reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Moje dziecko walczy o życie a ja nie mam już siły

Witaj Mamo Wojtusia. Niestety ta pora roku ma to do siebie ze dzieci (a szczegolnie te pospieszalskie) lapia wszystkie choroby (moj w inkubatorze mial 2 razy zapalenie pluc). A jesli miejscem pobytu dziecka jest szpital to juz w ogole, to jedna wylegarnia chorob. Idziesz z dzieckiem do szpitala na zapalenie oskrzeli a wychodzisz z rotawirusem! Trzymam mocno kciuki zeby Wojtus zareagowal szybko na leki, ladnie trawil i przybieral na wadze, zeby byla szansa na wspolne swieta! Co do watroby - moj Kuba rowniez mial taki problem. Watroba zmniejszyla sie dopiero jak skonczyl brac wszelkie leki, zelazo i witaminy (j jak przestal chorowac). Mial tez powiekszona grasice ktora zaczela sie zmniejszac dopiero teraz (ostatnia kontrole mial jak skonczyl 2 lata i jest mniejsza ale jeszcze nie w normie). Takze spokojnie - wazne zeby infekcja przeszla i dalej tak ladnie rosl, bo wage macie "prawie" wyjsciowa!! Pozdrawiam, caluski dla synka.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witam wszystkich! Długo zbierałam się aby napisać co u Wojtusia, zacznę więc od początku, od poprzedniego wtorku mały zaczął dostawać mleczko, początkowo 1 ml potem 2 a wczoraj dostawał już 7 ml, z trawieniem radzi sobie znakomicie, nie ma strat i robi piękne kupy:-). Dziewczyny nawet nie wyobrażacie sobie jak mnie to ucieszyło, prawie po dwóch miesiącach walki o jelitka małego wreszcie coś się ruszyło i to na dobre. Teraz tylko czekam na to kiedy mały zostanie odłączony od respiratora. Niestety wczoraj dowiedzieliśmy się że mały złapał znowu jakąś infekcje, zanemizował się bardzo i nieznacznie pogorszyły mu się parametry oddychania więc znowu antybiotyki, dotaczanie krwi itp. Najprawdopodobniej infekcja jest w drogach oddechowych. Martwi mnie ta antybiotykoterapia bo 4 dni temu wyszedł z poprzedniej infekcji i po lekach które dostawał miał powiększoną wątrobę i śledzionę oraz wysoki poziom bilirubiny, gorzej również sikał a teraz pewnie znowu się zaczną problemy z sikaniem, bilirubiną itp:wściekła/y:. Gdyby nie te cholerne infekcje to pewnie miałabym małego na święta w domu. Wiecie dziewczyny tak bardzo tęsknie za małym, chciałabym go wziąć na ręce, przytulić, ukołysać a tak to pozostaje mi tylko patrzenie przez szybkę inkubatora, czasami jak wychodzę ze szpitala to jestem tak wściekła na to wszystko. To że nasze dzieci wcześniaczki muszą tak bardzo cierpieć jest bardzo niesprawiedliwe. Pozdrawiam wszystkich maluszków i ich rodziców
Kochana wiem co przeżywasz i przez co przechodzisz.Przykro,że mały łapie kolejne infekcje,ale bądż dobrej myśli- wyrośnie z tego.Ja też przez to przechodziłam i niejednokrotnie sytuacja Julci się zmieniala,ale poradziła sobie z tym.Mam nadzieje,że dzielny Wojtuś też da rade.
Jeżeli to Cię pocieszy i doda nadzieji przeczytaj mój blog na baby bomie.Tam opisałam wszystko przez co przechodziliśmy i jak sobie z tym radziliśmy.
Forum BabyBoom - mama Julci
 
Mój Franek juz na ostatniej prostej złapał gronkowcam (wyhodowany z wydzieliny z dróg oddechowych:-( - jakby mało było tego co tam już miał:-(), z kupki wyhodowano mu jakąś taką bakterię, której nazwę pani ordynator słyszała pierwszy raz w życiu.. Gronkowca zwalczył mały tydzień przed wyjściem do domu, a z ta bakterią w kupce walczył do ostatniego dnia.. Przez miesiąc jego pupka była jedną niegojąca się raną...:-( "Uroki" szpitala.. Teraz od miesiąca jesteśmy w domu i - odpukać - jest dobrze. Mimo, że córcia raz była chora, to udało nam się dzieciaczki odizolowac i mały wyszedł z tego obronną ręką..
Mój Franek z 3 miesięcy w szpitalu był przez 2 miesiące i 1 tydzień non stop na antybiotykach (kombinowano po dwa, np meronem i vanco.. - wiecie jaka o armata..), 3 dni przerwy i gronkowiec..:-( I ino ostatni tydzień bez antybiotyków. Do dzisiaj podaję mu dicoflor..
Wierzę, że i Twój Wojtuś szybko zwalczy bakcyla. Potrzebujesz dużo wiary i siły. Bądź dzielna..
 
podczytuję tę wątek od początku jesteś dzielą kobitką a może raczej jesteście dzielnymi rodzicami
Wojtuś ładnie przybiera i rzeczywiście gdyby nie te infekcje:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

ale dacie rade

my dużo leżymy żeby doleżeć więc mamy czas żeby trzymać za was kciuki

ja już 2 tygodnie temu też dwa razy jechałam na porodówkę to był 25 tydzień ale nadal jesteśmy w dwupaku

może jakiś prezencik na urodzinki mamuśka dostaniesz ostatni dzień antybiotyków i odłączeni od respiratora to chyba byłby super prezent:-D:-D:-D

