reklama
Cookie_
Moderator
- Dołączył(a)
- 29 Listopad 2019
- Postów
- 3 013
Spora część jest też nadal aktywna zawodowo mimo np emerytury, ale są i tacy co nie chcą pomóc.Nie sądzę by ktoś osądzał, bo coraz mniej dziadków ma chęć i siłę na opiekę nad wnukami. Np moi teściowie w nosie mają.
G
gość2.14
Gość
Spora część jest też nadal aktywna zawodowo mimo np emerytury, ale są i tacy co nie chcą pomóc.
To prawda. Moja mama jest na emeryturze, stara się pomóc, ale tyle ile jej zdrowie dopisze. Teściowie są wygodni. Zresztą dzieci są nasze, więc nikt nie musi. Wychodzimy z założenia, że dzieci będą nas znać i będą nas miec a to, że babci czy dziadka nie pozna na ulicy, bo tak się rzadko widują to nie od nas zależy. Na siłę nikogo nie zmusi się do wizyt. I takie sytuacje coraz częściej są mi znane. Swoją drogą kto by jego ząbkowanie wytrwał
Jasne, i to ich prawo. I spoko. Mimo o że lubię mieć swoją przestrzeń, prywatność itp to w sumie żałuje że nie możemy tworzyć wielopokoleniowej rodziny. I ze wszystkich mamy daleko. Pamiętam jak było w moim domu rodzinnym : 3 ulice dalej mialam całą rodzinę. Na weekendy chodziłam nocować do babci lub kuzynek, w tygodniu kuzynostwo przychodziło do mnie, zabierali mnie do cyrku, wesołego miasteczka. Razem jezdzilismy na ferie. Nauczyli mnie budować igloo i grać w gumę, zabierali na koncerty... Babcia uczyła moją mamę pięć ciasta, lepić pierogi. Kiedyś mieszkaliśmy wszyscy na kupie i bylismy bardzo zżyci, i to wspominam cudnie drudzy dziadkowie też byli niedaleko, zabierali mnie na swoją działkę, albo nad jezioro. Było jakoś tak wesoło, rodzinnie. Jak jeszcze mieszkaliśmy u dziadków to obiad, pranie, wszystko było wspólne. Aż poczułam takie sentymentalne wzruszenie zapach smażonych paczkow i prania suszonego w ogrodzie... Teraz co prawda nie wyobrażam sobie takiego wielorodzinnego życia, ale miłoby było mieć rodzinę bliżej. W razie czego można na kogoś liczyć, a tak jesteśmy sami. Najbardziej mi żal, że syn nie ma kuzynostwa, nie ma kontaktu z dziećmi.Nie sądzę by ktoś osądzał, bo coraz mniej dziadków ma chęć i siłę na opiekę nad wnukami. Np moi teściowie w nosie mają.
Nelka85
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Styczeń 2022
- Postów
- 12 185
Uważam się za młodą mamę! Mam córkę 5 miesięcy (pierworodna) o którą staraliśmy się 6 lat. Jestem rocznik 1985 ale czuję się przy małej jak 2000. Rozpiera mnie energia i nawet jej kolki nas nie pokonająMoże nie to, że za stara, bo osoby koło 40 też z powodzeniem zachodzą w ciążę i rodzą dzieciaczki, ale różnica w możliwościach organizmu jest.
DarkAsterR
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Maj 2018
- Postów
- 5 972
W sumie zazdroszczę. W Twoim wieku byłam zdrowotnym i sportowym terminatorem. Potrafiłam nie spać 2 noce z rzędu. Myślę, że będzie Ci lżej z (pierwszym) małym dzieckiem niż mnie 31-letniej.
Mam podobnie do ciebie. Mając 25 lat myślałam o tym ile km dam radę przebiec a nie dzieci planować.
Urodzilam mając 36 lat i ciężka praca wcześniej się opłaciła. Organizm dał sobie spokojnie radę. Nawet drugie dziecko ukształtował.
Guni85
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2019
- Postów
- 1 929
No napewno jest więcej sił i energii Napewno jest mniejsza różnica pokoleniowa,więcej wspólnego etcWiecej takiego spontanu może? W idealnym świecie (gdybym nie miała różnych swoich pobocznych planów) urodzilabym pierwsze dziecko tak w wieku 24 lat (czyli tak zaraz po studiach) A urodziłam w wieku 31 co oczywiście nie było jakaś tragedia ale już byłam inna osoba niż 10 lat wcześniej fizycznie etc
Nulini
Po prostu szczęśliwa!
My staraliśmy się o dziecko kiedy oboje mieliśmy po 22lata, to był swiaodmy wybór. Uznałam że to już czas, bo bylam nastawiona na długą, ciężką drogę. Jakiez było moje zdziwienie, kiedy udało się doslownie za drugim razem
Urodziłam w wieku 23 lat, i oprócz mnie na położniczym była tylko jedna młoda laska, która dopiero skończyła 17lat i dziecko z wpadki. Reszta kobiet byla 35+.
Niestety mam wrażenie np w szpitalu że personel dziwnie mnie traktuje ze względu na wiek. Jako tą co "nie umie w macierzyństwo". Kiedy zgłaszam cokolwiek to na pewno przesadzam, i panikuje, i to na pewnko dlatego że to nasze pierwsze dziecko i jesteśmy młodzi... To irytujące.
