reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

***Pielęgnacja listopadowych Bobasów***

no ale... mysląc tym tokiem to trzeba by załozyć ogródek za miastem ze szklarnią i hodować warzywka swoje nawożąc je naturalnym nawozem zwierzęcym tudzież kompostem bez chemikaliów... wszystko jest pryskane, ziemniaki, marchew, pory, jabłka... wszystko... ja wczoraj nie jadłam nic. Napawdę nic poza dwoma jabłkami antonówkami ktore z resztą dostałam z ogrodu babci i nie są pryskane. Gabrysia od drugiej w nocy walczyła z bączkami , usnęła dopiero teraz...a ja się zaraz przewrócę.
 
reklama
to prawda co piszesz Agnieszka, ja od kilku lat zwracam uwagę na to co jem, mając świadomość o tym że w kostkach rosołowych jest glutaminian sodu, wolę zrobić zupkę na wywarze z kości. To samo się tyczy innych produktów zawierających szkodliwe E. Tam gdzie mam wybór wybieram zdrowsze żarcie, bo jak to w reklamie jednej było "niedługo wszyscy zaczniemy świecić" ;-)
 
Wiesz, Izko, ja jestem pod tym względem może przewrażliwiona, ale... Mam ojca rolnika, więc wiem co się wyprawia z tymi warzywkami, które kupujemy "dla zdrowotności" w sklepie. Dodatkowo robię doktorat z chemii, i to już w ogóle gwóźdź do trumny... Czasem lepiej żyć w niewiedzy :-p.

Ale podam przykład:
Masz może dostęp do "wiejskiej cebuli"? U nas w domu dusi się taką wiejską cebulę, i podaje do obiadu zamiast ziemniaków. Ilości ogromne, na raz schodzą 2 kg tego warzywa, ale nikt nie ma wzdęć. Gdy jem sałatkę, w której jednym ze składników jest cebula sklepowa, wzdęcia mam gwarantowane. Dzidki mogą mieć wzdęcia z dokładnie tego samego powodu.
Dodam, że w swojej "karierze naukowej" nawdychałam i opiłam się różnych rzeczy, i nigdy po niczym nie miałam przebojów jelitowo-żołądkowych. A po głupiej pryskanej cebuli potrafię dostać bólu brzucha.

Hyhy, po porodzie mama zadzwoniła do mnie do szpitala i powiedziała, że mi marchwi tarkowanej przywiezie. I żeby mnie zachęcić, powiedziała: "Agnieszko, dobra jest, każda sztuka robaczywa" :-). Bo robak syfu nie ruszy :-).

No i mój prywatny pogląd na temat alergii. Myślę, że znaczna część alergii pokarmowych, to nie są alergie na jajka, ale na antybiotyki którymi profilaktycznie faszerowane są nioski trzymane na kupie, piętrowo w klatkach. Nie na truskawki, ale na opryski, którymi są traktowane. Nie na cytrusy, a na środki którymi są polewane, by przetrzymać długi okres transportu.
Chyba każda z Was zauważyła, że gdy położy się w lodówce jabłko/pomarańczę/rzodkiewkę, to potrafi przeleżeć tam miesiąc czasu (mam w domu grapefruita, którego coś nie mogę zjeść - leży na półce od mojego ślubu, od lipca, w stanie nienaruszonym). Gdy się je umyje, osuszy, i położy na tej samej półce, to spleśnieje/zgnije po tygodniu.


Ale nie obrażę się, jeżeli będziecie mnie traktowały z przymrużeniem oka :tak:. Każdy ma swojego bzika, a moim jest chemia :blink:.
 
Aha, Izuniu, a zastanawiałaś się, czy Twój skarb nie ma przypadkiem wzdęć od czegoś innego? Moja mała miała boleści z... głodu! Jedną z przyczyn kolki jest mała ilość pokarmu, a ja początkowo miałam z tym kłopot. Może ma "zgagę" - tzw. refluks. To bardzo częste u malutkich dzieci i jest notorycznie mylone z kolką... Poobserwuj troszkę dzidziołka, bo może niepotrzebnie tak męczysz się z dietą, może powód tkwi gdzie indziej?

Pozdrawiam Cię ciepło i przesyłam dobre fluidy dla dodania siły!
 
no... jadam robaczywe marchewki, wychowałam się w 4 hektarowym gospodarstwie dziadków gdzie wszystko nawozi się nawozem zwierzęcym, a warzywa sa z wlasnego ogródka i nie pryskne... nie traktuję cię z przymrużeniem oka bynajmniej bo idzialam jak w tydzień rośnie z sadzonki młoda kapusta, tylko zastanawiam się nad tym że nie każdy ma taką możliwość aby jeść nie pryskane...

pierwszy raz jestem mamą, ale myślę że to jednak jelitka... słyszę jak pokarm jeździ jej w jelitkach... no i strasznie sie wysila nawet na najmniejszego bączka. Je dużo i dość często...sama już nie wiem...
 
Lilka ja też jestem zadowolona z ych chusteczek tylko mały jak je poczuje to zaraz w bek na sekunde;-) Bo zimne chyba czuje:sorry2:


Agnieszko.H pampki są teraz po 20,49 jakoś tak tych groszy nie pamiętam:sorry2:
Bo normalnie u nas tańszych w sklepach niż 23 zł nie ma :dry:
Zawsze to na kilku paczkach parę złotych do przodu:-p

misia dzięki za wpis do tabelki;-)
 
Izuś, nie każdy ma dostęp, ale skoro się go ma, to moim bardzo skromnym zdaniem trzeba z tego korzystać. Pani prof. ode mnie z instytutu, miastowa, bez dostępu do warzyw "bez chemii" swojej karmiącej córce kupowała do picia Bobofruty, bo mała miała wzdęcia. Chemik-uświadomiona, nie potrafiła inaczej ;-). Ja dziękuję Bogu, że mam dostęp do szarych renet, robaczywej marchewki i dżemu domowej roboty ;-). I jeżeli któraś z wrocławskich listopadowych mam chce, to mogę się podzielić :blink:.

Aha, z cyklu "rolnicze wały". Mój sąsiad podlewa zieleninę ludzkim szambem. Pompuje je na pole za pomocą pompy, której rura wsadzona jest w plastikową skrzynkę by odcedzić podpaski i zatwardziałe kupy :eek:. A mamuśki z pobliskiego osiedla, kupują od tego faceta koperek, buraczki itd dla swoich dzieci. Bo to "od rolnika"...

Obłęd... Masz rację, nie da się tego uniknąć. Ale ja walczę z każdą cząsteczką tego syfu, z którą mogę, choć pewnie większość ludzi sądzi, że to walka z wiatrakami :blink:. No ale jak już pisałam - bzik chemika :-D.
 
Agnieszko...zgadzam się z Tobą całkowicie.Pamietam jak byłam dzieckiem te smaczne warzywa od Babi z ogródka...
marchew miała smak marchwi,ziemniaki z koperkiem smakowały jak ziemniaki z koperkiem..to był koperek bo to w naszych warzywniakach chyba koło kopru nie leżało:-pniestety Dziadki pomarli.
wszystko teraz sama chemia,zazdroszczę Tobie niesamowicie tych rarytasów

Powiedz mi Kochana czy bobofruty,hippy i inne gerbery to badziewia?
ściemniaja ze to cacy dla dzieci?
 
reklama
Wiesz, Pati, na oko tego nie ocenię. Wierzę jednak, że ktoś trzyma nad tym kontrolę. Większą, niż nad nowalijkami sąsiada, który wciska swoją "zdrową żywność" mamom... :-(
 
Do góry