reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcóweczki 2011

witam was marcóweczki...chyba wstałam lewą nogą,pozatym jakos nic mi sie nie chce.troche wczoraj mnie zdołowała ta wizyta u lekarki-tzn wszystko ok,ciesze sie ze rozwija sie mała tak jak powinna,ale zaczełam bac sie że cos nie tak moze pójsc-czego oczywiscie nie chce...
 
reklama
Kasiula30-ja biorę CLEXANE i szczerze to nie bola no siniaki niekiedy są,niekiedy lekko pod koniec szczypia ale nie narzekam.
No ja po wizycie u lekarza i wszystko ok wg usg.Pani doktor uwaza że wszystko rozwija sie z tego co widzi prawidłowo.nagrała mi płytkę bo sprawdzała płeć,no i moje przypuszczenia potwierdziły sie-jest kobietka.teraz musze zastanowic sie nad imieniem.na usg widziałam jak sie wierci,pani doktor mowiła ze dobrze ze jeszcze ruchow nie czuje bo by mi wtedy współczuła,taka ruchliwa.ale wiecie co najbardziej mnie wzrusz na usg?-gdy widze jak mojej kruszynce bije serduszko-wiem ze zyje i wtedy łzy mi wychodza.

Ja poprzednio miałam fraxiparine ale wcale nie bolało i nic nie było widać, a teraz masakra ale trzeba wytrzymać. My jeszcze nie wiemy co będzie i mój mały mówi że jakiegoś dzidziusia będzie miał bo dokładnie nie wie jakiego. Ale podświadomie czuję że to będzie dziewczynka bo ciągle mówię ona a z Kubusiem było wprost przeciwnie. Poczekamy zobaczymy. Mnie moja dzidzia co rano kopniaczkami w dół brzucha wita i jestem już o wiele spokojniejsza, że żyje i się rusza więc co kopniaczek to się uśmiecham a mój się pyta czemu się śmieję ciągle do siebie.

Ale od wczoraj napisałyście dużo nie idzie nadążać czytać. U mnie ciężko popołudniami bo wraca mały potem wyprawa na zaszczyk a wieczorkiem już mój jest w domu i trzeba z nim troszkę pobyć i tak tylko poranki wolne.

U nas z wychowaniem mężusia jest różnie bo pracuje w wykończeniówce i wieczorkami jest wypompowany, a rano obskakuje pieski, a ja mu śniadanko szykuję za to w niedzielę obiadek jest w jego gesti bo uwielbia mieszać i zawsze coś pysznego wyczaruje.
 
Witam z rana, myslalam, ze tutaj na weekend wszyscy znikna, a tu niespodzianka! Nie zazdroszcze wstawania tak wczesnie... Szczegolnie w sobote... ale Malina! Super, ze bedziecie juz mieli to szybsko wstretne! Ciesze sie bardzo.

Bosa, smiej sie, ale koty zawsze na mnie dzialaja i generalnie uwielbiam sie nimi otaczac jak mam doly. Teraz mamy tylko jedna kotke, ale generalnie ona sama sie do mnie garnie odkad jestem w ciazy.


Erwina, nie doluj sie. Wiesz, prawde mowiac to i kobiety u ktorych wszystko jest/bylo ok, maja tak, ze stresuja sie i doluja przy wizytach u lekarzy. Nie mozesz nastawiac sie, ze cos pojdzie zle... Nie ma sensu zamartwianie sie teraz (wiem, latwo powiedziec)... Moze pomysl, ze... co ma sie stac, to sie stanie i tak...a twoje zmartwienia nie pomoga w ogole (wrecz moga zaszkodzic!!!!) i gdy nadejda smutki to wtedy bedziesz sie nimi zajmowac! Na biezaco! Nie mozesz zyc w strachu, nie mozesz obawiac sie najgorszego, bo te mysli Cie wykoncza! Pomysl sobie o malutkich raczkach, malutkich nozkach... pomysl sobie, ze moze wlasnie twoja dzidzia sobie przeciera oczy lub ssie kciuk... I niech jutro nie istnieje!
Wiesz, jest takie powiedzenie... Ze przeszlosc i przyszlosc dzieje sie w naszych glowach, a my zyjemy TERAZ!W terazniejszosci!


