Ja popiepszylam całą robotę a uwierz mi zarabiam bardzo dobrze nie będę tu pisać ile ale suma jest 5cyfrowa . I nie mam nic teraz nic bo to UK . Nie dostane nic dopiero jak urodze jakieś "ochlapy " to UK wiec wierzą na słowo powiedziałam ze nogę skrecilam kostkę stanąć na nogę nie mogę i nie jestem w stanie chodzić tu wierzą na słowo. Dla mnie najważniejsza jest rodzina a nie kasa . To tylko 8msc potem mogę wrócić do pracy jak dziecko będzie miało parę miesiecy. To tylko parę miesięcy a ja się narażac nie mam zamiaru. Ja tak myślę bo miałam straty a dziecka jak nie było tak nie ma. Nie jest to warte tu chodzi o nowe życie którego nikt mi nie da nie wróci w razie "w" jak się coś stanie . Ale to moje zdanie kasa kasą raz jest raz nie ma . Ja powiedziałam M ze mogę oddać wszystkie pieniądze co mam na koncie żeby ta kruszynka była i skromnie żyć żeby tylko było. Nadrobienia sobie za jakieś półtora roku . A teraz zamierzam się cieszyć moja ciąża chuchac dmuchać i czekać grzecznie .Słabe w tych czasach jest podejście pracodawców.. Powiem Wam że ja pracuje w korpo. Jestem office managerem w biurze dla 400 osób. Tak naprawdę moim back upem są dwie młode osoby, z czego jedna stawia pierwsze kroki w pracy.
Mam super atmosferę w pracy, moja dyrektorka mnie uwielbia i Pani prezes również.
Nawet ostatnio usłyszałam że w razie co... Mam zielone światło. I zawsze będę miała gdzie wrócić.
Choć wizja tego że przez ostatnie 4lata byłam ZAWSZE, dosłownie ZAWSZE. i po za kilkoma urlopami nie opuściłam ani jednego dnia pracy to mnie trochę przeraża.
Jade zaraz na wizytę, miałam się wstrzymać do 6-7 tyg. Ale stwierdziłam, że TSH chociażby wypada sprawdzić wszeaniej, bo czasem lubi oscylowac około 3
I zastanawiam się czy iść dzisiaj do szefowej i powiedzieć jak jest, jak może być, ale chcę być jak najdłużej, moje stresujące sprawy chętnie komuś przekażę.
Może być tak że nic z tego, a może być tak że będą potrzebowali mnie zastąpić. Nie chcę nic podnosić i siedzieć dłużej niż pół dnia przed monitorem.
Już dzisiaj pierwsze mdłości się pojawiły (chyba placebo efekt bo wczoraj jeszcze było wszystko ok
Zastanawiam się czy zagrać w opisane wyżej otwarte karty, czy przyjmować na razie na klatę to co da mi los w pracy ❤?
Jak u Was w tym temacie?
Tylko jak się nie pracuje i się w domu siedzi to ten czas mi leci tak wolno ze szkoda gadać . Potem powiem ze jestem w ciąży jak będę mieć 10-12 tydzień w pracy wszystkim ze nie wracam bo to jest moje wyczekane dziecko od początku 2018 roku i nikt mi nic nie zrobi powiem ze czuje się źle ze ciążę mam zagrożona ( mam znajomości jak coś to ma mi kto wystawić papiery ze nie wolno mi z łóżka wychodzić ) i mogą mnie cmoknac. W ogóle się tym nie martwię. Jestem na bezpłatnym teraz zero kasy nic a nic . A w dupce to mam .
Ale jestem w ciąży nadal się tak ciesze
Zrób kochana tak ja ci serce podpowiada bo praca pracą . A ty teraz z fasolka jesteś najważniejsza