reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

Życzę Ci żeby pęcherz był normalny i się nie stawiał [emoji3] tak sobie czasem myślę jak kiedyś kobiety przechodziły ciążę. Nie wiedziały o cukrzycy,zakrzepicy i o milionie innych dolegliwości A jakoś rodziły. A my przebadane w wzdłuż i wszerz i prawie każda coś tam ma zdiagnozowane.
Rodzily albo nie, śmiertelność byla bardzo duza, nie tylko plodow/dzieci ale i matek. U mnie w rodzinie tez byla sytuacja ze kobieta zmarla przy porodzie bo dziecko mialo ponad 5,5 kg. Dobrze ze medycyna idzie do przodu, ze moga nas diagnozowac i w pore reagowac a nasze dzieci maja swoje mamy :)
 
reklama
ja wczoraj byłam u lekarza (NFZ) na niespodziewanej wizycie, otóż skończyły mi się wkładki, no to poszłam sobie kupić po powrocie cała bielizna mokra... no ale nie przejęłam się zbytnio, jestem w kilku ciążowych grupach na FB i tam opisują jakie to mają bóle i że kończy się szpitalem, no chcąc nie chcąc takie posty mi się wyświetlają, dało mi to do myślenia, przygotowałam się i pojechałam do lekarza, zbadał mnie, sprawdził paskami czy to nie wody, szyjka długa zamknięta, okazało się że to po prostu śluz, dał jakieś globulki (nie wykupiłam - najpierw poczytam w necie co to), najważniejsze że wszystko ok :)
Kupiłam wczoraj 12kg owoców (6kg malin i 6kg truskawek) na dżem, poinformowałam męża że po obiedzie zabieramy się przetwory, no i wszytko pięknie ładnie, zaczęłam pierwszą porcję gotować, to mąż pojechał po syna, rowerem.... no to sama musiałam ten wrzątek wlewać do słoików i zakręcać... (on tylko przyniósł z piwnicy słoiki), jak przyszedł to pojechał z młodym na rowery (se myślę ok, młody się wymęczy to nie będzie jęczał że chce na plac zabaw), no i kolejna turę sama robiłam, brakło mi żelfixu, cukru i słoików, no to się ubrałam i pojechałam, słoiki ciężkie jak ch*j.. do tego cukier... jak przyszłam to mąż mi oznajmił że jedzie sobie "na traskę" no to się wku*wiłam i nic nie powiedziałam, sama robiłam wszystko od 16:00 do 20:00.... byłam padnięta.... a ten jak przyjechał to powiedział że może bym jeszcze z borówek zrobiła..... nosz KUR^A!!!!! powiedziałm rób se sam.! oczywiście on nie wie o co mi chodzi.... byłam tak padnięta że szok... brzuch zaczął twardnieć, bolało mnie dosłownie wsyztsko.... padłam jak mucha..... zawiodłam się na nim okropnie :( gdybym wiedziała że mi nie pomoże to kupiłabym 2kg a nie 12kg.... a on tylko jojczy że jaki pyszny ten dżem blablabla.... i już wczoraj o 22 nie wytrzymał i otworzył słoik.... mam żal do niego okropny... :( najważniejszy jest ON! ;(
Niestety faceci nas nigdy do końca nie zrozumieją. Dla nich ciąża zawsze będzie abstrakcja, nigdy nie będą w takim stanie.
Ja wczoraj się rozryczalam bo od kilku dni mąż zamiast Mywac naczynia to wkłada do zlewu a potem dziwota ze cała strefa do zmywania. Chciałabym odkurzyc, zetrzeć kurze a on swój obowiązek nie jest w stanie zrobić i jeszcze na mnie zwala ze to po mnie te naczynia. A ja jajecznicy nie Robiłam, kawy nie piłam a tam głównie takie rzeczy. I powiedziałam ze jesli myśli ze będę jeszcze zmywac choć to jego obowiązek to się grubo myli, a poza tym nie mogę ogarnąć kuchni bo wszedze są brudne talerze. Tak jak mnie syf denerwuje a on jeszcze komentuje, jaki problem dla mnie w wolnym czasie umyć. A no problem bo jak nie zajmuje się dzieckiem to muszę odkurzyc bo on raczkuje a talerze nie są mi potrzebne do wychowania dziecka Ale do estetyki byłoby miło aby je pozmywal. Poza tym na takiej wysokości mamy zlew ze nawet bez ciąży niewygodnie tak wysoko mieć ręce. :/
 
