reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październik 2012

Witam!
Antek jest po pierwszym balu w swoim życiu. Sylwestra spędził z nami na imprezie- niestety/stety przespał ją całą i obudził się już w domu o 5 rano:)
Dzisiaj byliśmy na usg bioderek i mamy 2 x 1a.
Jutro krew, mocz i usg brzucha. Trzymajcie kciuki bo Antoś nie znosi wizyt w przychodni.
 
reklama
Kasikd &&&&& nasz Tosiek był na naszej domówce i przed północą się obudził,oczy jak 5 zł i fajerwerki oglądał,zasnęli z siostrą dopiero po 1 w nocy. sylwester 2012 034.jpgoboje zacieszali sporo po północy:-)
 
witajcie dziewczynki w Nowym Roku(żeby był lepszy) :-)
długo mnie nie było, ale jakoś ten czas za szybko leci. Święta spędziliśmy w połowie na Śląsku-było całkiem przyjemnie nie licząc "kupowych akcji" młodego..zagęszczacz wylądował w koszu, ale zanim całkowicie zszedł z młodego było krzyku i wrzasku całe mnóstwo...moja laktacja:baffled:raz lepiej raz gorzej. Dokarmiam go w większości mm, ale kilka razy podaję pierś...było kilkanaście dni spokoju z ulewaniem, ale ostatnio znowu coś tego dużo. w następnym tygodniu mamy kolejną wizyte na usg bioder, a później szczepienie, więc zobaczymy...
 
Witam, Antoś śpi wymęczony ale wszystko się udało.
Rano łapałam mocz, już mieliśmy się poddać i nagle Antoś się wysiusiał:) Potem prędko do przychodni bo młody na czczo!!! Tata z synkiem na usg brzucha a ja błagać panią w laboratorium żeby poczekała bo ta co pobiera krew maluszkom tylko do 10 a my usg na 9:40 ale myślę sobie za jednym zamachem to wszystko załatwić. Pani oczywiście powiedziała że o 10 wychodzi:(
Biegiem do sali gdzie usg, porwałam małego tata czekał na opis:) O 9:59 byłam pod drzwiami laboratorium. Biedny Antoś nie wiedział co się dzieje i co go jeszcze czeka!!!
Krew pobieraną miał chyba z 10 minut bo nie chciało kapać. Krwiak na główce i naprawdę tego jeszcze nie widziałam- rączka z której pobrano wreszcie krew a którą trzymała pielęgniarka jest sina. Nie w miejscu ukłucia ale całe paluszki, przestrzenie między nimi i od środka cała dłoń i przeguby- zrobię zdjęcia. Chyba za mocno go trzymali. Mam nadzieję że mu paluszków nie złamała. Szkoda mi go strasznie. Ale słodkie było to że jak go w końcu wzięłam w ramiona to tak się wtulił. Wiedział że jest już u mamy!!! Nie mają lekko te nasze Serduszka:(P030113_13.33.jpgP030113_13.34.jpg Słaba jakość ale i tak widać!
Ciekawe co by było gdyby pobierała pani nie od maluszków!!!
 
Ostatnia edycja:
Kaskid szkoda Antosia ale niestety niektore panie pielegniarki maja zero wyczucia, jak Jasiowi pobieraki krew z glowki to musialam wyjsc bo bym chyba wyrwala im dziecko i uciekla tak mocno go trzymaly zeby sie nieruszal. Wiadomo ze u takich maluszkow nie jest latwo popbrac krew ale chyba mozna to zrobic troszke delikatniej
 
CHyba przegieli. Jak można coś takiego dziecku zrobić. A wystarczy trochę wyczucia. Musiały mu tak rączkę ściskać. Bidulek.
JA widzę różnicę w szczepiniu. NAjpierw mamy 5w1 i tu pielęgniarka wbija igłę i powolutku wszczykuje szczepionkę. Zagaduje do małej. Trochę pisnęłą przy wkłuciu i na koniec miała minę typu BUUUUU bedę zaraz płakać. Ale nie płakała. A potem mam szczepienie dodatkowe i tu inna pielęgniarka w innej przychodni wkłuwa igłę i całość trwa sekundę. MAła przez 3 sekundy jest w szoku, a potem jest taki krzyk aż mi się zanosi.

