reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pogaduchy czerwcówek

Mi do porodu się nie spieszy, wiem z czym wiąże się posiadanie noworodka w domu, ja osobiście nie mam zbyt miłych wspomnień, ale to przez to że mały był ciągle w szpitalu, i cały czas człowiek się zamartwiał, dlatego teraz cieszę się tym okresem ciąży, mała jest w bezpiecznym miejscu, daje o sobie znak kopaniem i przekręcaniem się, a właściwie jest bezobsługowa, człowiek idzie gdzieś i nie musi się o nic martwić, nic dla dzidzi zabierać i ma ja cały czas przy sobie.
A poza tym ciąża jak dla mnie to super stan.
 
reklama
Ja za to zawsze miałam mnóstwo obowiazkow ic zas zapelniony od rana do wieczora a w ciąży siedzę w domuod samego poczatku. Z nudow zaczelam kurs jezykowy bo nie moglam wytrzymac. Poza tym nie umiem ulezec bo wszyatko mnie boli- ppd zebrami, biodra- no nie idzie sobie pozycji znalezc:) dopiero niedawno przedtalam wymiotowac i nie moge ppwiedziec zeby ten stan byl jakis cudowny:( oprocz ruchow dziecka, to akurat jest najwspanialsze! No ale nie ukrywam, ze wolalabym go juz spod tych żeber wyciągnąć:p ale ofkors wyjdzie sam hak bedzie gotowy
 
Dziewczyny, Mam pytanie. Jak wygląda u Was kwestia mieszkania? My jesteśmy na etapie zbierania aby móc pójść na swoje. Mieszkamy u teściów. Dla mnie jest to bardzo uciążliwe. Beznadziejna siostra męża, powodująca u mnie kompletny rozstroj. Teściowa która decyduje jak mamy dzielić obowiązki nad dzieckiem (dla jasności jeszcze dziecko jest w brzuchu) ze Maz będzie zmęczony i ona będzie w nocy pomagać. To wszystko jest w dobrej wierze, nie reaguje na takie spekulacje Ale martwi mnie to że nie jest tak jak chciałam.
 
Kotuu, my aktualnie mieszkamy u moich rodziców i przeprowadzimy się "na swoje" jakoś miesiąc po urodzeniu dziecka (wiem, przeprowadzka z miesięcznym dzieckiem to będzie masakra). Na szczęście moi rodzice mają tryb "nie wtrącania" się, więc na razie jest dobrze, choć już nie mogę się doczekać swojego gniazdka. U teściów za to myślę, że byłoby ciężko... Moja kuzynka mieszkała u teściów, ale szybko zrezygnowała, bo np. teściowa wymyśliła, że to ona będzie kąpać dziecko... Ale wiadomo - w każdej rodzinie jest inaczej, może jakoś to ułożycie :)
 
Ogólnie jakoś ciężko jest mi sobie wyobrazić siebie z dzieckiem w domu tesciow. Wcale nie czuje tu miru domowego. Docinki siostry męża nie pomagają. Miedzyinnymi dlatego też pracuje pomimo że czuje się zmęczona, Bo nie chce tu siedzieć jak nie ma męża w domu :(
 
Oj współczuje wam. Ja od 19 roku zycia mieszkałam sama , potem z chłopakiem a teraz mężem . Nie wyobrażam sobie mieszkać z rodzicami lub teściami choć moi rodzice są przecudowni. Nawet najlepszym zdarza sie niesmaki jeśli są pod jednym dachem , a jeszcze jak przyjdzie dziecko to każdy ma cos do powiedzenia , a my chyba chciałybyśmy jednak zrobic to po swojemu !!! Powodzenia i 3 mam kciuki ...
 
