reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak wesprzeć kobietę po porodzie

Problem w tym, że dla mnie to nie są docinki. Więc każdy może to interpretować na swój sposób. Przykłady, które podałaś w żaden sposób nie są obraźliwe czy miałyby powodować u mnie wzrost agresji lub tym podobne. Ot po prostu teksty. Osoby, które je mówią nie mają zapewne nic złego na myśli.
Teraz mi się przypomniało coś, co mocno podkopywało moją pewność siebie jako mamy. U nas wyszło tak, że ostatecznie zdecydowałam się na współspanie. Mnóstwo osób dawało mi do zrozumienia, że tak nie powinno być. A jedna nawet wprost użyła słów "bardzo źle ". I to nie był docinek ze strony tej osoby, a jednak poczułam się z tym niekomfortowo. Więc właśnie te rzeczy, które sprawiają że młode mamy nabierają wątpliwości, nie czują się wspierane, to nie muszą być złośliwości ani docinki. To co ja usłyszałam to było antywsparcie.
 
reklama
Przez takie tematy jak ten, zastanawiam się ciągle czy jak zwrócę mojej koleżance uwagę na to, że jej 10m syn jeździ w aucie przodem do kierunku jazdy w foteliku, gdzie głowę ma pod zagłówkiem, to już będę czepialska czy jeszcze nie 😅

Dla mnie większośc z tych tekstów to dobra treść, ale średnio ubrane w słowa.

A młode mamy nie mają w głowie całej wiedzy świata, więc wątpliwości są czymś normalnym. Wystarczy doczytać potem czy pytający mial rację czy nie, albo poprosić o źródło.
 
Ciekawy temat.
Mi się wydaje, że to nie tylko po porodzie, ale i potem też są różne rady i sugestie. Z reguły ludzie chcą dobrze, nie czują, że to może być dla kogoś niefajne.

Już na oddziale w szpitalu się zaczyna. Położna w nocy przyszła do sąsiadki z łóżka obok z tekstem "co pani robi, że to dziecko tak płacze?!" - można by puścić mimo uszu... czyż nie?

Przez takie tematy jak ten, zastanawiam się ciągle czy jak zwrócę mojej koleżance uwagę na to, że jej 10m syn jeździ w aucie przodem do kierunku jazdy w foteliku, gdzie głowę ma pod zagłówkiem, to już będę czepialska czy jeszcze nie 😅

Dla mnie większośc z tych tekstów to dobra treść, ale średnio ubrane w słowa.

A młode mamy nie mają w głowie całej wiedzy świata, więc wątpliwości są czymś normalnym. Wystarczy doczytać potem czy pytający mial rację czy nie, albo poprosić o źródło.
Szczerze mówiąc z fotelikiem to jest kwestia taka, że nie wszyscy ludzie mają takie auto, żeby fotelik był tyłem do kierunku jazdy. Sami mamy tyłem akurat, ale zgłębiwszy swego czasu temat, wiem, że nie każdy ma miejsce w aucie, stąd wynikają te decyzje. No ale może znasz tę koleżankę i wiesz, że to z niewiedzy, a nie z miejsca w aucie.
 
Szczerze mówiąc z fotelikiem to jest kwestia taka, że nie wszyscy ludzie mają takie auto, żeby fotelik był tyłem do kierunku jazdy. Sami mamy tyłem akurat, ale zgłębiwszy swego czasu temat, wiem, że nie każdy ma miejsce w aucie, stąd wynikają te decyzje. No ale może znasz tę koleżankę i wiesz, że to z niewiedzy, a nie z miejsca w aucie.
nie no, 10miesięczne dziecko przodem w za dużym foteliku? :D łupinę mieli tyłem i spokojnie w łupinie jeszcze powinien jeździć.

Ale to nie sedno, chodziło mi o to, że przez takie przewrażliwienie, potem nie da się nikomu zwrócić uwagi. Jeżeli osoba zwracająca uwagę ma na uwadze dobro dziecka, to uwagę sie albo przyjmuje albo olewa. Bez filozofii. Ta sama koleżanka ma krzesełko do jedzenia dla dziecka bez podnóżka.
Nic jej nie powiem, bo ona akurat z tych, które zrobią wielkie larum, że ktoś jej śmiał zwrócić uwage.

Tak samo oglądam mamę pięcioraczków czasem, u niej podobnie, ludzie zwracają uwagę na błędy i na rzeczy do poprawy, patrząc na dobro dzieci i są zjechani od góry do dołu, bo śmią coś powiedzieć.
 
nie no, 10miesięczne dziecko przodem w za dużym foteliku? :D łupinę mieli tyłem i spokojnie w łupinie jeszcze powinien jeździć.