Synowi też pobierałąm krew ok 4 razy i 2 było super, sam dał rączkę i nie trzeba go było specjalnie trzymać, a raz 2 pielęgniarki i ja go trzymałam, tak się darł ze krew nie chciała lecieć. Potem trzeba było go mocno przekonywać do kolejnego razu. Histerii nie było ale płacz ogromny. Dopiero po wszytskim powiedził że jednak nie bolało. Ale uraz mu został.

A ja czekam na księdza po kolędzie już 3 dzień. i jak nie przyjdzie dziś do 16 to już mnie nie będzie bo muszę odebrać skierowanie na USG dla małej bo na kotrol idziemy,

Z brzuchem już chyba wychodzimy na prostą. Bobotic prawie odstawiony i mniej sie wybudza. Za to nad ranem od 2 tyg od 5-6 meczy ja kupa. Ona śpi ale stęka i przez sen jakby nie umiała zrobić. CZasami ją budzę, wtedy robi i śpi dalej.
 
Witam, trochę umęczona bo Antek w nocy po tym beznadziejnym szarpaniu przy pobieraniu krwi budził się w nocy parę razy z płaczem. Na szczęście dzisiaj już ok i rączka wygląda coraz lepiej.
Wiadomo że maluszkowi się nie wytłumaczy ale można spróbować jakiś sztuczek bo przecież on nie wie że pobieranie może zaboleć więc nie ma powodu się bronić no ale cóż... Ja zakładałam wenflony i pobierałam krew od malutkich szczeniąt czy kociaków i czasami wystarczyło zwykłe dmuchanie w nosek żeby odwrócić uwagę i nikomu jeszcze łapki nie zgniotłam:) nawet od gołębi pobierałam z nóżek i obyło się bez ofiar a gołąb mniejszy od Antka ze sto razy:)
Jutro Antoś jedzie do babci a rodzice do kina:)
Cieszę się ale nie lubię go zostawiać nawet z moją mamą, też tak macie?
 
kasikd może nie doczytała, ale czemu Antoś miał pobieraną krew? Bosze po tym co zobaczyłam na tych zdjęciach stwierdzam, że tylko na śpiocha pozwolę mojemu małemu pobrać krew..uważam, że trochę przesadzili...biedny maluszek. Łezka mi się w oku zakręciła jak zobaczyłam rączkę...
Mój Krzyś nawet lubi wizyty w przychodni:) Pani Dr jest strasznie fajną kobietą, a ten mój mały szkrab się uśmiecha szeroko jak tylko potrafi w momencie kiedy jest badany i ma najwięcej do powiedzenia wtedy:)
Jak tam zdrowie Waszych mauluchów? W Krakowie panuje grypa zresztą chyba nie tylko tutaj i mamy przejścia, katar, kaszel...od środy jesteśmy pod kontrolą lekarza, a w piątek w nocy wylądowaliśmy na pogotowiu. Mały zaczął strasznie kaszleć i myślałam, że się zaraz udusi...straszne to było. Na szczęście osłuchowo jest ok. Wczoraj mąż biegał po Krakowie poszukując inhalatora-nebulizatora(dziadek znalazł), wszędzie już właściwie wykupione:szok:. Polecam dziewczyny! Jeśli nie macie to kupcie sobie. Mały jest od piątku inhalowany solą fizjologiczną i widać dużą poprawę. Poza tym bierzemy jeszcze witaminkę C, Calcium, Nasivin soft i regularnie odciągamy katarek aspiratorem.
Jak tam Wasza laktacja? U mnie jakaś masakra! Nie wiem czyja to zasługa(mam wrażenie, że tabletek anty),ale od paru dni mam taki nawał, że szok! Rano budzi mnie ból piersi i muszę odciągnąć, bo inaczej mam wrażenie, że mi pękną :szok: i tak 250ml schodzi w niecałe 15min. Nawet herbatkę laktacyjną już odstawiłam..
 
