reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozwód z żoną, a półtoraroczna córka.

Raczej dla matek cierpiętnic, które na nic nie mają czasu oprócz siedzenia na babyboom całe dnie 🙂
Znam takie też w realu, wszystkim opowiadają jakie są zmęczone, kawy nie mają kiedy wypić, tak tyrają w domu że ledwo żyją. Ale na fejsie i innych forach aktywne prawie 24/7.
Dobrze, że ty się nigdy tak nie czułaś :)
 
reklama
Czasami mam wrażenie, że żaden temat nie może się obyć bez osobistych wycieczek.

Każda kobieta inna. Inaczej zorganizowana, dziecko bardziej/mniej wymagające. Większy dom do posprzątania.

Poza tym jak my jako kobiety mamy być w dobrej kondycji, a faceci mają doceniać naszą"pracę" w domu, skoro my same nie umiemy. Jak kobieta napisze, że jest zmęoczna, albo na coś nie miała czasu czy ochoty to zaraz wypalona i cierpietnica.

Niech się odezwą te, co nigdy ale to nigdy nie miały ochoty pierd*lnąć drzwiami i iść w cholerę.
 
Mam nadzieje, że pisząc tego posta nie gapilas się w smartfon. [emoji1787][emoji1787][emoji1787] Bo świadczy to o niedojrzałości [emoji1787]
O jeżdżeniu do rodziców nie wspomnę [emoji85][emoji85] to jak jaśnie pan robi na roli, to ona ma siedzieć zamknięta z dzieckiem w domu, dobrze rozumiem? Nie wychodzić, nie jeździć do rodziców. Wtedy będzie dojrzała????

Ja osobiście nie mam problemu z identyfikowaniem przyczyny tego, że gapie się w smartfon i udzielam na babyboom. Także niestety tutaj Twoje obesmianie mojej argumentacji ( która mnie samej nie przekonuje, skoro użyłam słowa "może" oraz emotki puszczania oka) niczego mi nie uswiadomilo. A co do jeżdżenia do rodziców, to przedziwne, że mężczyźnie zarzuca się bycie maminsynkiem za pożyczanie auta rodzicom a kobiecie przyklaskuje, że jeździ do mamy i czatuje z siostrami. Pachnie mega szkodliwym stereotypem różnic w więzi kobiet i mężczyzn ze swoimi rodzicami. Zaś przedkładanie relacji z rodzicami nad relacje z partnerem życiowym jest podstawowym błędem wielu związków, o którym trąbią terapeuci rodzinni. Z przeróżnych szkół i praktyk psychologicznych. To piękne, gdy dorosłe dziecko dba o swoich rodziców a oni zawsze chętnie je goszczą. Problem, gdy to dorosłe dziecko żyje w konflikcie z partnerem życiowym i unika normalnych czynności dnia codziennego. Gotowanie, pranie i sprzątanie to normalne czynności. Nie muszą być na barkach jednej osoby, ale to się wspólnie ustala a nie zwiewa z domu.
 
Nie znam sytuacji. Wiem że są kobiety, które nie chcą w domu nic robić. Wiem że są kobiety, które mają dzieci tak wymagające że nic innego zrobić się nie da. Najpierw kołki i płacz w nieskończoność, że siku nie idzie zrobić, a gdzie ugotować.
Wiem również że są kobiety które są w depresji właśnie przez męża i mają dość wszystkiego. Gdy on ma wymagania wymyślne, zero dobrych słów.
Wiem również jak potrafi wyglądać życie gdy teściowie blisko. Gdy mąż stawia ich na pierwszym miejscu i nie dostrzega żony. Zwykle tak bywa jak mieszka się w jednym domu lub choćby koło siebie.
Znam na wylot uczucie, gdy spotykasz się kilkanaście lat z kimś i jest super. Gdy zamieszkacie razem z teściami to po miesiącu już jest bardzo źle.
Bardzo dużo małżeństw jest niszczonych przez takie układy.
 
Czasami mam wrażenie, że żaden temat nie może się obyć bez osobistych wycieczek.

Każda kobieta inna. Inaczej zorganizowana, dziecko bardziej/mniej wymagające. Większy dom do posprzątania.