Może trzeba było powiedzieć wprost żeby Ci pomógł bo nie będziesz dźwigać. Myślę, że to nie brak dobrej woli tylko pewnie stwierdził że jak wszystko ogarniasz to czujesz się dobrze i siłę masz.
Faceci tak mają, jak oni się źle czują to postu czegoś nie robią, to oczywiste. Więc, uważają że skoro my coś robimy to znaczy że mamy na to siłę, no inaczej też byśmy się położyły :-)


ja wczoraj byłam u lekarza (NFZ) na niespodziewanej wizycie, otóż skończyły mi się wkładki, no to poszłam sobie kupić po powrocie cała bielizna mokra... no ale nie przejęłam się zbytnio, jestem w kilku ciążowych grupach na FB i tam opisują jakie to mają bóle i że kończy się szpitalem, no chcąc nie chcąc takie posty mi się wyświetlają, dało mi to do myślenia, przygotowałam się i pojechałam do lekarza, zbadał mnie, sprawdził paskami czy to nie wody, szyjka długa zamknięta, okazało się że to po prostu śluz, dał jakieś globulki (nie wykupiłam - najpierw poczytam w necie co to), najważniejsze że wszystko ok :)
Kupiłam wczoraj 12kg owoców (6kg malin i 6kg truskawek) na dżem, poinformowałam męża że po obiedzie zabieramy się przetwory, no i wszytko pięknie ładnie, zaczęłam pierwszą porcję gotować, to mąż pojechał po syna, rowerem.... no to sama musiałam ten wrzątek wlewać do słoików i zakręcać... (on tylko przyniósł z piwnicy słoiki), jak przyszedł to pojechał z młodym na rowery (se myślę ok, młody się wymęczy to nie będzie jęczał że chce na plac zabaw), no i kolejna turę sama robiłam, brakło mi żelfixu, cukru i słoików, no to się ubrałam i pojechałam, słoiki ciężkie jak ch*j.. do tego cukier... jak przyszłam to mąż mi oznajmił że jedzie sobie "na traskę" no to się wku*wiłam i nic nie powiedziałam, sama robiłam wszystko od 16:00 do 20:00.... byłam padnięta.... a ten jak przyjechał to powiedział że może bym jeszcze z borówek zrobiła..... nosz KUR^A!!!!! powiedziałm rób se sam.! oczywiście on nie wie o co mi chodzi.... byłam tak padnięta że szok... brzuch zaczął twardnieć, bolało mnie dosłownie wsyztsko.... padłam jak mucha..... zawiodłam się na nim okropnie :( gdybym wiedziała że mi nie pomoże to kupiłabym 2kg a nie 12kg.... a on tylko jojczy że jaki pyszny ten dżem blablabla.... i już wczoraj o 22 nie wytrzymał i otworzył słoik.... mam żal do niego okropny... :( najważniejszy jest ON! ;(
 