To mnie wzielo na pisanie..... Nie martw sie!

Co jeszcze mialam napisac.. aaaaa....:cool2::cool2::cool2:

Bylam wczoraj w SPA, po raz pierwszy w zyciu...w ramach prezentu od Kena. Pojechalam tam o 4.30...zostalam wypuszczona po 10...
I normalnie....ahhhhhhhh... Najpierw byly paznokcie (manicure i pedicure) i facial (zasnelam haha)...Pozniej indyjski masaz glowy i ramion z aromaterapia.. Pozniej relaksacja (ktora byla genialna i wzielam nawet numer do babki bo przed porodem sobie jeszcze zafunduje)... Zaraz po tym... mialam spotkanie z fryzjerem (haha)... A pozniej... spotkanie z EKSPERTEM DO KOLOROW! I normalnie siedzialam tam i mialam dobierane kolory jakie do mnie pasuja... i w ogole... czulam sie jak w jednym z tych programow typu 'how to look good naked'..Bo zrobili mi profesjonalna analize kolorystyczna z tymi chustami wokol twarzy i w ogole... A na sam koniec.. Make up. Smiesznie..bo na sam koniec...a nigdzie dalej nie szlam...ale juz sie poddalam i w sumie fajnie na koniec wygladalam.

Wrocilam do domu pozno, Olo juz spal.. a tam prezent :tak::-D Takie zestaw do sluchania serduszka dziecka. No i przyznam sie szczerze, ze zasnelam zanim wyprobowalam, ale dzis na pewno to zrobie :-)
I w ogole to wczoraj serio poczulam sie jak Barbie mojego Kena, tym bardziej, ze to bez okazji:szok::-D


Aha, a dziewczyny sie klujace to podziwiam, bo ja sobie pstrykam palce by zmierzyc cukier i mam specjalne urzadzenie do tego...ale za kazdym razem jest modlitwa i 5 min stresu... Tak bardzo nie lubie krwii i igiel... Tak wiec... podziwiam :)
 
Ale ci zazdroszczę tego SPA super dzień jak tak wszyscy skaczą koło ciebie.
Erwina dołączam się do Harsharani ja też zawsze mam doła po wizycie i oglądaniu mojego maluszka bo chciałabym więcej, ale jak zaczniesz czuć ruchy będzie ci lepiej bo będziesz czuła te malutnie kopniaczki i wtedy świat zaczyna być różowy mi zawsze jest wtedy lżej. Bo jak nie czułam ruchów to od wizyty do wizyty się stresowałam czy moje maleństwo żyje. A też nie jestem optymistką i jak plamiłam na początku to szykowałam się na najgorsze, żeby potem się nie podłamać i się pomyliłam na razie jest dobrze zobaczymy co będzie dalej.
 
Harszka wymarzony prezent to SPA a potem jeszcze niespodzianka mmmmmmmmmmmmm
Rozpieszcza Cię ten Twój ukochany :)

Sprawdziłaś już to urządzonko??
Podobno dzięki niemu można zlokalizować położenie maleństwa..

A szyba to na razie leży na podłodze ;) Teraz czeka na eM, który jest jeszcze w pracy..
Ciekawe czy ją dzisiaj zamontujemy na ścianę.. Jeszcze pół biurka zostało do złożenia..
No i masa innych rzeczy, ale to mam nadzieję, że jak oboje będziemy od 18ego na zwolnieniu, to wtedy to zrobimy :D
I jeszcze zakupy w Ikea i potem składanie mebli ;)
Ech.. Ciągle coś do zrobienia..


