mamaWojtusia
Zaangażowana w BB
Witam!!!!
Przepraszam że tak długo nie dawałam znaku życia ale mając małego wcześniaczka w domu trudno jest znaleźć trochę wolnego czasu. Ostatnio pisałam na forum w połowie marca to było tuż przed naszym wyjściem do domu, do domku wyszliśmy w piątek i już w niedzielę trafiliśmy znowu do szpitala, okazało się że mały ma zapalenie płuc (zaczęło się jeszcze w szpitalu) na szczęście po 10 dniach t.j. 31 marca wyszliśmy do domu na dobre. Mały od tego czasu nie choruje (odpukać) i co najważniejsze przestał być tlenozależny, po dwóch dniach w domu odstawiliśmy mu tlen bo całkiem dobrze trzymał saturację. Początkowo cały czas go monitorowaliśmy, pulsoksymetr miał podłączony dzień i noc, po około 2-3 tygodniach podłączaliśmy mu tylko na noc, a teraz w sumie tylko sporadycznie żeby sprawdzić jak sobie radzi, na noc oczywiście ma włączony monitor oddechów. Maluszek rośnie (zakładamy mu ubranka na rozmiar 62) dobrze zjada, waga cały czas idzie w górę (ma już prawie 5 kilo. Najbardziej stresujące są wyjazdy z małym do Łodzi do różnych poradni, na rehabilitację, ale wszystko trzeba przejść dla dobra małego najważniejsze że wyszliśmy już prawie na prostą
Przepraszam że tak długo nie dawałam znaku życia ale mając małego wcześniaczka w domu trudno jest znaleźć trochę wolnego czasu. Ostatnio pisałam na forum w połowie marca to było tuż przed naszym wyjściem do domu, do domku wyszliśmy w piątek i już w niedzielę trafiliśmy znowu do szpitala, okazało się że mały ma zapalenie płuc (zaczęło się jeszcze w szpitalu) na szczęście po 10 dniach t.j. 31 marca wyszliśmy do domu na dobre. Mały od tego czasu nie choruje (odpukać) i co najważniejsze przestał być tlenozależny, po dwóch dniach w domu odstawiliśmy mu tlen bo całkiem dobrze trzymał saturację. Początkowo cały czas go monitorowaliśmy, pulsoksymetr miał podłączony dzień i noc, po około 2-3 tygodniach podłączaliśmy mu tylko na noc, a teraz w sumie tylko sporadycznie żeby sprawdzić jak sobie radzi, na noc oczywiście ma włączony monitor oddechów. Maluszek rośnie (zakładamy mu ubranka na rozmiar 62) dobrze zjada, waga cały czas idzie w górę (ma już prawie 5 kilo. Najbardziej stresujące są wyjazdy z małym do Łodzi do różnych poradni, na rehabilitację, ale wszystko trzeba przejść dla dobra małego najważniejsze że wyszliśmy już prawie na prostą