My jesteśmy po kontroli rozwoju Wojtusia.
Waga 10.800, wzrost jakieś 88.5cm. W siatkach nadal ok więc niby ok. No dobra, to się nie czepiam.
Wojtek jak chce to je i pije, ale tylko wtedy kiedy on chce i co on chce. Ale już se dałam siana bo bym zfiksowała. Grunt, że nie usycha i jak głodny to wcina.
Przez jakieś 25minut wizyty Wojtuś wspópracował bardzo ładnie, dopasowywał kształy, wskazywał rzeczy, smarował kredką itd. Potem mu się znudziło i już nie dało rady. Ale i tak jak na jego charakterek to pokazał się od bardzo dobrej strony.
Z rozumieniem i sprawnością fizyczną jestesmy super.
Mowa do kitu, nocnik też, koncentracja także, komunikacja również. Nie wiem jak tę komunikację rozumieć, bo Wojtek umie nam wszystko np. pokazać co chce, wyjść, założyć bluzę, nalać wody żeby przelewać, dać jeść albo pić, bo on centralnie weźmie za rękę, zaprowadzi i pokaże co on chce. Nawet, że mam zjeżdżać na zjeżdżalni obok.
Dzisiaj pani logopeda próbowała ćwicyć z nim koncentrację i podzielność uwagi, łowienie rybek po kolei, w sensie, ona, Wojtek, ona a po ułowionej rybce pytała go, co jest na obrazku. Oj, Wojtek nie był zachwycony. Łowienie rybek bardzo mu się podobało ale już czekanie na kolejkę wcale i popatrzenie na obrazek po złowieniu już nie były fajne.
Wojtek, zasypiając, grzebie mi stopą we włosach, doprowadza mnie to do szału. On się tak chyba dowrażliwia. I żre moje włosy, albo wyrwane kładzie sobie na buźce.
I generalnie to nie nadążam za nim. On jest wszędzie i robi wszystko.