reklama
Hehe Evulek spokojnie, już tam wyżej pisałam, że przez większość czasu mam zupełnie stabilne podejście do sprawy porodu i wydarzeń z nim związanych Towarzyszy mi ciche przyzwolenie na czekający mnie los i jestem pogodzona z rzeczywistością
Tylko chwilami, przy niekontrolowanym spadku formy ogarnia mnie stan paniki, który później mija i bardziej jest spowodowany moją niestabilną sytuacją w ogóle, aniżeli faktem konieczności wydania na świat mojego maleństwa
Dotychczas te chwile przychodziły i odchodziły niespostrzeżone przez kogokolwiek poza mną, jednak od wczoraj, od kiedy moja potrzeba przynależności dała o sobie znać na tyle, że postanowiłam dołączyć do grona forumowiczów, dowód pojawiania się tych przejściowych lęków jest tutaj uwieczniony
Tylko chwilami, przy niekontrolowanym spadku formy ogarnia mnie stan paniki, który później mija i bardziej jest spowodowany moją niestabilną sytuacją w ogóle, aniżeli faktem konieczności wydania na świat mojego maleństwa
Dotychczas te chwile przychodziły i odchodziły niespostrzeżone przez kogokolwiek poza mną, jednak od wczoraj, od kiedy moja potrzeba przynależności dała o sobie znać na tyle, że postanowiłam dołączyć do grona forumowiczów, dowód pojawiania się tych przejściowych lęków jest tutaj uwieczniony
Evulek
Aktywna w BB
no cóż...każda z nas ma lepsze i gorsze dni w ciąży , hormony dają nam popalić są bezlitosne i...zaskakujące! ja na początku ciąży byłam kompletnie rozwalona psychicznie, ale kilka dni temu też mi się zdarzyło płakać przez dwa dni!!! teraz śmieszy mnie powód mojej histerii sprzed paru dni ;-)
a propos urodziłam syna w wieku 20 lat więc trochę mam matczyne odruchy względem Ciebie ;-)
masz rację to co się aktualnie dzieje w naszym życiu (kłopoty z facetem, rodzinne, w pracy, etc) bardzo wpływa na stan psyche ciężarnej...
a wody nie odchodzą chyba w miejscu publicznym (nikomu z moich znajomych się to nie przydarzyło ) ale to bardzo 'filmowe'
a propos urodziłam syna w wieku 20 lat więc trochę mam matczyne odruchy względem Ciebie ;-)
masz rację to co się aktualnie dzieje w naszym życiu (kłopoty z facetem, rodzinne, w pracy, etc) bardzo wpływa na stan psyche ciężarnej...
a wody nie odchodzą chyba w miejscu publicznym (nikomu z moich znajomych się to nie przydarzyło ) ale to bardzo 'filmowe'
Lolka777
mama dwulatka
- Dołączył(a)
- 14 Listopad 2008
- Postów
- 217
Fitusia Na pewno nie zaśpisz swojego porodu....poród przez sen...hm, niezłe:-)
askkle ja tez myslalam, ze wody powinny chlusnac i zastanawialam sie nawet jak bedziemy ratowac nasze lozko, okazalo sie jednak ze wody zaczely mi delikatnie odchodzic, kilka razy wstawalam w nocy i bylam przerazona, bo myslalam ze sie zsikalam, nie skojarzylam sobie, ze to poczatek porodu!
Wszystko bedzie dobrze!!!!!!!!!!!!!!
askkle ja tez myslalam, ze wody powinny chlusnac i zastanawialam sie nawet jak bedziemy ratowac nasze lozko, okazalo sie jednak ze wody zaczely mi delikatnie odchodzic, kilka razy wstawalam w nocy i bylam przerazona, bo myslalam ze sie zsikalam, nie skojarzylam sobie, ze to poczatek porodu!
Wszystko bedzie dobrze!!!!!!!!!!!!!!