Dziękuję za słowa otuchy, ja również trzymam kciuki za was, mam nadzieję że wytrzymacie te kilkanaście tygodni w dwupaku. Pozdrawiam
 
Kochane wiem już jaka infekcja dopadła mojego Wojtusia, to gronkowiec, w sumie to nawet się cieszę że gronkowiec a nie pałeczka ropy błękitnej jak miał ostatnio bo Wojtuś bardzo źle znosił jedyny antybiotyk na to cholerstwo - Amikin (miał problemy z sikaniem i wtedy także powiększyła się mu wątroba) a ponadto wiem że ten antybiotyk bardzo źle wpływa na słuch dziecka. Mały się jakoś trzyma i nawet z oddychaniem nie miał większych problemów. Wczoraj był taki ruchliwy że nawet byłam trochę przerażona, znów próbował obrócić główkę na drugą stronę i ciągnął ile wlazło rurki od respiratora, próbował tak kilka razy. A ja jak to widziałam to się prawie poryczałam, mały jest taki dzielny.

Waga mojego dzielnego pysia to 1840 gram - jestem z niego dumna jak diabli.
 
super że jest lepiej i jak dzieciaki są żwe tzn że dochodzą do siebie:tak::tak::tak:

gratuluję wagi kolejna to chyba powyżej 2kg:-D

cały czas o was pamietamy:tak::tak::tak:
 
Dziś miałam okropny dzień. Rano mały był strasznie niespokojny a potem miałam rozmowę z ordynatorem. Wojtuś wczoraj miał badane oczy przez okulistów, wyników nie widzieliśmy bo lekarze byli zajęci a my przyjechaliśmy do małego wieczorem (do szpitala mamy około 60 km) i dziś gdy spytałam ordynatora jak mój synek to powiedział mi że mały ma retinopatie i potrzebna będzie laseroterapia. Gdy ja spytałam się go który to stopień to powiedział mi że nie wie ale chyba trzeci i żebym poczekała na niego w boksie to zajrzy w dokumentację i mi powie. Do boksu poszłam zaryczana, to był dla mnie szok. U Wojtusia w tym czasie był lekarz który się nim zajmuje i gdy mnie zobaczył to zapytał co się stało, gdy powiedziałam mu o retinopatii to zrobił zdziwioną minę i powiedział że z tego co wie to z oczami małego nic złego się nie dzieje (tydzień wcześniej miał badanie i wynik był dobry o czym wiedzieliśmy), w sumie prawie razem z lekarzem poszukaliśmy tego wczorajszego wyniku w dokumentacji, lekarz przeczytał mi go i okazało się że nie ma śladu retinopatii i wszystko rozwija się prawidłowo. Nawet nie wyobrażacie sobie dziewczyny jak odetchnęłam z ulgą, trochę mi to nerw napsuło, okazało się że ordynator pomylił się i ten trzeci stopień ma inne dziecko_Oprócz tego ordynator rozmawiał ze mną na temat mojego porodu i tego w jakim stanie jest Wojtuś, powiedział mi żebym skarżyła szpital w którym urodziłam bo to że nie podano mi wtedy sterydów to było ich zaniedbanie i że gdybym miała je podane to Wojtuś lepiej by oddychał, nie miałby krwawień w główce, szybciej doszedłby do siebie. Sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć, ja chcę tylko tego żeby moje dziecko było zdrowe i normalnie się rozwijało, nie cofnę czasu a żadne pieniądze nie zwrócą zdrowia mojemu dziecku. Wiem także to że trudno wygrywa się takie sprawy, a lekarze kryją lekarzy. Jedno jest pewne nigdy już nie będę pacjentką szpitala w którym przyszedł na świat Wojtuś. Jeżeli jest ktoś to to czyta a miał do czynienia z pozywaniem szpitala do Sądu to proszę o kontakt lub odpowiedź.

Co do stanu Wojtusia to nadal jest podłączony do respiratora (parametry: tlen - 26%, ciśnienie wdechu - 17, liczba oddechów 30), waży już 1920 gram, z trawieniem sobie radzi znakomicie, ma podwyższony poziom bilirubiny i oprócz tego że jest lekko zażółcony to jest ślicznym chłopcem. Dziewczyny trzymajcie kciuki za Wojtusia.
 
.

Co do stanu Wojtusia to nadal jest podłączony do respiratora (parametry: tlen - 26%, ciśnienie wdechu - 17, liczba oddechów 30), waży już 1920 gram, z trawieniem sobie radzi znakomicie, ma podwyższony poziom bilirubiny i oprócz tego że jest lekko zażółcony to jest ślicznym chłopcem. Dziewczyny trzymajcie kciuki za Wojtusia.


trzymam bardzo mocno kciuki
jakie te dzieciaczki są biedne i ile muszą wycierpieć :(

mój mały dzis też miał problem z oddychaniem i podłączyli mu respirator a juz tak dobrze było ahhhh
 
reklama
Również trzymamy kciuki za Wojtusia i żebyście otrzymali w te święta najpiękniejszy prezent synusia w domku. Też jestem mama wcześniaczka tyle ze "starszego" z 35 tyg przeszliśmy również przez wylewy. Dziś córcia ma 6 lat i jest bardzo inteligentna dziewczynką - testy w przedszkolu zdała śpiewająco - wynik ponad normę. Także wylewy nie zawsze odbijają się na dziecku I u Was będzie dobrze.Pozdrawiamy, mały jest śliczniutki:tak:
 
Do góry