ja wczoraj byłam u lekarza (NFZ) na niespodziewanej wizycie, otóż skończyły mi się wkładki, no to poszłam sobie kupić po powrocie cała bielizna mokra... no ale nie przejęłam się zbytnio, jestem w kilku ciążowych grupach na FB i tam opisują jakie to mają bóle i że kończy się szpitalem, no chcąc nie chcąc takie posty mi się wyświetlają, dało mi to do myślenia, przygotowałam się i pojechałam do lekarza, zbadał mnie, sprawdził paskami czy to nie wody, szyjka długa zamknięta, okazało się że to po prostu śluz, dał jakieś globulki (nie wykupiłam - najpierw poczytam w necie co to), najważniejsze że wszystko ok :)
Kupiłam wczoraj 12kg owoców (6kg malin i 6kg truskawek) na dżem, poinformowałam męża że po obiedzie zabieramy się przetwory, no i wszytko pięknie ładnie, zaczęłam pierwszą porcję gotować, to mąż pojechał po syna, rowerem.... no to sama musiałam ten wrzątek wlewać do słoików i zakręcać... (on tylko przyniósł z piwnicy słoiki), jak przyszedł to pojechał z młodym na rowery (se myślę ok, młody się wymęczy to nie będzie jęczał że chce na plac zabaw), no i kolejna turę sama robiłam, brakło mi żelfixu, cukru i słoików, no to się ubrałam i pojechałam, słoiki ciężkie jak ch*j.. do tego cukier... jak przyszłam to mąż mi oznajmił że jedzie sobie "na traskę" no to się wku*wiłam i nic nie powiedziałam, sama robiłam wszystko od 16:00 do 20:00.... byłam padnięta.... a ten jak przyjechał to powiedział że może bym jeszcze z borówek zrobiła..... nosz KUR^A!!!!! powiedziałm rób se sam.! oczywiście on nie wie o co mi chodzi.... byłam tak padnięta że szok... brzuch zaczął twardnieć, bolało mnie dosłownie wsyztsko.... padłam jak mucha..... zawiodłam się na nim okropnie :( gdybym wiedziała że mi nie pomoże to kupiłabym 2kg a nie 12kg.... a on tylko jojczy że jaki pyszny ten dżem blablabla.... i już wczoraj o 22 nie wytrzymał i otworzył słoik.... mam żal do niego okropny... :( najważniejszy jest ON! ;(


Ja bym zjebala i bym nie robiła. Kazalabym spadać bo jak nie to ten słoik mu w tyłek wsadzę.

Ostatnio mojego męża mam ochotę udusić i poćwiartować.Taki się bezradny życiowo zrobił i rozlazły.Nie lubię być zołza, ale czuję że jak nie rykne to będzie gorzej.
Ma przyjechać na weekend, a w niedzielę mam zamiar jechać razem z nim i dzieciakami.Skoro on nie potrafi załatwić spraw z mieszkaniem to ja tam pójdę i będę siedziała z dzieciakami tak długo aż nie załatwię.
 
Rodzily albo nie, śmiertelność byla bardzo duza, nie tylko plodow/dzieci ale i matek. U mnie w rodzinie tez byla sytuacja ze kobieta zmarla przy porodzie bo dziecko mialo ponad 5,5 kg. Dobrze ze medycyna idzie do przodu, ze moga nas diagnozowac i w pore reagowac a nasze dzieci maja swoje mamy :)

mojego męża siostra też miała ok 5,5kg, niestety porodu nie przeżyła, wieźli ją wtedy na cc do innej miejscowości, niestety mały się udusiła, teściowa musiała rodzic naturalnie martwą córkę :( to było rok przed narodzinami męża...
ogólnie w rodzinie u ciotek jest kilka podobnych przypadków... to straszne...
 
Cześć dziewczyny, miałam pare stron do nadrobienia , kilka zabieganych dni za mną , w poniedziałek wysłałam syna na obóz , wiec nadrabiałam zaległości w porządkach w jego pokoju, ogarnelam zaległe sprawy na budowie, wczoraj cały dzień na nogach.... i chyba przecięłam bo pod wieczór tak mi brzuch twardnial ze nie mogłam funkcjonować , no- spa nie pomagała, cała noc przechodziłam po mieszkaniu bo nie dałam rady ani siedzieć ani lezec .... teraz już trochę lepiej ale jestem wymęczona strasznie:no2::no: ... z dobrych newsow ..... odebraliśmy furę Polki :happy2::-p


Piękna fura dla pięknej małej Księżniczki! :-)
 
ja wczoraj byłam u lekarza (NFZ) na niespodziewanej wizycie, otóż skończyły mi się wkładki, no to poszłam sobie kupić po powrocie cała bielizna mokra... no ale nie przejęłam się zbytnio, jestem w kilku ciążowych grupach na FB i tam opisują jakie to mają bóle i że kończy się szpitalem, no chcąc nie chcąc takie posty mi się wyświetlają, dało mi to do myślenia, przygotowałam się i pojechałam do lekarza, zbadał mnie, sprawdził paskami czy to nie wody, szyjka długa zamknięta, okazało się że to po prostu śluz, dał jakieś globulki (nie wykupiłam - najpierw poczytam w necie co to), najważniejsze że wszystko ok [emoji4]
Kupiłam wczoraj 12kg owoców (6kg malin i 6kg truskawek) na dżem, poinformowałam męża że po obiedzie zabieramy się przetwory, no i wszytko pięknie ładnie, zaczęłam pierwszą porcję gotować, to mąż pojechał po syna, rowerem.... no to sama musiałam ten wrzątek wlewać do słoików i zakręcać... (on tylko przyniósł z piwnicy słoiki), jak przyszedł to pojechał z młodym na rowery (se myślę ok, młody się wymęczy to nie będzie jęczał że chce na plac zabaw), no i kolejna turę sama robiłam, brakło mi żelfixu, cukru i słoików, no to się ubrałam i pojechałam, słoiki ciężkie jak ch*j.. do tego cukier... jak przyszłam to mąż mi oznajmił że jedzie sobie "na traskę" no to się wku*wiłam i nic nie powiedziałam, sama robiłam wszystko od 16:00 do 20:00.... byłam padnięta.... a ten jak przyjechał to powiedział że może bym jeszcze z borówek zrobiła..... nosz KUR^A!!!!! powiedziałm rób se sam.! oczywiście on nie wie o co mi chodzi.... byłam tak padnięta że szok... brzuch zaczął twardnieć, bolało mnie dosłownie wsyztsko.... padłam jak mucha..... zawiodłam się na nim okropnie [emoji20] gdybym wiedziała że mi nie pomoże to kupiłabym 2kg a nie 12kg.... a on tylko jojczy że jaki pyszny ten dżem blablabla.... i już wczoraj o 22 nie wytrzymał i otworzył słoik.... mam żal do niego okropny... [emoji20] najważniejszy jest ON! ;(

Oszalałaś [emoji33]
To ja chucham dmucham nawet ziemniaków do domu nie wnoszę ani nic cięższego niż 2kg.
Przyzwyczaił się do dobrego i tak chce żeby mu usługiwać - nie daj się [emoji4]

We mnie cc nie wzbudza jakiś drgawek, już tyle razy byłam pod narkoza na sali operacyjnej, w życiu się tak człowiek nie wyśpi jak po tym, a takiego głupiego Jasia mogłabym mieć na czarna godzinę w domu :D pamietam kiedyś mi podali te leki to zaczęłam im śpiewać „jeeeest już ciemno” :D

A ja od rana na wątpliwej przyjemności - glukozie. Jakoś wszedł ten kompocik [emoji4]
 
Caly dzien mnie pobolewa podbrzusze. Co jakis czas cos kluje, po nospie nic nie pomoglo. Jakis twardy sie dzis zrobil i jakikolwiek ucisk, nawet spodni jest nieprzyjemny :/ chyba nadmiar noszenia, bo mlody jak boli to tylko do mnie przybiega i ogólne zmeczenie daja o sobie znac...
Jak masz możliwość dużo odpoczywaj wiem że przy dziecku nie możliwe weź nogi wyżej weź magnez i nospe.
 
Może trzeba było powiedzieć wprost żeby Ci pomógł bo nie będziesz dźwigać. Myślę, że to nie brak dobrej woli tylko pewnie stwierdził że jak wszystko ogarniasz to czujesz się dobrze i siłę masz.
Faceci tak mają, jak oni się źle czują to postu czegoś nie robią, to oczywiste. Więc, uważają że skoro my coś robimy to znaczy że mamy na to siłę, no inaczej też byśmy się położyły :-)
Dokladnie tak jest. Juz dawno zauwazylam, ze jak powiem o gorszym samopoczuciu to maz chetniej zlapie sie za robote w domu :)
 
reklama
Cześć wszystkim :)
Dużo zdrowka dla tych którym brzuszki się stawiają :*)
Ja dziewczyny od pary dni mam nareszcie mnóstwo energii, az sama jestem zdziwiona.
Moje libido na poziomie -1.
Rozne bóle związane z rozciaganiem odeszły w niepamięć.

Miałam dziś wspaniały sen, aż żałuję że się obudziłam. Za to kocham ciążę :)

Miłego dnia dla wszystkich :D
 
Do góry