Julka dziś fika tak, że ją czuję przez skórę..
Szkoda, że nie ma eM bo na penwo by też poczuł :)

A bóle przeszły.. Bosz.. Nie macie pojęcia jaka to ulga nic nie czuć :DDDD
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny co myślicie o podróżowaniu samochodem w ciąży. Chcieliśmy z mężem pojechać w góry i to ok 400km odemnie a moja mama po tej informacji zrobiła cyrk ze to szkodliwe, że mogę poronić itd. Już sama nie wiem co mam myśleć...
w pierszym trimestrze mimo plamień jechałam Wrocław-Mazury-Wrocław. Tylko trzeba częściej robic przystanki
 
MACIE RACJĘ.Tylko mi sie wydaje ze moja gin ma chyba mi za złe ze nie poddałam sie amniopuncji-no moze nie zła ale chyba chciałaby bym zrobiłą to,a zaczeło sie od tego ze robiono mi usg genetyczne i wszystko było ok<w 12 tyg ciąży>,jednak pan doktor powiedział ze skonczyłam 35 lat wiec proponuje mi równiez zrobic test PAPPA-badanie krwi,przez co byloby wiadomo czy jestem w gronie podwyższonego ryzyka.no i wynik wyszedł nie bardzo 1:60-czyli na 60kobiet jedna urodziłaby dziecko chore genetycznie.wtedy moja gin zadzwonila i powiedziała mi o amnio ale po całym dniu płaczu zrezygnowałam z tego badania gdyz jest inwazyjne i jest 1%ryzyka ze mozna poronic wiec ja nie chciałam narazac mojego malenstwa,ale nie macie pojecia jaka to ciezka decyzja,jak ciezko ją podjąc.ja bynajmniej po całym dniu płaczu doszłąm do siebie jakos i mam nadzieje ze mnie nie spotka to najgorsze,jednak wczoraj moja gin musiała mi powiedziec jeszcze cos-że gdyby cos sie stało z dzieckiem,to ona uwaza ze dziecko musi byc przebadane genetycznie zeby zobaczyc co jest przyczyną,ze dziwi sie ze jeszcze moje dzieci po cieciach nie były badane genetycznie-stąd dzis ten mój kiepski nastrój.bynajmniej mowie sobie ze bedzie ok ale zawsze cos tam siedzi w głowie.no cóz...bynajmniej żałuje ze zrobiłam to badanie krwi PAPPA bo czytałam juz w necie ze wyniki te nie są wiarygodne.
 
To jest tylko na podstawie prawdopodobieństwa - jak piszesz: 1 na 60..
Może w starszej ciąży są jeszcze jakieś dodatkowe nieinwazyjne badania, poszukaj..
I nie przejmuj się tak :*
Teraz to tyle badań jest, że szok, a kiedyś?? Moja mama urodziła mojego brata w wieku 36 lat i wszystko z nim ok, na pewno mądrzejszy ode mnie skubaniec hahaha
W ogóle się nie uczy, a ma zawsze wynik w pierwszej trójce w szkole - taka bestia :D W tym roku matura - zobaczymy ;)
No i pójdzie w ślady siostrzyczki - języki ;)
 
masz racje malinaa-ale tak szczerze co by takie badania zmieniły?ja tylko ciesze sie ze wg usg wszystko jest ok-kosc nosowa widoczna,NT-2,2<słyszałam ze do 3,5 moze byc>,wszystko ok sie rozwijało na usg genetycznym,nawet sam ten lekarz zdziwił sie z wyniku PAPPA.Ale wiadomo że lekarze musza byc czujni i dmuchac na zimne ale teraz wiem ze do marca bede zyc w niepewnosci,a z drugiej strony nigdy nie usunęłabym tej ciąży wiedzac ze cos nie tak jest...
 
reklama
Spokojnie Erwinko, wiem że to ciężko, ale może trochę uda Ci się przygasić te myśli, co?
Tobie doświadczonej mamie nie musze mówić, że nerwy i stres dzidziołkowi nie są kompletnie potrzebne ;)
Przecież będziemy kochać i wychowywać nasze Kruszynki bez względu na wszystko, już je kochamy :D
Będzie dobrze, zobaczysz :)
 
Do góry