Ci faceci to naprawdę inny gatunek [emoji6] Ale dużo też robi wychowanie. Moja teściowa jest taka, że wszystkich obsługuje i myśli, że taka jest rola kobiety. Nawet mnie spytała teraz w niedzielę jak wróciliśmy z mężem z wesela, czy mam obiad dla niego. Z jakiej kuźwa racji ja mam mieć obiad dla niego, a nie np. on dla mnie, skoro ja jestem w ciąży i źle się czuję? Z mężem mamy dogadane te sprawy. Wie, że musi sobie sam organizować jedzenie. Ale nie wpadnie na to, żeby się zatroszczyć o kogoś. U nich w domu tylko teściowa o wszystkich się troszczyła, a oni o nią i o siebie nawzajem nie. Nawet siostry mojego męża są takie obojętne. Trzeba mu mówić jak się czegoś potrzebuje, ale jest to strasznie trudne, jak się ciągle czegoś potrzebuje, bo nic samemu nie można zrobić... O posprzątanie w domu jest strasznie ciężko się u niego doprosić. Całe życie tego nie musiał robić. Sprzątały mama i siostry.
Piszecie też, że przeszkadza wam, że mężowie są nudni i rozlaźli - ja mam problem w drugą stronę. Mój ciągle chce coś robić i go nosi. Bardzo często nie ma go w domu, bo ma milion zainteresowań. I jest to fajne, jak można pójść gdzieś razem, ale niestety przez ostatnie pół roku nic nie mogłam razem z nim robić... Jak się urodzi dziecko, to też nie będzie dużo inaczej.