Natomiast moja mama nie raz powtarza że czuje jakby mój syn byl jej dzieckiem chociaż mieszka daleko, i widujemy się raz w miesiącu. Uważam że plusem też jest to, że dziecko ma młodych dziadkow. Ja też miałam młodych że strony mamy, i dobrze wspominam dzieciństwo dzięki nim. Oczywiście nie ma co się tym kierować, i żeby zaraz ktoś mnie nie osadził ze opiekę nad dzieckiem próbuję zrzucić na dziadkow, broń boże.
Mam bardzo podobne doświadczenia
Urodziłam w wieku 24 lat, córka planowana już rok wcześniej, ale daliśmy sobie czas, więc żadna wpadka.
Wśród koleżanek rówieśniczek byłam pierwszą matką, na roku drugą.
Na porodówce co prawda nie byłam najmłodsza, ale też traktowali mnie jak dziecko, bo pierworódka, to co ja tam mogę wiedzieć.
Położna na wizytach domowych traktowała mnie z góry.
Mama powtarzała, że ona wszystko wie lepiej, bo troje dzieci wychowała, więc mam się jej słuchać
Jak Córka miała 10 miesięcy, operowali jej przepuklinę, dostała wstrząsu anafilaktycznego, wylądowała na OIOMie - ryczałam jak głupia, a pielęgniarka na OIOMie tylko rzuciła "o, ta histeryczka idzie" - teraz mi się w głowie nie mieści, że byłam taka uległa i bierna, dziś bym babsko rozniosła
I też uważam, że młodzi dziadkowie są super - moi rodzice są przed 60tką, mają siłę, energię, chęć do zabawy, wycieczek, spędzania czasu z dziećmi, mimo, że oboje jeszcze pracują
Goodka
Moderator
- Dołączył(a)
- 27 Luty 2022
- Postów
- 5 733
Hej Ja mam 22 lata i 3,5 miesięczną córeczkę Jesteśmy z narzeczonym już długo i zawsze wiedzieliśmy, że będziemy chcieli mieć kiedyś dziecko. U nas nie było wielkich starań, bo stwierdziliśmy pewnego razu, że po prostu spróbujemy i się udało za 1 razem Mamy stabilną sytuację finansową, radzimy sobie w roli rodziców Mi to przyszło z dużo większym trudem, bo przeżyłam traumatyczne chwile w szpitalu i pewnie też w dużej mierze przez szalejące hormony. Dużo płakałam z początku, ale teraz jest lepiej Ale niestety baby blues/depresja poporodowa może dotknąć każdą matkę, niezależnie od jej wieku…
reklama
Mam to samo! Dzis juz bym nie popuściła. Jeden szpital wspominam strasznie. Za nic już tam nie wrócę, pielęgniarki jawnie mnie obgadywaly a ja wszystko słyszałam, czulam taki wstyd i upokorzenie kiedy prosiłam o leki przeciwhistaminowe ktore lekarz sam zalecil, insynuowaly mi że faszeruje dziecko, że nie umiem go uspokoić więc chce podawac leki, że przyzwyczaję to będę miała. Mam taki uraz, że do dziś mam ogromne wyrzuty sumienia podając dziecku lekarstwa, chociaż doskonale wiem że przynoszą mu ulgę i bez nich będzie okropnie cierpiał. Jeszcze długo po wypisie (ponad pół roku) plakalam wspominając tamte sytuacje. Podobnie było z położną. Mialam wrażenie że nie traktuje mnie poważnie, wszystko co jej zgłaszałam (a były to realne problemy) przyjmowała z przymrużeniem oka i odpowiadała tymi tekstami a bo jesteście młodzi, a bo to wasze pierwsze dziecko... Eh. Może gdyby podeszła do sprawy na poważnie wszystko potoczyłoby się inaczej. A tak nie uzyskałam pomocy.Mam bardzo podobne doświadczenia
Urodziłam w wieku 24 lat, córka planowana już rok wcześniej, ale daliśmy sobie czas, więc żadna wpadka.
Wśród koleżanek rówieśniczek byłam pierwszą matką, na roku drugą.
Na porodówce co prawda nie byłam najmłodsza, ale też traktowali mnie jak dziecko, bo pierworódka, to co ja tam mogę wiedzieć.
Położna na wizytach domowych traktowała mnie z góry.
Mama powtarzała, że ona wszystko wie lepiej, bo troje dzieci wychowała, więc mam się jej słuchać
Jak Córka miała 10 miesięcy, operowali jej przepuklinę, dostała wstrząsu anafilaktycznego, wylądowała na OIOMie - ryczałam jak głupia, a pielęgniarka na OIOMie tylko rzuciła "o, ta histeryczka idzie" - teraz mi się w głowie nie mieści, że byłam taka uległa i bierna, dziś bym babsko rozniosła
I też uważam, że młodzi dziadkowie są super - moi rodzice są przed 60tką, mają siłę, energię, chęć do zabawy, wycieczek, spędzania czasu z dziećmi, mimo, że oboje jeszcze pracują
U nas 3/4 babc i dziadków jest przed 50 więc to jeszcze młodzi ludzie, z energią. I z czego ogromnie się cieszę - mój syn ma aż 4 prababcie. O tym zawsze marzyłam, żeby moje babcie poznały moje dziecko
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 23
- Wyświetleń
- 5 tys
- Odpowiedzi
- 23
- Wyświetleń
- 2 tys
G
L
- Odpowiedzi
- 24
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: