reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

poznajmy sie

reklama
Jestem!!! Ostatnio wcale tu nie zaglądałam, bo wszyscy z tąd pouciekali i nikt już nie odpowiadał na moje posty. Stwierdziłam więc, że sama do siebie nie będę gadać i zwiałam. Ale wróciłam. Napisz co u Ciebie. Pozdrawiam, Ania.
 
nie spodziewalam sie, ze ktos tu zajrzy! :) moze przywrocimy temu miejscu nieco zycia i bedziemy miec swoj kawalek wirtualnej przestrzeni, zeby porozmawiac o lutowych maluchach? ja jestem bardzo ciekawa, co slychac u innych mam i dzieciaczkow! jak rosna, jakie postepy robia, co czuja ich mamy. a na ogolnych niemowlakach czasem ciezko sie odnalezc!
 
Moja Olga urodziła się pod koniec lutego - 26-go. Rozwija się dobrze, ale niestety ma kolkę. Ma też wysypkę i jest z tego powodu podejrzenie alergii, nie wiadomo jednak na co. Raczej nie na nabiał. Winowajcy wysypki szukam nadal. Karmię oczywiście na razie wyłącznie piersią. Mam zamiar wrócić do pracy, a wtedy muszę przejść na sztuczne dokarmianie, bo nie będzie mnie w domu 11 godzin. Synek Koleżanki urodzony 14 lutego br. też rozwija się prawidłowo, nie ma kolek, tylko potówki. Napisz co słychać u ciebie. Czy wprowadziłaś już coś ze stałych pokarmów? Pozdrawiam.
 
u nas na szczescie obeszlo sie bez kolek. za to maly tez ma na cos alergie, ale nie moge zidentyfikowac winowajcy. podejrzewalam mleko - przestalam jesc sery i niby pomoglo, ale kiedy zapomnialam sie i zjadlam cos ze smietana nic mu nie bylo, wiec to chyba nie jest nabial. teraz jadlam truskawki - i znow jest caly wysypany. tyle, ze po truskawkach mrozonych nic mu nie bylo. znow teoria kuleje. szukam nadal :)

teraz maly okropnie sie slini, pcha wszystko do buzi, bywaja dni, kiedy jest marudny - pomalu chyba zaczyna sie zabkowanie.

a co do jedzonka to wczoraj pierwszy raz podalam mu jablko ze sloika. tak patrzyl na jedzace osoby, ze az mi sie zal go zrobilo :) dostal niewiele, w sumie moze jedna mala lyzeczke, oczywiscie wiele wyladowalo na sliniaczku. i tak mialam wrazenie, ze jednak szczesliwej miny to on nie ma.. ale tez bym nie miala chyba - to jedzenie jest bez smaku :) dzis ciag dalszy jablka i na razie chyba na tym poprzestaniemy.

ciagle karmie go piersia i mam nadzieje, ze jeszcze czas jakis tak bedzie. boje sie butelki, latania na dol do kuchni, mieszania, podgrzewania.. ja wracam do pracy po koniec wrzesnia, tak wiec wtedy pewnie zaczne sie martwic co zrobic. na razie nie mam pomyslu. z drugiej strony maly bedzie juz wtedy i tak jadl wiecej produktow.

wlasnie cos mowi, wiec do niego uciekam :)
 
U nas to samo z alergią. Nadal nie znalazłam winowajcy. I zastanawiam się czy mi się wogóle uda, bo po odstawieniu różnych potraw nie widać żadnej poprawy. Za to mój 2 letni i 2 miesięczny synek daje popalić, bo wychodzą mu ostatnie zęby z góry. Jest taki jakby w niego "piorun szczelił", czasem chce mi się krzyczeć. W sytuacjach awaryjnych dostaje klapsa. Po prostu nie wytrzymuję. Mój chłop za granicą w pracy, a ja z rodzicami którzy znikają na cały dzień w gospodarstwie rolnym. AAA!!!!! Mam dość!!! I wiesz co? Bardzo cieszę się, że wracam do pracy, bo będę miała chwilę, aby wyrwać się od dzieci. Oczywiście będę za nimi bardzo tęsknić, ale nie umiem się zdecydować, aby pójść na wychowawczy. Boję się, że później mnie nie przyjmą, a ja nie znajdę innej pracy.... no i co wtedy? 30- parę lat i... do emerytury w domu, albo w jakimś sklepie w okropnych warunkach z najniższą stawką za pracę. A wykształcenia nie mam znowu tak cudownego, bo studium policealne teraz się nie liczy. No i jestem w kropce. Ale koniec z tym biadoleniem. Byłam chora i brałam biseptol i moja Olga dostała od niego paskudnej kolki, mimo iż brała debridat. Na szczęście już jej przechodzi, a ja musiałam odstawić ten lek. Jeszcze dwa tygodnie i zaczniemy jeść nowe rzeczy, aż się nie mogę doczekać jak jej będzie smakowało i czy będzie bardzo pluła. A jak wam idzie smakowanie nowych produktów? Słyszałaś coś może na temat tego, że można robić kaszkę na swoim mleku? Nie masz czasem pojęcia jak? Mierzy już 65 cm i waży 6800. Jak się urodziła miała 55cm długości i ważyła 3740. Muszę lecieć, bo mój zbójnik się do mnie dobija. Napiszę jak tylko będę mogła, pozdrawiam cię serdecznie, buźki dla dzidzi. Pa
 
