Kochane powiedzcie mi : Jak sie przygotowac do prowokacjii? Nie ma chyba jakis specjalnych wytycznych? Tak sie dzis zaczelam zastanawiac
![Big Grin :D :D](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Aha i moge jesc czy isc lepiej na czczo ? [w szpitalu mam byc na 5:45 rano] I wiecie cos na temat wywolywania zelem?
Wiesz co, ja bym coś zjadła delikatnego rano, bo tam różnie może być, powiedzą, że już zaraz, i masz być na czczo, a potem będziesz godzinami czekać głodna i zła.
![Dry :dry: :dry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/dry.gif)
Często takie akcje są w szpitalu. Co do żelu, to ja go właśnie miałam. Bo miałam skurcze, a szyjka się nie rozwierała. No powiem Ci, że żel zadziałał błyskawicznie.
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
Położna zaaplikowała mi żel (co jest zupełnie bezbolesne) i kazała leżeć na płasko na plecach, żeby nie wypłynął. No to leżałam. Nie wiem, jak długo, ale nie więcej niż godzinę, i nagle zrobiło mi się kompletnie niedobrze, zwymiotowałam, zaraz potem zrobiłam kupę (sory za niesmaczne szczegóły, ale tak to właśnie wyglądało), niestety do tego urządzenia dla chorych, co było bardzo nieprzyjemne, bo dalej nie pozwoliła mi wstać. Zaraz po tym błyskawicznym oczyszczeniu organizmu dostałam takich bóli krzyżowych, że świeczki mi w oczach stanęły. To była męczarnia, ale na szczęście już wkrótce po tym zbadała mnie ta położna, stwierdziła rozwarcie 3 cm, skurcze i poleciła się wykąpać i iść na porodową, bo wóz albo przewóz (czyli albo urodzę, albo cc). Zadzwoniłam wtedy do męża mówiąc, że jak tak boli 3 cm, to nie zamierzam czekać do 8cm, który jest ponoć kryzysowy, tylko ma być znieczulenie i koniec pieśni. Ale jak wstałam, to już mnie tak nie bolało - chyba te bóle były najgorsze na początku i jak musiałam leżeć na plecach, to była najwyraźniej niekorzystna pozycja. Także jak się znalazłam na porodowej, to położna powiedziała, że na anastezjologa jeszcze czas, a potem to ja już nie potrzebowałam, bo nie bolało jakoś strasznie. :-) I sprawnie urodziłam. Od początku akcji z żelem do przytulenia maluszka niecałe 6,5 godziny, w tym 20 minut partych. Także żel był nieprzyjemny na początku, ale bez wątpienia skuteczny.
Wernkika kciuki!!!
Sandy śledzik to jest to!
Esi widać ludziom z ciężarnymi zawsze coś nie pasuje, a to brzuch za duży, a to za mały
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Muszę przemyśleć, jak ująć tę tematykę w moim podręczniku savoir-vivru ;-)
U mnie nic się nie rozkręciło, raczej wyciszyło, niestety.
Siedzę z synem w domu. Zgłupiałam totalnie wczoraj. Jak Wam chyba pisałam, Bru się w niedzielę pochorował. Wymiotował, brzuch go bolał, słaby był. Nie wiadomo, wirus czy niestrawność. W każdym razie poniedziałek spędził w domu. Wesoły, w formie, jadł normalnie i nic się nie działo. No to wczoraj poszedł do szkoły. W szkole OK, po szkole też OK, a wieczorem znów się zaczęło. Najpierw narzekanie na ból brzucha, jeść nie chciał, w końcu zwymiotował, i potem kolejny raz i jeszcze raz w nocy
No a teraz znów wszystko OK. Naprawdę nie wiem, co o tym myśleć.
Miała któraś kiedyś taką akcję? Obserwuję go i w razie czego pójdziemy do lekarza. Choć wolę, żeby mąż z nim poszedł jakby co, bo włóczenie się po przychodni dla dzieci chorych nie jest najlepszym pomysłem w ciąży, nawet w 10 miesiącu.
A co do seksiku w ciąży, to u nas było bardzo OK, mnie ochota wcale nie przeszła, także się działo, bo zagrożeń i zaleceń do abstynencji nie było, czułam się dobrze i ładnie wyglądałam. Ale ostatnio słabo jest... Po prostu jakoś brak energii, no i to moje brzuszysko naprawdę potężne mocno sprawę technicznie utrudnia. I chyba niestety mąż też jakoś stracił wenę co do mnie, nic nie inicjuje.
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Ostatnio kochaliśmy się chyba ze 2 tygodnie temu
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Może spróbuję coś podziałać w tym temacie dziś, bo w sumie tak w ciągu dnia to mam ochotę, ale wieczorami niestety zmęczenie bierze górę... a z dzieckiem w domu trudno zaszaleć w ciągu dnia. Po porodzie poprzednim to przez te 6 tyg. połogu zupełnie mnie nie ciągnęło, bo nie dość, że byłam obolała, to jeszcze wiecznie zmęczona. No i pierwszy raz po był specyficzny, trochę bolesny. Za to w nagrodę mam teraz znacznie intensywniejsze orgazmy niż przed urodzeniem dziecka, czego każdej życzę.
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)