reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Moje dziecko walczy o życie a ja nie mam już siły

Mamo Wojtusia- chłopaki pierwsza klasa. Wcale się nie dziwie,że jesteś zmęczona. Musisz tez myslec o sobie, bo opadniesz z sił. Mam nadzieje,że łosiek się spisuje. Fajnie patrzec na Wojtusia jak już tak sobie bryka, po tym jak przez długie tygodnie czytałam jak zmagał się z kolejnymi problemami. Wiki wcale nie wygląda na 1800, taka mała kluseczka z niego po buźce.
Mój Arti tez mega zasmakany. Ledwo lato sie skonczyło, smarki się zaczęły. No aloe taki urok wczesniaków...odporność kiedys tam będzie...ja nawilżam powietrze nawilżaczem. Pisz co z maluchami, czekamy! i oby Wiki jak najszybciej wyszedł do domku.Trzymam kciuki!!!
 
reklama
Wpadłam tu dziś do Ciebie, mając nadzieję, że napiszesz coś o Wojtusiu a tu taka niespodzianka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wiktorku, sto lat w zdrowiu, szczęściu i miłości!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
W którym tygodniu urodził się Wiktorek?
A Wojtuś już czworakuje????? Niesamowite..

Teraz, póki Wiktorek jest jeszcze w szpitalu spróbuj choć godzinę dziennie wyrwac na odpoczynek dla siebie.. Z dwoma bąblami będzie cię czekało w domu mnóstwo pracy.
Jeszcze raz uściski i gratulacje:) Bardzo się ciesze, że z Wiktorkiem wszystko jest dobrze:)
 
Mam dziś doła, Wiktorek ma zapalenie płuc i ma podłączony CPAP a już myślałam że będziemy mieli z górki i Wiktorek szybko wyjdzie do domku. Mamo Frania Wiktorek urodził się jak byłam w 31 tygodniu i 6 dniu ciąży. Co do Wojtusia to jest dobrze, rehabilitantka jest z niego zadowolona, mały ostatnio zrobił się strasznie kontaktowy, fajnie zaczął bawić się zabawkami (jedna zabawka w jednej rączce druga w drugiej i stukamy w co popadnie), bawi się samochodzikiem, telefonem komórkowym, piłeczkami a najlepiej odpowiada mu zabawa bączkiem, załapał gdzie trzeba nacisnąć aby go uruchomić. Jutro postaram się napisać więcej bo dziś jestem mega zmęczona
 
Kurcze, na bank jakas bakteria szpitalna, bo to już 3 tyg po urodzeniu. Szlag by to! Ale zobacz, ma mocne płucka.. 10 dni antybiotyku i będzie po sprawie. Wierzę w to. A Ty odpocznij kochana.. I niech postępy Wojtusia dodają Ci siły. Zobacz - mój Franczesko do dziś nie weźmie dwóch zabawek do łapek. Wojtuś pieknie wychodzi na prostą, Wiktorek zaraz będzie raczkował za braciszkiem:)
Naganiam Wam dziś dobre anioły
Spokojnej nocy
 
Napewno masz doła. Tym bardziej, że już się nastawiłaś, jesteście coraz bliżej domu. Ale tak jak pisze FraniowaMama, Wiktorek to silny chłopak! Lekarze pomoga mu antybiotykiem i raz dwa pozbędzie się tego paskudztwem. Fajnie, że u Wojtusia same dobre wiadomości! Głowa do góry, będzie dobrze!
 
