reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcówki-codzienne rozmówki:))

reklama
Hej hej dziewczęta ja mam już 2 synów i do roku czasu to nie wolno niczego przy siusiaku robic:szok:
Na bilansie rocznym pediatra powie co dalej:-p
Pozdrowionka
u nas nie ma rocznego bilansu!! jest szczepienie w 13-14 ms zycia. Mi pediatra zabronila cokolwiek robic przy siusiaki nic nie naciagac i teraz moj Sebus ma 15 miesiacy i tak zrosniete ze nawet jak mu chce umyc to sie nie da dotknac..a o sciaganiu to juz nie ma wogole mowy ani milimetr sie nie sciagnie...:no::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::angry::angry::angry:
 
Biedna myszencja....najgorsza jest taka niepewnosc, jak się człowiek niczego nie moze dowiedziec..eh trzymaj sie kochana i głowa do góry :***
 
Rany...jestem mega wielorybem, który męczy się w 5 sekund:crazy:
Poszłam na zakupy. Fakt, że trzeba się nieco przedzierać przez zaspy i ogólnie warunki nie są za dobre, ale ja weszłam raptem do 4-5 sklepów i wróciłam do domu taka zmęczona, jakbym przebiegła jakiś maraton:crazy:
Lekarka kazała mi się ruszać, ale jak ja mam się więcej ruszać, skoro tak się czuję? W dodatku po takiej wyprawie zawsze zaczyna mnie boleć brzuch...:no:
Tylko się cieszę, że mamy teraz luty, a nie lipiec i 35 stopni w cieniu...
haha fiłkowa w Polsce 35 w cieniu? Tym bardziej w lipcu gdy zazwyczaj pada ponieważ jest lato i pogoda nie powinna byc za ładna bo bysmy mieli za dobrze :-D
Ale faktem jest ze lepsza pogoda lutowa niz sie pocic w lecie.
 
Nie straszcie tymi siusiakami, bo u mnie w rodzinie same dziewczyny się rodzą, Kubek będzie pierwszy. A rad babć i cioć, które nie mają o tym zielonego pojęcia nie chcę słuchać:wściekła/y:

Biedna myszencja... Musi się czuć strasznie przerażona. Oby wszystko się dobrze skończyło...

Ja dziś przy podmywaniu zauważyłam u siebie jakiś mały "glutek" (przepraszam za obrazowość) i nie wiem, czy to był fragment czopa, czy co :baffled: No, ale skoro czop może zacząć odchodzić na kilka tygodni przed porodem, to myślę że nie mam się co martwić...
 
Dzięki za odpowiedzi o wodach - dziś wieczorem dowiem się czegoś więcej na dokładnym USG - ponoć ważne są też przepływy i masa dziecka, bo mało wód to też mała masa. Jutro napiszę, czego się dowiedziałam i zapytam o to picie (niby nie piję mało, ale jakoś tak specjalnie dużo też nie).

Patinka, fiołkowa - u mnie też pachwiny doskwierają. Chodzę jak pingwin, charakterystycznie kołysząc się na boki i prędkość osiągam zawrotną przy przemieszczaniu. Obrócenie z boku na bok boli jak jasny gwint :-(. Niestety mam to już od piątego miesiąca ciąży - nawet myślałam, że to moje spojenie łonowe nie wytrzymuje, ale lekarz powiedział, że to mało prawdopodobne i że raczej macica, lub płód uciskają na jakieś nerwy położone tam w dole (może na nerw kulszowy). Powiedział też, że jak dziecko się właściwie ułoży to jest szansa, że ten ból zelżeje. Niestety u mnie jest wręcz odwrotnie i oczekuję, że do końca będzie mi towarzyszył. Mam tyko nadzieję, że po porodzie zniknie...
Jedynie co przynosi mi ulgę, to leżenie na boku na takiej specjalnej długiej poduszce, którą wkładam między uda i wtedy ciężar zdejmuje się z dołu pachwinowego (pewnie zrolowany koc też spełni swoją rolę).

A i jeszcze o spermie ;-) ginekolog powiedział, że hormony w niej zawarte działaja przyśpieszająco na poród dopiero po 38 tygodniu ciaży więc chyba nie ma potrzeby stosowania prezerwatyw... :tak:

Pozdrawiam serdecznie :-)
 
U mnie poród coś nie mógł się rozkręcić i poczytałamo zbawienych właściwościach sexu i spermy;-) Zaraz więc wzięłam męża w obroty i po wszystkim nie umyłam się tylko takwytrzymałam i spałam. Troche poszaleliśmy w nocy a o 10 rano dostałam skurczy które ok 14 były już co 10 min :-D:-D:-D:-D
 
:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:sąsiad po raz n-ty puszcza tą samą piosenkę na full (pierwszy raz koło 7:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:)...mam dość...włączyłam w laptopie na maksa (niestety wieża została u rodziców:-p) "włoszczyznę" i co? Mała w brzuchu zaczęła tańczyć:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-Dprzestała jak tylko zmieniła się piosenka:tak::tak::tak::tak::tak: hehe,...zamiłowanie do włoskiego będzie miała po tatusiu:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D ech, chyba muszę znowu zacząć zaglądać po podręczników włoskiego, bo mnie przegadają;-);-);-);-)

PS. a to na pewno znacie [ame="http://www.youtube.com/watch?v=_4X8YsFQRtg&feature=related"]YouTube- meravigliosa creatura gianna nannini[/ame]
 
reklama
i już po lekarzu :tak: ciśnienie podwyższone, ale dramatu nie ma, więc mogłam wrócić do domu :tak: tylko głowa mnie boli i zaraz wezmę paracetamol :zawstydzona/y:

a poza tym, to tylko Was same zostawić na chwilkę, to już znowu po szpitalach sie ciągacie ;-)
a tak serio, to dobrze, że dziewczyny są pod opieką lekarzy, chociaż Myszencja chyba nie jest zadowolona... w sumie co szpital, to inne obyczaje... ja w takiej samej sytuacji miałam 3 specjalistów przy łóżku w minutę...
ale trzeba wierzyć, że lekarze wiedzą, co robią :tak:

Rany...jestem mega wielorybem, który męczy się w 5 sekund:crazy:
Poszłam na zakupy. Fakt, że trzeba się nieco przedzierać przez zaspy i ogólnie warunki nie są za dobre, ale ja weszłam raptem do 4-5 sklepów i wróciłam do domu taka zmęczona, jakbym przebiegła jakiś maraton:crazy:
Lekarka kazała mi się ruszać, ale jak ja mam się więcej ruszać, skoro tak się czuję? W dodatku po takiej wyprawie zawsze zaczyna mnie boleć brzuch...:no:
Tylko się cieszę, że mamy teraz luty, a nie lipiec i 35 stopni w cieniu...

Kochana, mam dokładnie te same odczucia. wlokłam się jak za pogrzebem, a i tak padnięta jestem okropnie...
to powiedzenie, że ciąża to taki wspaniały stan bla bla bla, musiał wymyslić jakiś facet :zawstydzona/y: :-p bo ogólnie, to i fajny, ale jakiż męczący!! kto nie przeżył- nie zrozumie ;-)
 
Do góry