowa. Ma problemy z zasypaniem w dzień. Od nadmiaru wrażeń- choć wcale ich dużo nie ma- płacze z pół godziny przed każdym zaśnięciem (może to taki etap?). Na szczęście wieczorem nie mam na razie problemów. Kładę ją o 21.30 i wychodzę, a jak zaglądam po 15 minutach to już śpi. Tylko, że ssa kciuka. Nie lubi smoczka, od razu go wypluwa. Nie wiem jak ją przyuczyć do smoczka, bo w przyszłości łatwiej będzie go wyrzucić - palca przecież nie odetnę... No i zbiera mi się na dołek, bo Daniel już pojechał. Oj muszę znikać, bo Olka wstała. Może potem mi się uda... Na razie.
 
bylam dzis znowu zwazyc mlodego, 6600, ale w ubranku, wiec powiedzmy, ze stowa mniej, gdybym mu spodenki i bluzke zdjela. czyli cos tam tyje. powoli, ale jednak. byle byl zdrowy, tlusty byc nie musi, a nawet nie chcialabym. mamy male szczuplaki i co tu narzekac :) podobno takie dzieci szybciej zaczynaja siadac, raczkowac, chodzic.. zobaczymy :)

na razie mlody jest tak marudny,ze chwilami nie wiem, co mam z nim zrobic. nie placze, ale narzeka na los :) pewnie to jednak zabki, bo kiedy mu dziaselka zelem posmaruje uspokaja sie nieomal natychmiast. poza tym ma jakies podejrzane zgrubienia, lekko bialawe juz. ojoj.. to dopiero bedzie matke gryzl po cyckach! juz teraz ma tak twarde dziasla, ze jak czasem chwyci to krzycze z bolu :)

dzis przesadzilam go z gondolki do spacerowki. chyba mu sie spodobalo, tyle, ze zamiast zasypiac 10 minut na spacerze zasnal po ponad godzinie dopiero! bo swiat jest taki ciekawy - drzewka lepiej widac, i domy, i samochody.. :)

a jak ty to robisz, ze ci mala sama zasypia?!! ja bylam glupol straszny i nauczylam go, ze zasypia przy mnie. najlepiej przy jedzeniu. to bede miala wesolo!

z tym smoczkiem to nie wiem,czy jeszcze warto. skoro powinno sie dzieci odzwyczajac juz w 6 m-cu, to nie zostalo wam wiele czasu:) mlody smoczkiem pluje, juz mu nawet nie probuje dawac. nie chce, to nie. bez smoczka tez sie jakos wychowa.

mam nadzieje, ze ci ola nie zlapie zadnego paskudztwa! ale jesli jest ciagle karmiona piersia to nie powinna.

i nie doluj sie!! swiat nie ejst taki okrutny, slonko swieci, dzieci wspaniale - dasz rade! ja ciagle jestem sama, no, mam rodzine, ale nie ma ojca mlodego, i to faktycznie tez jest dla mnie powod do zmartwienia. bo jak, jak ja, ale dziecko na tym traci. spotkanie na pare dni raz na dooobrych kilka tygodni to malo. ale staram sie tym nie zamartwiac, inni maja jeszcze gorzej! a my? jestesmy dzielne i musi byc dobrze!
 
reklama
Wydaje mi się, że twój mały dobrze waży, ale nie mam pojęcia ile ważył kiedy się urodził. Jeśli chodzi o smoczek to nie będę się tak przejmować tym, żeby ją oduczyć kiedy będzie miała pół roku (jeśli wogóle chwyci), bo przecież dużo dzieci traci go dopiero kiedy ma 2-3 lata. No i te przednie zęby nie idą tak do przodu przy smoczku jak przy dojeniu palucha. Jeśli chodzi o usypanie: prosta sprawa. U mnie to było tak: Marudziła wieczorem, darła się itd., ale jej pech polegał na tym, że o 21.30 zawsze codziennie kąpałam Kacpra i nie mogłam się nią zajmować. Była w tym czasie sama w łóżeczku. Zapłakała 2 razy i przestała, potem 5 razy i znów przestała. Trwało to kilka naście minut, ale ja nie wchodziłam. Nagle ucichło. Wystrzaszona wparowałam do pokoju i patrzę, a moja kluska śpi. Więc następnego dnia też ją tak załatwiłam. Podziałało. Po kilku dniach, gdy ją kładłam o 21,30 zasypiała już bez płaczu. Czasem zdarza się, że nie może się jeszcze uśpić, więc biorę ją na chwilę na ręce i przejdę się kilka razy po pokoju, potem znów ją odkładam i zazwyczaj spokojnie zasypia. Nie mam w ten sposób z nią problemów. W nocy jest to samo. Budzi się na jedzenie, zje, odbije sobie i kładę ją do łóżeczka. Po chwili sama zasypia, a ja mam całe łóżko tylko dla siebie. Chociaż wolałabym mieć w nim jeszcze mojego chłopa. Myślę, że w dzień też nie miałybyśmy żadnych problemów z zasypianiem, gdyby nie ta paskudna kolka. Najczęściej jednak też zasypia sama i też ją odkładam do łóżka, a ona troszkę pobiadoli i śpi. Lubi ciszę. Kacper natomiast był takim maluszkiem, że wystrzał armatni go nie obudził. Zmieniło się to jak poszłam do pracy, bo moi rodzice nauczyli go do spania w zupełnej ciszy. No i później to się na nich odbiło, bo nie mogli nic robić, kiedy Kacper spał, bo by się obudził. Teraz mam z nim problem, bo się zaraził wirusem grypy jelitowej. Wczoraj miał wysoką temperaturą, ale udało mi się ją dziś zbić. Teraz tylko problem z tą biegunką, no i brzuszek go boli. Zbieram się do spania, bo od wizyty męża w domu jakoś nie mogę się pozbierać od niewyspania. Ciężko to nadrobić, bo nie mogę się położyć w dzień i z drzemnąć. Zyczę wam miłych snów. A! I pierwszego ząbka.
 
Do góry