Mam 6 letnią siostrę i mojej mamie wody odeszły zaraz po powrocie ze sklepu, więc równie dobrze mogło przytrafić się jej to 10 minut wcześniej Stąd te moje wizje, snute jak pisałam, raczej z przymrużeniem oka. Wiem, że to jest możliwe, ale nie sądzę by miało przytrafić się mnie
No i raczej się jej nie sączyły Stało się to szybko, ale czy można to nazwać chlustem - nie wiem Odeszły miesiąc za wcześnie, ale siostrzyczka miała i ma się dobrze i pomyśleć, że wkrótce będzie już ciocią
I owszem, hormony dają nam popalić, mi szczególnie w taki sposób, że wyolbrzymiam wiele problemów i niepotrzebnie zadręczam się sprawami, na które obecnie nie mam wpływu. Zamiast myśleć pozytywnie i z nadzieją patrzeć w przyszłość, skupiam się wówczas mimowolnie na wszystkich najgorszych aspektach i w jak najczarniejszych kolorach jawi mi się to co ma nastąpić.
Miewam też nie do końca spodziewane i kontrolowane napady płaczu, w momentach dużego wzburzenia, które niestety zostaje mi zaserwowane zbyt często. Pocieszające jest, że kończą się najczęściej szybko, dlatego że na stres reaguję odruchem wymiotnym od zawsze, a łkając nietrudno o taki. Usiłuje więc się uspokoić szybko, żeby nie szarpać wnętrzności wymiotami.
Dzisiejszy dzień pozostawia wiele do życzenia, ale jutro będzie lepiej.
No i raczej się jej nie sączyły Stało się to szybko, ale czy można to nazwać chlustem - nie wiem Odeszły miesiąc za wcześnie, ale siostrzyczka miała i ma się dobrze i pomyśleć, że wkrótce będzie już ciocią
I owszem, hormony dają nam popalić, mi szczególnie w taki sposób, że wyolbrzymiam wiele problemów i niepotrzebnie zadręczam się sprawami, na które obecnie nie mam wpływu. Zamiast myśleć pozytywnie i z nadzieją patrzeć w przyszłość, skupiam się wówczas mimowolnie na wszystkich najgorszych aspektach i w jak najczarniejszych kolorach jawi mi się to co ma nastąpić.
Miewam też nie do końca spodziewane i kontrolowane napady płaczu, w momentach dużego wzburzenia, które niestety zostaje mi zaserwowane zbyt często. Pocieszające jest, że kończą się najczęściej szybko, dlatego że na stres reaguję odruchem wymiotnym od zawsze, a łkając nietrudno o taki. Usiłuje więc się uspokoić szybko, żeby nie szarpać wnętrzności wymiotami.
Dzisiejszy dzień pozostawia wiele do życzenia, ale jutro będzie lepiej.
Błagam o pomoc!!! Panicznie boję się wszystkiego ale chyba najbardziej bólu że nie dam rady !!! przerodziło się to we mnie w obsesję a im więcej czytam wypowiedzi innych na temat porodu tym bardziej się boję... Każda piszę o niestworzonym bólu... Mam strasznie niski próg wytrzymałości na ból... Boże nie dam rady !!!
Mama też mówiła mi, że pierwsze uczucie jest takie, jakby się człowiek po prostu zesikał. Ahh, aż odczuwam odrobinę ekscytacji myśląc o tym, jak to będzie, bo to co wiem od otoczenia, rzeczywistość zweryfikuje jeszcze pewnie na wiele sposobów, choćby przez wzgląd na fakt, że jednak każda z nas różni się od siebie i te wszystkie odczucia będzie przeżywać w sposób osobliwy. A co do ewentualności przespania porodu, to chyba nie jest to możliwe. Ból chyba skutecznie wyeliminuje uczucie senności.