Kochana ostatnio jak tu bylam to poweidzialas, ze jestes w ciazy z Wiktorkiem a teraz on juz jest z Wami:) Gratuluje kochana i duzo sil Wam zycze. Ciesze sie ze u Wojtusia jest dobrze i zobaczysz Wiktorek tez wyjdzei na prosta:)
Buziole dla Was:*:*:*:*
 
Mamo Frania mam do ciebie pytanie bo przeczytałam na forum iż podajesz Franiowi eye q baby, ja też zastanawiam się czy nie sprowadzić Wojtusiowi ten lek, już nawet skontaktowałam się ze znajomymi z anglii i będę go miała w niedługim czasie. On jest w płynie czy kapsułkach, jak to mniej więcej wygląda i jaką dawkę stosujesz, a także czy widać po Franiu poprawę. Niby na razie jest wszystko ok ale boję się bardzo że te obustronne krwawienia w główce ( III/IV stopień) które miał mały mogą wpłynąć na jego rozwój umysłowy. Czytałam już tyle na ten temat i statystyki są okrutne a ja chciałabym zrobić wszystko aby Wojtuś miał normalne życie. Co do Wiktorka to dziś jest lepiej, odłączyli mu CPAP i jest na własnym oddechu (saturacja w okolicach 90), antybiotyki chyba zaczęły działać, posiew krwi wyszedł jałowy ale CRP ma na 6, czyli infekcja jest dość poważna ale na szczęście to nie jest posocznica. Wiecie dziewczyny w ciągu ostatniego roku nabyłam takiej wiedzy medycznej że czuję że mogłabym studiować medycynę. Dziś mój mąż musiał w końcu pójść do pracy (nie było go tam od końca lipca) i najgorsze w tym wszystkim jest to że ja przez to nie mogę codziennie być przy Wiktorku po prostu nie mam z kim zostawić Wojtusia (cała rodzina jest pracująca) a ponadto nie mam prawa jazdy (byłam na kursie i miałam je zrobić jak byłam w ciąży z Wojtusiem a potem to już nie miałam do tego głowy) i mogę się dostać do Łodzi tylko autobusem (przez te cholerne remonty ulic w tym mieście dojazd mam fatalny). Czuję że wszystko się sprzysięgło przeciwko mnie, znowu zaczęłam brać środki uspokajające, ale nie wiem czy to ma sens bo czy z lekami czy bez to i tak czuję się tak samo. Mam wrażenie że nie mam wpływu na nic, mam w sobie tyle złości na to co mnie spotkało, gdybym mogła to wyszłabym na ulicę i zaczęła krzyczeć najgłośniej jak się da. Ze strony męża mam duże wsparcie ale gdy go nie ma przy mnie to wtedy ogarnia mnie taki dół psychiczny że hej. najgorzej że o niego też się martwię, niby się trzyma, ale zaczął mieć nerwobóle. Może by nam obu przydał się psycholog
 
mamo wojtusia u nas ten sam problem. Dopóki J w domu ja jestem w kupie ale jak pójdzie do pracy to nie radzę sobie z najprostszymi sprawami. Czeka mnie wizyta u psychologa bo boję się, że z nerw zrobię krzywdę Paulince. Nie rozumiem czemu tak się stało, jeden wcześniaczek i potem drugi, nie zasłużyłaś na to:( Żadna z nas nie zasłużyła na tę męczarnię, bo inaczej tego nie nazwiemy. To użeranie się z lekarzami, terminami, rehabilitacja, a gdzie czas na prawdziwe macierzyństwo? ja to sobie inaczej wyobrażałam... Rozumiem cię, te dojazdy, ja miałam 80 km, jeździłam pociągami, bo nie mamy samochodu a teraz tułamy się po lekarzach komunikacją miejską:( I najgorszy jest brak wsparcia czy chociażby zrozumienia u innych. Pisz jak Ci źle, wywal z siebie złość. Pisz co z Wiktorkiem, dobrze, że już sam oddycha, kolejny krok do przodu.
Kończę bo się popłakałam:(
 
reklama
Mamo Wojtusia współczuje Ci, ja urodziłam w 23 tyg dziewczynke i już 2 miesiące jest w szpitalu, dzis miałam ją pierwszy raz na rękach... Bedzie dobrze, trzymam kciuki ;)
 
Do góry