co do kaszki to podobno tak samo, jak podaje przepis na opakowaniu, tyle, ze zastepujemy mleko modyfikowane wlasnym. ale jeszcze nie probowalam, choc kaszka juz kupiona i czeka na degustacje :)

kupilam dzis za to marchewke w sloiczku gerbera i mialam zamiar podac ja malemu, ale niestety zapomnialam sie i zjadlam serek. no to teraz czekam na efekty - beda krostki, czy tez nie. dlatego marchewka poczeka, bo niby nie jest alergizujaca, ale wole miec pewnosc od czego to moje dziecko jest wysypane. zdam relacje zarowno z serka, jak i marchewki :)

a poza tym maly ma w przyszlym tygodniu szczepienie, wiec go zwaze i dopytam sie, co z tymi nowymi potrawami. dawac, czekac..?

a dziecko wlasnie lezy w lezaczku i piszczy tak, ze go chyba w promieniu paru kilometrow slychac. niedawno opanowal te sztuke i teraz z radoscia wykorzystuje nowa umiejetnosc :)

a co do mezczyzny w domu.. ja tez jestem sama. tata malucha daleko stad, do polski nigdy nie przyjedzie, a czy my wyjedziemy to duuuzy '?'.  na pewno jeszcze przez rok jestem tu uwiazana, a co potem bedzie sama nie wiem. troche mnie trafia, jak widze, co sie w tym durnym kraju dzieje. tesknie za usmiechnietymi ludzmi, brakiem problemow materialnych. a tu? na normalna prace nie licze, bo z kolei pewnie uslysze, ze mam za wysokie wyksztalcenie, a do tego brak doswiadczenia zawodowego, bo z glupoty ucze sie nadal, zamiast pracowac w normalnym miejscu, a nie na uczelni. to niby tez praca - jesli mam cos zrobic. bo jesli mamy miec podwyzke, to juz jestesmy tylko studentami.

no coz, narzekac nie bede, bo pogoda ladna i az nie wypada. uciekam pobawic sie z synem, zanim mi bebenki w uszach popekaja :)

pozdrawiam goraco!
 
Zwariowany dzień!!! Jak nie jedno płacze to drugie. To chyba z powodu tej brzydkiej pogody. Mojej koleżanki synek Krzyś (ur. 11.02.2005r.) już ząbkuje- wychodzą mu dolne dwa ząbki, jest marudny i gorączkuje. A u mojej małej jeszcze nic nie widać. Tylko gryzie mnie po sutkach. Zostało mi 1,5 miesiąca siedzienia w domu więc muszę zacząć myśleć o jakimś mleku. Jeszcze nie wiem jakie, ale musi być HA. Może zacznę od Bebiko HA. KOmpletnie nie znam się na sztucznych mlekach, bo Kacper pił Bebilon i nie było z nim (pod tym względem oczywiście) żadnych większych problemów. Mam coraz mniej czasu, bo Olga sypia przez dzień coraz mniej. No i staram się synka wysadzać na nocnik, choć to nie daje żadnych efektów. Ola obraca się na boki, ale nie udał jej się jeszcze żaden przewrót. Na to będzie trzeba jeszcze poczekać. No i jesteśmy zdrowi. A co słychać u was?
 
reklama
a ja sie wlasnie zastanawiam, czy bede miec swinke, czy tez nie. panuje epidemia, ja jeszcze nie chorowalam, a cos mnie cholernie boli w okolicy ucha.

dziecko sprzedalam na spacer, wlasnie mialam popracowac, ale jakos sie nie czuje na silach.

a dziecko wymaga coraz bardziej kapania w plaszczu p-deszczowym. caly pokoj jest mokry, tak majta nozkami w wannie :) poza tym nie daje sie juz z nim bawic w 'kosi kosi lapki', bo wystarcza podac mu reke, a jeszcze lepiej dwie i juz siedzi. chyba troszke to za wczesnie. ale kiedy go biore na kolana od razu glowka jest w gorze, potem cala reszta i dziecko w pozycji pionowej swiat oglada. poczatkowo mu glowka w dol leciala, a teraz juz trzyma ja prosto. staram sie go przekonywac do spokojnego lezenia, ale chyba matki nie slucha.

co dalej dodam pozniej, bo mi chyba dziecko wrocilo :) pozdrawiam goraco!
 
Do góry