Poza tym jak my jako kobiety mamy być w dobrej kondycji, a faceci mają doceniać naszą"pracę" w domu, skoro my same nie umiemy. Jak kobieta napisze, że jest zmęoczna, albo na coś nie miała czasu czy ochoty to zaraz wypalona i cierpietnica.

Niech się odezwą te, co nigdy ale to nigdy nie miały ochoty pierd*lnąć drzwiami i iść w cholerę.
Frezja, nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. Co innego być czasem zmęczonym i mieć dość, a co innego wiecznie narzekać, że się czasu nie ma siedząc w kółko na necie. Chyba już wiem skąd to zrozumienie dla żony autora, ona też w telefonie ma taki zapierd.. że się nie ma kiedy wykąpać.
Już prawie zdiagnozowałyscie depresję, tylko jakaś wybiórcza ona jest - bo nie ma siły sprzątać i gotować, ale jeździć do rodziców to już siła się znajduje, siedzieć z siostrami na czacie też.

Pytalas jak ja z mężem rozmawiam - całkiem normalnie. Tak, mówię "wynieś śmieci" i nikt się nie obraża. To są nasze obowiązki, nie będziemy się o wszystko prosić jak księżniczki. Szanowny małżonku uprzejmie proszę, abyś wyniósł śmieci, oczywiście jeśli nie wadzi ci to w siedzeniu w telefonie, bo jeśli wadzi to nie czuj się urażony moją prośbą, wszak sama mogę wynieść.

Dyskusje zaczęłam od tego, że Faza napisała, że by mu się "we łbie rozjasniło" jakby z dzieckiem posiedział. Bo to jest dopiero robota, żadna inna się z nią równać nie może. To jest taaaaaka praca, że kamieniołomy przy tym to pikuś.
On z tego co pisze siedzieć chce, żona nie pozwala. Może jakby ona jeden dzień popracowala w gospodarstwie to jej też by się we łbie rozjasniło czemu on chce zjeść jak wraca. Ale jakbym tak napisała to oooo panie, byłby raban że tak nie można, bo przecież ona może nie mieć czasu, w końcu ZAJMUJE SIĘ DZIECKIEM!

Pisanie o wymagających dzieciach i sprzątaniu też już jest nudne. Nagle same hajnidy dookoła i każda ma posiadłości rodem z Dynatii, że na szmacie całe dnie trzeba latać, tyyyle tego sprzątania, dzień w dzień.

Macie zupełnie inne standardy dla kobiet i mężczyzn. On jest mamisynek. Ona jak do rodziców jeździ to spoko, tam się czuje dobrze, bezpiecznie, niech jeździ.
 
Frezja, nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. Co innego być czasem zmęczonym i mieć dość, a co innego wiecznie narzekać, że się czasu nie ma siedząc w kółko na necie. Chyba już wiem skąd to zrozumienie dla żony autora, ona też w telefonie ma taki zapierd.. że się nie ma kiedy wykąpać.
Już prawie zdiagnozowałyscie depresję, tylko jakaś wybiórcza ona jest - bo nie ma siły sprzątać i gotować, ale jeździć do rodziców to już siła się znajduje, siedzieć z siostrami na czacie też.

Pytalas jak ja z mężem rozmawiam - całkiem normalnie. Tak, mówię "wynieś śmieci" i nikt się nie obraża. To są nasze obowiązki, nie będziemy się o wszystko prosić jak księżniczki. Szanowny małżonku uprzejmie proszę, abyś wyniósł śmieci, oczywiście jeśli nie wadzi ci to w siedzeniu w telefonie, bo jeśli wadzi to nie czuj się urażony moją prośbą, wszak sama mogę wynieść.

Dyskusje zaczęłam od tego, że Faza napisała, że by mu się "we łbie rozjasniło" jakby z dzieckiem posiedział. Bo to jest dopiero robota, żadna inna się z nią równać nie może. To jest taaaaaka praca, że kamieniołomy przy tym to pikuś.
On z tego co pisze siedzieć chce, żona nie pozwala. Może jakby ona jeden dzień popracowala w gospodarstwie to jej też by się we łbie rozjasniło czemu on chce zjeść jak wraca. Ale jakbym tak napisała to oooo panie, byłby raban że tak nie można, bo przecież ona może nie mieć czasu, w końcu ZAJMUJE SIĘ DZIECKIEM!