Ale to nie sedno, chodziło mi o to, że przez takie przewrażliwienie, potem nie da się nikomu zwrócić uwagi. Jeżeli osoba zwracająca uwagę ma na uwadze dobro dziecka, to uwagę sie albo przyjmuje albo olewa. Bez filozofii. Ta sama koleżanka ma krzesełko do jedzenia dla dziecka bez podnóżka.
Nic jej nie powiem, bo ona akurat z tych, które zrobią wielkie larum, że ktoś jej śmiał zwrócić uwage.

Tak samo oglądam mamę pięcioraczków czasem, u niej podobnie, ludzie zwracają uwagę na błędy i na rzeczy do poprawy, patrząc na dobro dzieci i są zjechani od góry do dołu, bo śmią coś powiedzieć.
Rozumiem, do czego zmierzasz. Jednak wciąż uważam, że nie wszystkie decyzje biorą się z niewiedzy. Druga kwestia to jakby taki nerw niewtrącania się...
A już pomijając wszystko, osobiście nie mam ochoty zwracać nikomu np uwagi, że jego dziecko jest w czapce, a jest na zewnątrz 23 stopnie i w domu zapewne lata bez czapki przy takiej temp.
Tak samo jak nie planuję zwracać koleżance uwagi, że co ona wyprawia, że aby uspokoić dziecko, daje 4 banany ciągiem do zjedzenia, bo tylko to je uspokaja...

Moja córka siedziała na krzesełku ikeowskim bez podnóżka, ale nie dlatego, że nie mamy go - kupiliśmy na allegro. Dwie niezależne fizjo doradziły, żeby było bez podnóżka, a przynajmniej na jakiś czas. I teraz ok, ktoś by powiedział "powinien być podnóżek", no powinien, ale co...😛
 
Rozumiem, do czego zmierzasz. Jednak wciąż uważam, że nie wszystkie decyzje biorą się z niewiedzy. Druga kwestia to jakby taki nerw niewtrącania się...
A już pomijając wszystko, osobiście nie mam ochoty zwracać nikomu np uwagi, że jego dziecko jest w czapce, a jest na zewnątrz 23 stopnie i w domu zapewne lata bez czapki przy takiej temp.
Tak samo jak nie planuję zwracać koleżance uwagi, że co ona wyprawia, że aby uspokoić dziecko, daje 4 banany ciągiem do zjedzenia, bo tylko to je uspokaja...

Moja córka siedziała na krzesełku ikeowskim bez podnóżka, ale nie dlatego, że nie mamy go - kupiliśmy na allegro. Dwie niezależne fizjo doradziły, żeby było bez podnóżka, a przynajmniej na jakiś czas. I teraz ok, ktoś by powiedział "powinien być podnóżek", no powinien, ale co...😛
No ale widzisz, w takiej sytuacji można powiedziec "wiesz, sprawdzalismy to, jest ok, tak ma być" :) i podziękować za troskę, bo często to wynika z troski, nie czepialstwa.
 
Ja usłyszałam, że złamię dziecku kręgosłup, bo myłam dzieci w wiaderku, a nie wanience i nie chciałam za nic się dać przekonać do wanienki ;)
W momencie, gdy jest się wyczerpanym, w burzy hormonów, w nowej sytuacji itd. raczej nie rozważa się "oj, źle to ujęła w słowa, na pewno chciała dobrze" tylko często się reaguje mocno emocjonalnie i każda "złota rada" może być traktowana jako przytyk i myślenie, że robi się coś źle, na krzywdę dziecku.
Jeśli ktoś się troszczy to niech zaproponuje opiekę nad młodszym, by mama miała czas na zabawę ze starszym albo niech poczyta cokolwiek na temat, na który chce się wypowiedzieć, by zweryfikować swoją wiedzę ;)
 
