Niezły ten artykuł, najbardziej podobał mi się wątek o onanizowaniu się podczas porodu, chciałabym zobaczyć minę położnych
. Ja przed swoim porodem też akurat widziałam ten filmik na youtubie "poród w ekstazie " i jak pojechałąm na porodówkę to powiedziałam Eli, że chcę tak samo
no i że mam mało czasu bo o 21.30 tap madl leci więc musimy się wyrobić i urodziłam o 21.25
A tak naprawdę to ja też jestem takiego zdania, że nastawianie psychiczne to połowa sukcesu, ja przez większość czasu w ciąży chodziłam na basen nawet 5x w tygodniu, bo przeczytałam, że to ułatwia poród i cały czas myślałam sobie, że będzie szybko i sprawnie i jakoś poczucie humoru mi też trochę ułatwiało sprawę, w dzień porodu to dostałam takiej głupawki, że do koleżanki się śmiałam, że mogłam już tej trawy nie palić dzisiaj, a do męża o tym , że mam skurcze napisałam na gg i czekałam spokojne, zrobiłam porządek w domu, ugotowałam zupę na trzy dni. Na porodówce między skurczami tez się śmiałam i żartowałam no i jak już wcześniej pisałam było to naprawdę super przeżycie, ale nie powiem że nie bolało, bo skurcze czułam, ale wiedziałam, że za chwilę przejdzie i będę miała chwilę oddechu w której zaczynałam trajkotać o zupełnych bzdurach jak nurkowanie
W sumie to wspominam to jakbym była na jakimś haju, jakby działo się to tak troszkę obok
, urodzenie to już pikuś, bo wiesz że masz się dobrze napiąć jak ci każą i tyle już wtedy to bólu nie czułam, a moment kiedy urodziłam i zobaczyłam mojego kluska to naprawdę ekstaza do kwadratu
Nie chodziłam na szkołę rodzenia tylko troszkę z koleżanką, ale to wtedy ona była w ciąży więc mnie jakoś to mało obchodziło, byłam jak prawdziwy facet na zajęciach
jednym uchem wleciało, drugim wyleciało, a podczas porodu dokładnie wiedziałam co mam robić i w jakiej pozycji, bo ciało mi to mówiło ...
Ale się rozpisałam... podsumowując na bank pozytywne nastawienie to 50% sukcesu, 25% zaufana położna, 15 % fizyczne przygotowanie ciała i 10% to odrobina szczęścia
taka moja recepta
Nabuu jak synek? My mamy jeden ząbek
, no i staram sie wprowadzać dietkę rano deserek owocowy ok 14.00 zupka i ok 18.00 kaszka, je mi już naprawdę ładnie szczególnie słodkie, troszkę gorzej z zupkami te ze słoiczków je ale moje gotowane średnio
hmmm następnym razem dodam troszkę groszku