Pisanie o wymagających dzieciach i sprzątaniu też już jest nudne. Nagle same hajnidy dookoła i każda ma posiadłości rodem z Dynatii, że na szmacie całe dnie trzeba latać, tyyyle tego sprzątania, dzień w dzień.

Macie zupełnie inne standardy dla kobiet i mężczyzn. On jest mamisynek. Ona jak do rodziców jeździ to spoko, tam się czuje dobrze, bezpiecznie, niech jeździ.
Racja co napisałaś...i tak nie wiadomo do końca jak jest rzeczywiście facet przyszedł po poradę a tu i tak dyskusja się zrobiła...każdy ma swoje życie i musi sam je przeżyć i musi jakoś pokonać te problemy i iść do jakiegoś specjalisty bo co innego a jak żona nie chce sobie pomóc to ostateczność rozwód....mam nadzieje że do tego nie dojdzie i jakoś się im poukłada....
 
reklama
Frezja, nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. Co innego być czasem zmęczonym i mieć dość, a co innego wiecznie narzekać, że się czasu nie ma siedząc w kółko na necie. Chyba już wiem skąd to zrozumienie dla żony autora, ona też w telefonie ma taki zapierd.. że się nie ma kiedy wykąpać.
Już prawie zdiagnozowałyscie depresję, tylko jakaś wybiórcza ona jest - bo nie ma siły sprzątać i gotować, ale jeździć do rodziców to już siła się znajduje, siedzieć z siostrami na czacie też.

Pytalas jak ja z mężem rozmawiam - całkiem normalnie. Tak, mówię "wynieś śmieci" i nikt się nie obraża. To są nasze obowiązki, nie będziemy się o wszystko prosić jak księżniczki. Szanowny małżonku uprzejmie proszę, abyś wyniósł śmieci, oczywiście jeśli nie wadzi ci to w siedzeniu w telefonie, bo jeśli wadzi to nie czuj się urażony moją prośbą, wszak sama mogę wynieść.

Dyskusje zaczęłam od tego, że Faza napisała, że by mu się "we łbie rozjasniło" jakby z dzieckiem posiedział. Bo to jest dopiero robota, żadna inna się z nią równać nie może. To jest taaaaaka praca, że kamieniołomy przy tym to pikuś.
On z tego co pisze siedzieć chce, żona nie pozwala. Może jakby ona jeden dzień popracowala w gospodarstwie to jej też by się we łbie rozjasniło czemu on chce zjeść jak wraca. Ale jakbym tak napisała to oooo panie, byłby raban że tak nie można, bo przecież ona może nie mieć czasu, w końcu ZAJMUJE SIĘ DZIECKIEM!

Pisanie o wymagających dzieciach i sprzątaniu też już jest nudne. Nagle same hajnidy dookoła i każda ma posiadłości rodem z Dynatii, że na szmacie całe dnie trzeba latać, tyyyle tego sprzątania, dzień w dzień.

Macie zupełnie inne standardy dla kobiet i mężczyzn. On jest mamisynek. Ona jak do rodziców jeździ to spoko, tam się czuje dobrze, bezpiecznie, niech jeździ.
Ja również popieram, w punkt napisane. Chłop sie stara, nawet dla forum dla bab napisal, ale w odpowiedzi dostał to samo, co mu żona codziennie na obiad serwuje. [emoji23]

Tu wiele kobiet takich jak Twoja żona, zrozumienia nie zaznasz, a jedynie przeczytasz, żeś zły i niedobry, a żonę do depresji doprowadziłeś.

A tak serio to jeśli zależy Ci na waszej relacji i na dziecku to spróbuj iść do terapeuty. Nawet jeśli ona nie chce, to narazie sam, ona może z czasem da się przekonać. Na pewno gdzieś jest przyczyna jej zachowania, dlatego dobra komunikacja to podstawa. Sposób komunikacji mężczyzn i kobiet jest tak różny, że nie jesteś pierwszy i nie ostatni, który ma w związku z tym problem. 3mam kciuki żeby udało się wam dojść do porozumienia [emoji110][emoji3]
 
Do góry