reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mąż radykalnie się zmienil

Ale ja go nie bronię - tylko staram się zrozumieć powody zmiany zachowania.
Może jest introwertykiem co dusi wszystko w środku. A obrywa się nie temu, co trzeba.

Ale pytanie czy rzeczywiście on się zmienił tak jak to autorka opisała. Bo mi się wydaje, że nie.
Zmieniła się sytuacja życiowa, a on zawsze był taki sam. Teraz już nie ma motylków w brzuchu, a są zas.rane pieluchy do zmiany i on nie potrafi temu podołac.
 
reklama
Sorrry, ale dla mnie troll alert

Big Brother Popcorn GIF by Pop TV


Jestem w przemocowym związku, ale zrobiłam sobie w nim dwójkę dzieci i nic nie zrobię 🤡
 
Sorrry, ale dla mnie troll alert

Big Brother Popcorn GIF by Pop TV


Jestem w przemocowym związku, ale zrobiłam sobie w nim dwójkę dzieci i nic nie zrobię 🤡
Troll lub nie, ale takie związki się zdarzają.

Tak jak wiele kobiet tu już pisało, ludzie diametralnie się nie zmieniają po ślubie/urodzeniu dziecka. Po prostu partnerzy nie zauważali wielu red flagów, które były obecne na początku związku. Niestety, zakochanie może zaślepiać. I jeśli ktoś nie jest czujny już od początku, to może zostać skrzywdzony.

Żeby ktoś się diametralnie zmienił potrzebny jest wstrząs (choroba, traumatyczne przeżycie) lub ciężka praca nad sobą.
 
Troll lub nie, ale takie związki się zdarzają.

Tak jak wiele kobiet tu już pisało, ludzie diametralnie się nie zmieniają po ślubie/urodzeniu dziecka. Po prostu partnerzy nie zauważali wielu red flagów, które były obecne na początku związku. Niestety, zakochanie może zaślepiać. I jeśli ktoś nie jest czujny już od początku, to może zostać skrzywdzony.

Tak i ja za każdym razem jak jest tu taki post mówię wprost - pomogę, myślisz że kiedykolwiek ktoś się tutaj faktycznie zgłosił po napisaniu tego postu?

"Hitem" była dziewczyna, która wręcz sugerowała, że partner ją tej nocy zabije - a potem się okazało, że to takie "żarty były". Bo nikt na szczęście nie jest już w necie anonimowym.

I trochę mnie jeszcze bawi, że - może to nie troll, trzeba reagować - szkoda, że taki ktoś nie myśli o uczuciach starych użytkowniczek ;)
 
Tak i ja za każdym razem jak jest tu taki post mówię wprost - pomogę, myślisz że kiedykolwiek ktoś się tutaj faktycznie zgłosił po napisaniu tego postu?

"Hitem" była dziewczyna, która wręcz sugerowała, że partner ją tej nocy zabije - a potem się okazało, że to takie "żarty były". Bo nikt na szczęście nie jest już w necie anonimowym.

I trochę mnie jeszcze bawi, że - może to nie troll, trzeba reagować - szkoda, że taki ktoś nie myśli o uczuciach starych użytkowniczek ;)
Pamiętam tą akcje 🫤
 
@Jessicaaa
Z tego co piszesz wyłania mi się obraz Twojego męża - narcyz, przemocowiec emocjonalny, który swoje problemy "topi w piwku", nie umie rozmawiać, tylko atakować...

Dlaczego piszę w ten sposób? Bo jestem z takiego domu. Mój ojciec (nie)świętej już pamięci był dokładnie taki.
Miał wobec mojej mamy i wobec dzieci swoje wymagania i życzył sobie, aby każdy nasz krok był taki, jaki on chce. Według niego: Jego rodzina była najlepsza, krystaliczna, nikt im nie dorównywał. Rodzina mojej mamy to najgorsze osoby świata. Mama przez pewien czas nie pracowała, wykorzystywał ten fakt i stosował przemoc emocjonalną i ekonomiczną. Kiedy się mu któraś z nas postawiła, to robił dokładnie to samo, co Twój mąż: krzyczał, wychodził, wypominał przy najbliższej okazji każdy błąd. Najpierw też było picie w weekend, w późniejszym czasie popadł w alkoholizm.

Co bym poradziła Tobie, a czego nie zrobiła moja mama? Uciekaj. Jeśli rozmowy nie przynoszą efektu, taki stan trwa już długo, to obawiam się, że to się nie zmieni.... Oczywiście zdaję sobie sprawę, że łatwo napisać komuś "zmień swoje życie, uciekaj", ale trwanie w tym, pomimo prób naprawiania relacji, będzie Ciebie wpędzać w ciągłe poczucie winy, upokorzenia...

Druga sprawa to teściowie - widać, że to ich synek, ich ziemia, dom ich syna (nie wasz). :(

Mam nadzieję, że konsekwentne stawianie granic, upominanie się o swoje jednak przemówi całej 3 i zauważą w Tobie człowieka, partnera do życia rodzinnego, matkę ich wnuków i dzieci.
 
reklama
Nie mieszkając z mężem widziałam jego wady 😉 tak samo jak on moje. Nie gloryfikowałam go.
Parą byliśmy 5,5 roku, po tym czasie wzięliśmy ślub i zamieszkaliśmy razem. Po 3 latach urodziło się pierwsze dziecko a 11 lat po ślubie drugie. Mamy kawał stażu małżenskiego. Życie różnie się układało, ale zawsze trzymaliśmy się razem bo to dawało nam siłę.
Ja nie mieszkałam z mężem przed ślubem, ale zdążyliśmy się poznać - 5 lat związku przed ślubem, obecnie 12 lat po ślubie.
Oboje jesteśmy z trudnych domów, ale nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać, wspólnie rozwiązywać problemy. To było trudne, jednak jeśli obie strony tego chcą, to dadzą radę.
 
Do góry