Dziewczyny wczoraj byłam u Dawidka i tak strasznie się przeraziłam.....On cały czas z kimś rozmawia.... Wygląda to mniej - więcej tak:
D:"No, dobra......ok......no dobra...... ale ja się boję......ok...."
JA:"Dawidku z kim rozmawiasz?"
D:"Z nikim, sam ze sobą"
Po jakieś godzinie:
D:" No dobra... ok....rano....gdzie jest Teqiula (to nasz pies)?....aha.....ale jak?......"
JA:"Dawidku z kim przed chwilką rozmawiałeś? Pytałeś go "JAk?" - on Ci każe coś zrobić ?"
D:"Nie. "
JA:"A jak wygląda ten ktoś?"
D:"Nie wiem"
JA:"A to jest pani czy pan, a może dziecko ? "
D:"Nie wiem"
JA:"Czyli Ty go tylko słyszysz ?"
D:"Tak"
JA:"A lubisz go czy się Go boisz ?"
D:"Nie boję się go.... Ja się niczego nie boję.... Nie ma się czego bać"(powtarzał to dobre 5 razy)
I tutaj występuje mój chyba 5 minutowy monolog o tym, że nie ma się czego bać, że jest duży i dzielny. My go kochamy i nie pzowolimy żeby stała mu się jakaś krzywda itd.... Nagle Dawid zaczyna wymiotować i moja mama go przebiera. A ten na to: "To jest nielogiczne" (nie mam pojęcia skąd on zna takie słowa.......).
Po jakieś godzinie znowu próbuję z nim rozmawiać:
JA:"Dawidku czy ten ktoś już poszedł ? "
D:"Tak, już go nie ma "
JA:"No to jak - lubisz go ?"
D:"Nie, ja się go boję.."
JA:"Dlaczego ? Zrobił Ci coś ? "
D:" Nie, on powedział, że ....................."
CISZA ....
JA:"Dawidku powiedz nam, dobrze wiesz, że nie masz się czego bać, tylko powiedz czym on Ciię przestraszył...."
D:"On powiedział, że.........."
CISZA.
Nie chciał powiedzieć... Tak bardzo się boję.... Wiem, że to mogą być majaki, bo dostaje 15 mg morfiny na dobę, ale.... To było tak straszne... Jeszcze w pewnym momencie, już po naszej rozmowie miał zamknięte oczy i powiedział :"Aneta ? " (to moje imię, byłam strasznie p[rzerażona" a potem spojrzał na mnie takim "ślepy" wzrokiem i powiedział :"Aha". Tak jakby naprawdę ktoś mu coś o mnie mówił... Wiem, że to chore i straszne, ale czuję, że nie zostało mu już dużo czasu... Powoli od nas odchodzi i chce się na to przygotować. Może właśnie wyobrażanie sobie kogoś mu w tym pomaga.... Nie wiem, ale jest mi źle.... Wczoraj opowiadałam wszystko Rafałowi przez teleon z dobre 10 minut a on mi nagle przerywa: "Wiesz jaki ten odtwarzacz mp3 jest fajny!!!!Zobaczysz w domu!!! (nagle się zoorientował o co mi chodzi i dodał szybko) A z Dawidem - fakt, przerażające, ale nie wiem co mam Ci powiedzieć...." Byłam taka wściekła..... Żeby się wygadać to chyba za niedługo pójdę do psychologa.................................... A potem mi się dziwi, że ja rozdrażniona chodzę i wogóle..... Normalnie jest mi tak źle i przykro mi, że Rafał mnie nie rozumie a chyba nawet nie próbuje tego zrobić.....
