Ja to przeszłam dwa razy z rzędu.
Pierwsza ciąża: tętno było w 7 tyg, w 9 stanęło.
Druga ciąża: nawet nie było tętna.
Scanariusz wyglądał tak samo.
Zaproponowano mi w szpitalu dwie metody indukowania poronienia: tabletki dopochwowe (cytotek) lub łyżeczkowanie.
Wybrałam tabletki.
Będąc na czczo poszłam do gabinetu zabiegowego.
Lekarz aplikuje tabletki głęboko.
Najlepiej po fakcie leżeć godzinę, by się dobrze wchłonęły.
Po 4 godzinach pojawia się ból.
Skurcze jak przy miesiączce.
Tyle, że mocniejsze.
Od razu poproś paracetamol w kroplówce. Będziesz miała przecież wenflon.
Na mnie ketonal nie podziałał.
Co jakiś czas poczujesz wypływające ciepło na podpaskę. To będzie krew albo skrzepy. Mnie powiedziano, by sprawdzać w toalecie i jeśli zobaczę większe skrawki to zanieść pielęgniarce.
Ona to wrzuca w formalinę i wysyłają do badania histopatologicznego (które nic zwyczajowo nie wykazuje [emoji849])
U mnie ból zaczął się o 16.00, po 4-5 godzinach od zaaplikowania leku.
Bolało momentami bardzo, wygoniłam Mamę do domu, bo mnie drażniła.
Kiedy ból odpuszczał to przysypiałam.
Trochę oglądałam seriale z Netflixa.
Krwawienie było w sumie niewielkie.
Dokuczał ból.
O 02.00 w nocy nagle poczułam, że muszę na kibelek. Usiadłam na desce i poczułam jak coś wypadło i zrobiło plum. Hałas jakby wpadła cała mandarynka do szaletu. Nie patrzyłam. Spuściłam wodę, oporządziłam się, wróciłam do łóżka.
Ból natychmiast ustąpił co było szokiem. Przespałam resztę nocy do rana. Odczułam ulgę.
Po obchodzie USG. Macica czysta, nie było potrzeby łyżeczkowania. Wypis i do domu. Za pierwszym razem dostałam antybiotyk, za drugim nie.
Zwolnienie szpitalne z pracy 10 dni.
Wróciłam do domu pieszo. Szpital rzut beretem od domu. Szczęśliwa, że już po. Czekały na mnie dzieci.
Wnioski?
1) Metoda farmakologiczna mniej inwazyjna. Mnie udało oczyścić się dwa razy samodzielnie. Niekiedy mimo tabletek trzeba wyłyżeczkować macicę.
2) Nie można się obwiniać. 90% obumarłych ciąż to ciężkie wady genetyczne. Wszystko na poziomie podziału komórkowego na samym początku. To loteria.
3) Nasze ciała są cholernie mądre.
Jako młoda kobieta szybko się zregenerujesz i zajdziesz w kolejną ciążę. Tylko please, nie po miesiącu [emoji6]
Ja po tych dwóch sytuacjach powiedziałam "no more".
Żadnych kolejnych ciąż, dzieci, itd.
Mam dość. Skupiam się na tu i teraz.
I co? Jestem w 3 miesiącu nieplanowanej ciąży i póki co wydaje się być ok. Czekam do badań prenatalnych.
Hej dziewczyny jestem po wizycie. Lekarz wypisał mi skierowanie do szpitala na wywołanie poronienia. Płód nie rośnie od miesiąca. Czy któraś z was była w szpitalu na wywołaniu ? Czego mam się tam spodziewać ? Jak to będzie wyglądało ?
Strasznie się boje ;( straciłam moje maleństwo