Ja tam nie jestem wogole fanką służby zdrowia amerykańskiej a właściwie tej kasy co ze mnie zdarli
mimo posiadania ubezpieczenia
Co do samej opieki to spoko dość krótko się czeka na sorze i jest ok ale szału nie ma wiedząc że za to płacisz dość dużo to opieka jest po prostu wprost proporcjonalna
Za to w kwestii porodów w USA to większość osób z jakimi rozmawiałam to były zadowolone
Opieka pediatryczna też była ok.
Nie wiem jak z innymi specjalizacjami.
Leczyłam raz ząb i nie narzekam na precyzję, chociaż trzech pacjentów obok siebie i jeden skaczący wokół nich stomatolog to dziwna praktyka.
Przy każdym z nas siedziała asystentka stomatologiczna.
Kurcze, słabo z tymi laboratoriami.
Powinni przyjmować ludzi z zachowaniem maksimum bezpieczeństwa. Co mają teraz zrobić pacjenci?
U mnie w pracy szyte są teraz maski.
Pozostałe projekty odsunięte w czasie.
Podobno szał jest kompletny.
Koszt uszycia jednej to 1 PLN a sprzedaż w hurcie to 10 PLN.
Oczywiście nie ma mowy o zamknięciu szwalni. A w hali 100 szwaczek.
Wylęgarnia zarazków.
Jedna z nich zachorowała. Bardzo źle się poczuła. Okazało się, że syn wrócił z Hiszpanii. Nic nikomu nie powiedziała. Cały tydzień chodziła do pracy zarażając innych. Czym? Nie wiadomo.
Twierdzi, że była u lekarza, ale nikt jej nie wierzy. Od poniedziałku jest nieobecna.
Ja co prawda miałam biuro na uboczu, ale cieszę się, że mnie tam nie ma.