jaki tam pączek
ona waży ZALEDWIE
P) 10800
hahahaha
a ma ok. 80 cm wzrostu
Ona na zdjęciach faktycznie jak gruba klucha wygląda, a tak normalnie, to hmm... kosteczki jej widać, rączki ma jak dwie gałązki
Fakt, brzuszek okragły jakby piłeczkę połknęła
hehe Nózki też jak serdelki (jak widzimy jej nózki, to od razu nam się nasuwa cytat z epoki lodowcowej "tylnie łapy jak serdelki")
hehehe
Ale jest ciągle na 50 centylu i przybiera powoli
)) Więc spoko
Czy dogoniła. Jeszcze nie
Jeszcze jej daleko
hihi
Długo miała problem z równowagą i nie potrafiła siedzieć. Obecnie ma dalej WNM w barkach i łopatkach i bardzo słabą miednicę. Czasami puszcza się mebli, ale od razu ląduje na pupie, albo na tył głowy niestety i jest płacz. Równowagę miała bardzo zaburzoną, bo nawet nie miała reakcji podpierania się, gdy czuła, że przewraca się siedząc. Ona teraz ma prawie 16 miesięcy (17 stycznia), a korygowane prawie 13 (12 stycznia). Więc ona w sumie jest tak na poziomie dziecka 11-12 miesięcy. Ale nie przejmujemy się
Choć oczywiście ja mam dni co mam ochotę rzucić te rehabilitacje, bo nie widzę w nich sensu, ale zawsze ktoś mnie postawi do pionu
hehehe
Aktualnie jestem postawiona do pionu przez samą siebie
Rozwój mowy jest świetny! Codziennie coś nowego mówi
Mówi oczywiście mama, tata, baba (albo babpm - czyli babciu), jaja (czyli lala), ato (auto), ioioioio (karetka
), choć/oć (chodź), kląska, mówi ajo (halo), mniam (jak jest głodna i chce jeść, albo jak się jej mówi, że będzie jeść, albo jak jej coś smakuje)
hehehe
śmieszna jest
Dużo słów też zapomniała moja mała sklerotyczka
ruchowo pokazuje jaka będzie duża, robi papa (nawet czasami jej się uda przy tym powiedzieć "pa", albo "ba").
Ogólnie wszyscy są z niej zadowoleni (nie mówię o rodzinie, znajomych, bo to naturalne
ale o lekarzach i rehabilitancie). Neurolog wręcz jest (ale to w listopadzie, kolejna wizyta pod koniec lutego) zaskoczony tym, co ona robi i jak się rozwija. No i przy tym przeszczęśliwy. Z rehabilitantem się kłócą
Ale pan Paweł zakochany w Magdusi
Madzie jest niesamowitym uparciuchem i jak coś nie jest po jej myśli, to koszmar. Podkówka na ustach i łzy w oczach. Więc jak nie będzie konsekwencji w wychowaniu (póki co jest, ufff), to będzie tragedia.
Dziadkowi wchodzi na głowę - dziadek niczego nie potrafi jej omówić!
niestety. Ostatnio dał jej do zabawy nawet swoje okulary! Kooooszmar. Jak ja to zobaczylam, to tylko mu powiedziałam, żeby później nie gadał, że ja źle dziecko wychowuję, bo to jest jego decyzja, że dał jej OKULARY do zabawy. Oczywiście wczeniej Madzi zwróciłam uwagę, że ma oddać dziadkowi i nie wolno.
No nic, zmykam spać