My mieszkamy w wynajmowanym ale w Niemczech. W Polsce mamy dom:( co prawda na parterze sa moi rodzice ale gora 2 pietra sa nasze, z osobnyn wejsciem, kuchnia itp. Z tesciami nie wyobrazam sobie mieszkac w ogóle. jak jade tam na swieta to jestem zmeczona ich nawykami itp. Z moimi rodzicami chcielibyśmy mieszkac ale obie strony uwazaja, ze lepiej jak kazdy ma osobne gospodarstwo domowe, mimo ze w jednym budynku. Nie wyobrażam sobie dzielic.wspolnie pokoi, lazienki czy kuchnj.
Tutaj czuje sie troche samotna. Bedzie ciężko tak zupelnie bez pomocy rodzicow, chociaż zeby bylo w niedziele na obiad do kogo jechac:p no ale damy radę; )
 
Karina88 najgorzej jest bo właściwie jak się dzieli z kimś dom w tym kuchnie łazienkę itd. Jest pewne niepisane prawo. Ja kompletnie nie czuje się na siłach aby forsować z teściową kwestie gotowania czy prania. Jak już zaczynam gotować czy bardziej prozaicznie robić herbatę to mam kubek spod ręki zabierany do zmywania. Mamy z mężem psa, prosiłam aby jak karmi swoje psy zawołała któreś z nas abyśmy mieli szansę nakarmić własnego psa (to jeszcze szczenię) oczywiscie nie ma takiej mozliwosci
 
reklama
wiesz ja mieszkam z tesciamimod 5 lat mo i na studiach jak bylam to juz tez troche pomieszkiwalam. i grunt to od razu mowic co komu lezy na sercu bo sie bedziecie obie meczyc.. ja od poczatku pranie moje i meza ronilam osobno. od razu zawital kosz w naszym pokoju. a jak tesciowie mieli jakies ale moj maz od razu ich ustawial na swoje miejsce.. nie wyobrazam sobie by bylo inaczej. teraz od 3 lat mamy wyremontowane pietro ale wejscie wspolne i jest calkiem ok. wiedza ze nie powinni sie wciskac.. no wiadomo ze czasem cos tam powiedza ale albo puszczamy mimo uszu albo maz sprowadza na ziemie i temat sie konczy. ja zawsze dawalam jej pytanie.. mamo czy twoja tesciowa tez sie wtracala.. albo czy chcialabys zeby twoja tesciowa robila ci pranie?? jedna byla odpowiedz... no nie... no masz racje... a z gotowaniem to od razu ustalilysmy jak jeszcze laczylismy z nimi wszystko ze w tygodniu ona gotuje bo ja praca i wogole ale weekendy sa moje.. bo przeciez ona tez musi sobie odpoczac. i w sumie pierwsze dogladala wszystkiego ale jak chyba utwierdzila sie w przekonaniu ze umiem to dala spokoj. teraz czasem oni do mnie przychodza a czasem my do nich.. albo wymieniamy sie zupa jak za duzo nagotujemy.. wiesz poczatki sa trudne ale warto rozmawiac... a jak juz dziecko bedzie to dopiero bedzie ci sie dzialo.. u mnie jak jeszcze przyjechala moja mama to mialam tylko jeden obraz przed oczami masakra one sie zaraz o niego pobija.. i wzielam im dziecko domlozeczka imzabronilam wyciagac z pretektstem ze sie nauczy na rekach i pozniej ja bede miec problem a one pojda sobie do domu.. widok ich obu byl bezcenny... z kapiela tez moja mama taierdzila ze ona bedzie myc bo my nie damy rade.. oj tez nie popuscilam zaraz bylo . a to niby dlaczego,przeciez to moje dziecko damy rade imod,poczatku z mezem kapalismy sami .. no nie obylo sie oczywiscie bez dogladania z ich strony.. wiecie ze pozniej moja mam po 4 dniach do domu pojechala obrazona ze ona wcale nie jest tu potrzebna i po co przyjechala.. nie odzwywala sie jakis czas.. pozniej kolejny przekret na chrzcie byl jak to w domumprzygotowalam cala impreze z mezem a oni tylko byli zaproszeni i nawet tort wolalam kupic niz zeby ona go,piekla bo oni mieszkaja w gorach i przeciez jak ona to sobie wyobraza .. no to po chrzcie stwierdzila ze sie zmienilam w tym miescie... ale olalam to.. powiedzialam kiedys im obu w zartach ze w koncu pepowine trzeba odciac... no jakos to przelkla teraz juz mam spokoj... a szwagierka to sie nie przejmuj zlej ja totalnie... z nia nie musisz wcale miec dobrych relacji... ja szwagra i jedna szwagierke tez tylko toleruje...
 
Do góry