Czytałam natomiast, że te wszystkie fazy przed porodem i w jego trakcie najczęściej mają zbliżoną długość, tylko niektóre kobiety, którym zaczyna się akcja nocą, mają tak słabe te pierwsze zwiastujące skurcze, że są w stanie je przespać i przyjeżdżają do szpitala, będąc już na tym etapie, że za 1,5h tulą swoje maleństwo. Szczęściary. Sama znam takie pierworódki
Czytałam natomiast, że te wszystkie fazy przed porodem i w jego trakcie najczęściej mają zbliżoną długość, tylko niektóre kobiety, którym zaczyna się akcja nocą, mają tak słabe te pierwsze zwiastujące skurcze, że są w stanie je przespać i przyjeżdżają do szpitala, będąc już na tym etapie, że za 1,5h tulą swoje maleństwo. Szczęściary. Sama znam takie pierworódki
Ostatnia edycja:
Kurcze, jak tak będę dopisywać bez końca, to jeszcze ktoś powie, że zaśmiecam albo idę celowo w ilość postów, ale nie mam sumienia, by nie ustosunkować się kasiek604 do Twojego posta.
Głowa do góry ! Tak naprawdę natura w dużej mierze jest po naszej stronie i zdoła Cię zaskoczyć, jak i każdą która rodzi po raz pierwszy i nie tylko. To jak teraz postrzegasz swoją wytrzymałość na ból, może nijak się mieć do stanu podczas porodu, a jeśli już tak panicznie się boisz i nie jest to chwila słabości, a permanentny lęk, to koniecznie postaraj się załatwić sprawę ze znieczuleniem, żeby w razie czego mogli Ci je podać. I nie stresuj się tak, bo tym sobie nie pomożesz, a skoro lektura tego typu postów w żaden sposób nie podnosi Cię na duchu, tylko jeszcze wzmaga Twoje obawy, to przestań to czytać, bo takim stresem tylko zaszkodzisz sobie i maleństwu.
Naprawdę głowa do góry ! Ja sama nie wiem, jaki jest mój próg wytrzymałości, ale jesteśmy tylko jednymi z wielu kobiet, które rodzą i damy radę tak jak i one! W końcu cel jaki wówczas nam przyświeca, jest wart tego wszystkiego!
Poza tym, obecnie na porodówkach jest wiele sposobów na uśmierzenie bólu w większym bądź mniejszym stopniu. Lepiej zatem poszukaj informacji właśnie na temat sposobów radzenia sobie z bólem, jego pomniejszania i dowiedz się ile z nich jest możliwych do wykonania w miejscu gdzie zamierzasz rodzić Może to Cię uspokoi
Głowa do góry ! Tak naprawdę natura w dużej mierze jest po naszej stronie i zdoła Cię zaskoczyć, jak i każdą która rodzi po raz pierwszy i nie tylko. To jak teraz postrzegasz swoją wytrzymałość na ból, może nijak się mieć do stanu podczas porodu, a jeśli już tak panicznie się boisz i nie jest to chwila słabości, a permanentny lęk, to koniecznie postaraj się załatwić sprawę ze znieczuleniem, żeby w razie czego mogli Ci je podać. I nie stresuj się tak, bo tym sobie nie pomożesz, a skoro lektura tego typu postów w żaden sposób nie podnosi Cię na duchu, tylko jeszcze wzmaga Twoje obawy, to przestań to czytać, bo takim stresem tylko zaszkodzisz sobie i maleństwu.
Naprawdę głowa do góry ! Ja sama nie wiem, jaki jest mój próg wytrzymałości, ale jesteśmy tylko jednymi z wielu kobiet, które rodzą i damy radę tak jak i one! W końcu cel jaki wówczas nam przyświeca, jest wart tego wszystkiego!
Poza tym, obecnie na porodówkach jest wiele sposobów na uśmierzenie bólu w większym bądź mniejszym stopniu. Lepiej zatem poszukaj informacji właśnie na temat sposobów radzenia sobie z bólem, jego pomniejszania i dowiedz się ile z nich jest możliwych do wykonania w miejscu gdzie zamierzasz rodzić Może to Cię uspokoi
Ostatnia edycja:
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 24
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 734
- Odpowiedzi
- 100
- Wyświetleń
- 7 tys
- Odpowiedzi
- 15
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: