Poszlysmy do lekarza, bo juz naprawde zaczynalam sie denerwowac.
Obejrzal ja, posprawdzal odruchy, i stwierdzil ze faktycznie ruchowo jest kiepsko. Tzn rece, i ramiona pracuja idealnie. Chwyta, podnosi, przeklada. Glowke trzyma pieknie, polozona na brzuszku radzi sobie dobrze. Siada gdy tylko da sie cos do chwycenia, i pieknie wyprostowane plecki i glowka. Wszystko pieknie.
Ale gdy lezy na pleckach, to padaka na maxa! Poobraca sie na boczki, i nic wiecej. Juz od kilkunastu tygodni cwicze z nia przewroty, turlamy sie, i nic. Z moja pomoca jej idzie pieknie, ale sama nie wpadnie na to by sie przekrecic.
No i lekarz stwierdzil, ze skieruje mnie do pediatry, by on jeszcze Pole obejrzal, no i zdecydowanie rechabilitacja, bo jestesmy daleko daleko w polu.
I tym wszystkim sie nie martwie - tzn ta rechabilitacja, bo sama chcialam lekarza prosic o skierowanie.
Bardziej dobilo mnie pytanie lekarza - czy ona zawsze jest taka spokojna, czy usmiecha sie i czy reaguje na bliskich zmiana nastroju... Widac bylo ze mu cos nie pasi.
No i teraz mam najgorsze mysli.
Pola jest baaaardzo spokojnym dzieckiem.
To co do tej pory mnie cieszylo - ze mam zlote dziecko, ktore zajmuje sie same soba, nie marudzi, nie wscieka sie , tylko lezy i sie bawi - zaczelo mi ciazyc. Wszyscy sie Polusia zachwycaja, jaka to ona grzeczna, spokojna i ulozona... Nie dalej jak w zeszlym tyg babka w polskim sklepie po raz kolejny zagadala: Pani corcia to zawsze taka grzeczna? Bo ile razy Pani nie przyjezdza to ona ladnie sie bawi zabawkami i usmiecha, a inne dzieci placza i wydzieraja sie w nieboglosy....
No i po takich tekstach zawsze puchlam z dumy a dzis cale popoludnie sie denerwowalam, i wylam.
A moze ta jej mala ruchliwosc jest spowodowana tym, ze cos jest nie tak?
Jezu nigdy nie myslalam o Poli pod tym katem, wydawalo mi sie ze wszystko jest ok, a ze jest spokojna - no taka jej natura.
A moze ona ma swoj swiat??? Moze .... jezu nawet nie umiem tego napisac.