Ja nawet rozumiem,ze ktoś nie ma nic złego na myśli,gdy daje takie „złote rady”. Nie posądzam mojej mamy czy babci o złe intencje,zawsze moge na nie liczyć 😅Jednak uważam,ze moment i sposób mówienia takich rzeczy wychodzi raczej niefortunnie. Gdy wracasz po naprawdę wielu różnych przygodach ze szpitala do domu,zmęczona,obolała,ale szczęśliwa,ze masz przy sobie dzieciątko,to nie chcesz usłyszeć,ze np.ktoś podważa decyzje o wypuszczeniu go do domu,bo przecież chyba jest z nim coś nie tak,skoro tak mało wazy. Gdybym ja weszła do domu z noworodkiem i spotkała jego mamę,to chcą okazać troskę powiedziałabym: swietnie sobie poradziliście. Gdybys potrzebowała jakieś pomocy,rady lub po prostu chciała chwile odpocząć,to jestem tu,daj tylko znać. To jest dla mnie wsparcie i troska. Oczywiście każdy jest inny i każdego uraza co innego. Jedni są bardziej wrażliwi na słowa,inni mniej. Dlatego trzeba z tym uważać,zwłaszcza jesli kierujesz je do kobiety,która i tak ma teraz sporo i nich zmartwień,jest zmęczona i szaleją jej hormony. Tylko tyle albo aż tyle 🙂
 
Wiecie tak natchnęło mnie,żeby napisać kilka slow o tym,co kobieta słyszy od otoczenia zaraz po tym jak urodzi. To moje drugie dziecko,wiec mówiąc szczerze mam bardziej wyrąbane na to jak komentowanie moich poczynań jako matki m,ani odgryzę sie jak poczuje taka koniecznośc. Ale ciagle nie moge wyjsc z podziwu,ilu specjalistów do opieki nad noworodkiem człowiek ma w swoim otoczeniu. Usłyszałam juz,ze:
-a ze oni was wypuścili z tego szpitala jak on tak mało wazy (bo wiecie całe grono lekarzy,w tym profesorów zna się na tym mniej niż przeciętny człowiek)
-może masz mało pokarmu,skoro tak często je,po prostu się nie najada
-następnym razem odciągnij więcej tego pokarmu,bo on to zjadła w 5min i był kłopot (no oczywiście,bo przecież to takie proste,zaprogramuje sobie ile i odciagne)
-no jesteś zmęczona,to normalne,a kto ma się zajmować dzieckiem jak karmisz piersią
Plus smaczek dla mam,które maja więcej niż jedno dziecko:
-pamietaj,żeby się trochę pobawić ze starszym
I wiadomo na dam koniec trzeba rzucić utartym sloganem:
Ale ja wam się tam nie chce wtrącać❤
I wiecie co,najczęściej słyszę to od kobiet,kobiet z mojego najbliższego otoczenia. Ciekawe czy to się kiedy zmieni,zaczniemy wspierać młode mamy,a nie robić wszystko by podkopywać ich pewność siebie. Polog i macierzyństwo i tak są trudne i bez tego.
Wspierajmy się kobietki i nie przejmujmy się głupimi komentarzami znawców tematu.
To nasze dzieci i my wiemy najlepiej go jest dla nich dobre. Nie pozwólmy sobie w kasze dmuchać i wmawiać,ze coś jest z nami nie tak ❤️
Tragedia, pozostaje mi na to czekać 🫣 już w ciąży słyszę:" teraz to chyba już dużo przytyłaś! ", "Jeszcze nie urodziłaś?!"
Może nie wszyscy są złośliwi,ale uważam,że powinni ugryźć się w język - nawet zanim byłam w ciąży nie mówiłam ciężarnym,że przytyły 😨
Ktoś powie,że to prawda,a nie złośliwość - serio? Otyłym znajomym to jakoś wstydzą się powiedzieć to samo,ale ciężarną to mogą komentować wzdłuż i wszerz. Noi zapewne na ciąży się nie kończy jak widać, więc trzeba raz,że nauczyć się olewać te teksty,a dwa nieraz powiedzieć wprost,że o radę poproszę jak będę chciała...
 
reklama
W ogóle tak mnie naszło że u nas brakuje (w Polsce) takiej edukacji w kierunku jak zadbać (pod względem emocjonalnym) o kobietę w ciąży i młoda mamę. Tzn jest pełno treści, takiej twardej wiedzy o tym jakie suple brać jakie ubranka kupić/wanienki/łóżeczka etc, jak kąpać/karmić/przewijać dzieci ale przydałaby się taka kampania prospołeczna nie wiem spoty uwrażliwiające na ten temat - że właśnie niekoniecznie kobiety w ciąży chcą być macane po brzuchach, że nie komentuj ich za dużego lub za małego brzucha, ich ćwiczeń w ciągu lub ich braku, ich pracowania lub nie, rodzenia sn lub cc, karmienia piersią lub nie. Przydałaby się też jakieś grupy/ telefony wsparcia. Bo wydaje mi się że temat depresji w ciąży i depresji poporodowej jest jakimś tematem tabu i kobiety mają se poprostu radzić, same🤷
 
Do góry