Jestem...
Wasze kciuki pomogły!!!
O 12.00 pojawiłam się znów u lekarza. Zaprosił mnie do gabinetu,coś tam pogadał pod nosem i wydał mi to nieszczęsne orzeczenie
Tak się ucieszyłam
Od razu pojechałam do pracy, złożyłam papiery dyrektorce,coś tam jeszcze musiałam podpisać. Pogadałam chwilę z koleżankami i wróciłam po Anię,którą opiekowała się moja mama. Nawet mała wyczuła powagę sytuacji i zaczęła uśmiechać się do mojej mamy,jakby przeczuwała,że może jednak babcia będzie się nią zajmować. Potem z Anią popędziłam po Jasia do przedszkola.
Wiecie,już mam ostatnio dość tych nerwów, stresu, bieganiny i wiecznego pośpiechu. Najpierw pobyt Jasia w szpitalu,a teraz takie kłopoty z urlopem
Ale przynajmniej już to załatwiłam i mam to z głowy
Jeszcze wczoraj byłam z Anią u lekarza. Niby zmian osłuchowych nie ma (choć kaszel-jak był-tak jest),ale ma nieżyt nosa (katar). Mam jej psikać euphorbium i wodą morską. Ostatnio patrząc na moją "szczęśliwą" passę
mam nadzieję,że nic poważniejszego z tego się nie rozwinie.
Malina rzeczywiście Sterimar Baby działa
Psikam jej do noska kilka razy dziennie
Pinka masz rację
Początkowo też o tym nie pomyślałam,ale potem zaświtała mi taka myśl. Na szczęście obyło się bez takich "rewelacji"
Super,że mała tak dobrze znosi pobyt w przedszkolu
barbra Jaś już lepiej, choć ma jeszcze trochę katar i zmieniony głos; bardziej martwię się Anią-tym kaszlem. Ten kaszel jest jakiś dziwny,bo nie występuje cały czas tylko zazwyczaj rano i czasem po południu lub po posiłku
Bosa oj widzę,że też walczysz z choróbskami
wirtualnie łączę się z Tobą w tej walce; wyobraź sobie mój szok jaki przeżyłam wczoraj
rzychodzę ,bo miała to być formalność (przecież obiecał miesiąc wcześniej,że nie ma problemu), a tu nagle sytuacja odwraca się o 180 stopni. W pierwszej chwili po prostu zdębiałam
Nauczyło mnie to jednego: póki nie masz czegoś na piśmie to nie można być niczego pewnym
Żeby się odstresować po całym dniu oglądam mecz Polska-Niemcy