Mamo Frania mam do ciebie pytanie bo przeczytałam na forum iż podajesz Franiowi eye q baby, ja też zastanawiam się czy nie sprowadzić Wojtusiowi ten lek, już nawet skontaktowałam się ze znajomymi z anglii i będę go miała w niedługim czasie. On jest w płynie czy kapsułkach, jak to mniej więcej wygląda i jaką dawkę stosujesz, a także czy widać po Franiu poprawę. Niby na razie jest wszystko ok ale boję się bardzo że te obustronne krwawienia w główce ( III/IV stopień) które miał mały mogą wpłynąć na jego rozwój umysłowy. Czytałam już tyle na ten temat i statystyki są okrutne a ja chciałabym zrobić wszystko aby Wojtuś miał normalne życie. Co do Wiktorka to dziś jest lepiej, odłączyli mu CPAP i jest na własnym oddechu (saturacja w okolicach 90), antybiotyki chyba zaczęły działać, posiew krwi wyszedł jałowy ale CRP ma na 6, czyli infekcja jest dość poważna ale na szczęście to nie jest posocznica. Wiecie dziewczyny w ciągu ostatniego roku nabyłam takiej wiedzy medycznej że czuję że mogłabym studiować medycynę. Dziś mój mąż musiał w końcu pójść do pracy (nie było go tam od końca lipca) i najgorsze w tym wszystkim jest to że ja przez to nie mogę codziennie być przy Wiktorku po prostu nie mam z kim zostawić Wojtusia (cała rodzina jest pracująca) a ponadto nie mam prawa jazdy (byłam na kursie i miałam je zrobić jak byłam w ciąży z Wojtusiem a potem to już nie miałam do tego głowy) i mogę się dostać do Łodzi tylko autobusem (przez te cholerne remonty ulic w tym mieście dojazd mam fatalny). Czuję że wszystko się sprzysięgło przeciwko mnie, znowu zaczęłam brać środki uspokajające, ale nie wiem czy to ma sens bo czy z lekami czy bez to i tak czuję się tak samo. Mam wrażenie że nie mam wpływu na nic, mam w sobie tyle złości na to co mnie spotkało, gdybym mogła to wyszłabym na ulicę i zaczęła krzyczeć najgłośniej jak się da. Ze strony męża mam duże wsparcie ale gdy go nie ma przy mnie to wtedy ogarnia mnie taki dół psychiczny że hej. najgorzej że o niego też się martwię, niby się trzyma, ale zaczął mieć nerwobóle. Może by nam obu przydał się psycholog