Witam, trochę umęczona bo Antek w nocy po tym beznadziejnym szarpaniu przy pobieraniu krwi budził się w nocy parę razy z płaczem. Na szczęście dzisiaj już ok i rączka wygląda coraz lepiej.
Wiadomo że maluszkowi się nie wytłumaczy ale można spróbować jakiś sztuczek bo przecież on nie wie że pobieranie może zaboleć więc nie ma powodu się bronić no ale cóż... Ja zakładałam wenflony i pobierałam krew od malutkich szczeniąt czy kociaków i czasami wystarczyło zwykłe dmuchanie w nosek żeby odwrócić uwagę i nikomu jeszcze łapki nie zgniotłam:) nawet od gołębi pobierałam z nóżek i obyło się bez ofiar a gołąb mniejszy od Antka ze sto razy:)
Jutro Antoś jedzie do babci a rodzice do kina:)
Cieszę się ale nie lubię go zostawiać nawet z moją mamą, też tak macie?

ja tak miałam na początku, że nawet na 5min go z oka nie spuszczałam(poza kąpielą) i nie chodziło o to, że się bałam zostawić, po prostu sumienie mi jakoś nie pozwalało.
Pierwszy raz na dłużej go zostawiłam przed świętami. Najpierw musiałam jechać do lekarza i przez korki mnie nie było ponad 2 godziny(ponoć raz się na jedzonko przebudził i poszedł spać dalej), posiedziałam troszkę w domku i znowu poszłam tym razem do fryzjera gdzie siedziałam ponad 3godziny(farba nie chciała złapać), tym razem też był cały czas spokojny dopiero w ostatnich 20min dał czadu, bo zatęsknił za cycusiem i nic nie było go w stanie uspokoić , nawet moje mleko w butelce.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kasikd biedny maluszek :-(No właśnie, ja też miałam zapytać, czemu tyle badań robicie?

Elutka jeśli chodzi o laktację, to lepsza jednak klęska urodzaju, niż odwrotnie. Także ciesz się. :cool2: Choć wiem, że bolące cycki to żadna frajda, ale... Ja mam to codziennie, choć nie ma masakry. Rzecz w tym, że Julek świetnie śpi w nocy - teraz przesypia już spokojnie 7 godzin. No i wtedy budzę się ze straszliwie bolącymi bombami. Powinnam chyba wstawać w nocy i odciągać - taaa... jeszcze nie oszalałam ;-)Skoro mam takiego farta, że dziecko daje mi pospać, to się cieszę, i śpię. Przy starszym nie miałam takich luksusów, o nie.

U nas odpukać wszystko OK. Choroby nas trochę męczyły przez święta i przed świętami, ale szczęśliwie ominęło to Juliana. Ja za to kaszlę do dziś, i mam już tego dość. Mogłoby opuścić, ile można. Młody przestał tak strasznie ulewać, już jakiś czas temu. Coś mi się widzi, że to jego ulewanie jest jednak związane z nietolerancją nabiału (choć innych objawów nie widzę). Bo jak ostro ograniczyłam nabiał, to wszystko pięknie, a jak sobie pofolguję i wsunę np. twarożek na śniadanie, to zaraz mi ulewa bardziej. No nic, Będę to obserwować.
Na Sylwka byliśmy u znajomej, niedaleko. Z oboma chłopcami. Obaj zapowiadają się na niezłych imprezowiczów. Starszy wytrzymał na imprezie dłużej niż ja, a młodszy w ogóle lubi być w tłumie. Wszelkie rodzinne spędy, spotkania towarzyskie, wyjścia do knajp czy znajomych powodują, że odgrywa idealnego niemowlaka. Wszyscy są przekonani, że mam cudowne dziecko, które to nigdy, przenigdy nie płacze i nie marudzi. Ha, aż tak dobrze to nie jest. Choć generalnie jest pogodnym facetem, a ostatnio śmieje się też w głos, co jest rozkoszne - same to zresztą wszystkie znacie. :cool2: Uwielbia być przewijany, a raczej może leżeć na przewijaku. Pojęcia nie mam, dlaczego, ale jak tylko go tam kładziemy, to wysyła od razu powalający uśmiech.

Co do zostawiania dziecka z babcią, to u mnie nie wywołuje to specjalnych emocjonalnych problemów. :sorry:Spokojnie zostawiam. Na krótko rzecz jasna. Choć wolę, jak zostaje z tatą. Przy starszym miałam z tego co pamiętam większe opory... także może to luz, który przychodzi przy drugim dziecku, lub większe zmęczenie, które też przychodzi przy drugim dziecku, a może po prostu jestem wyrodna i tyle :-pAle, że dziecko, jak pisałam, jest pogodne, roześmiane, ma apetyt, a w nocy śpi jak anioł, to myślę, że chyba mu moja wyrodność specjalnie nie szkodzi i lubi sobie czasem zostać z babcią. W końcu każdemu czasem potrzebna odmiana, i mi, i jemu. ;-)

Wszystkiego najlepszego w 2013, przede wszystkim zdrowia!
 
Do góry