Dzien dobry dziewczyny, u mnie juz prawie jak zima :-( Co za paskudna pogoda...
fantasia wroce jeszcze do Twojego problemu. Moj brat jest alkoholikiem, juz od ponad pietnastu lat jestem z tym tematem konfrontowana. Pamietaj, ze alkoholizm jest choroba, wprawdzie nieuleczalna, ale mozna z nia zyc pod warunkiem, ze jak najszybciej podejmie sie terapie. Problem polega na tym, ze alkoholicy decyduja sie na terapie z regula dopiero wtedy, kiedy osiagna dno. Im dluzej bedziesz dawala mezowi kolejne szanse i stawiala ultimatum, tym dluzej trzymasz go teoretycznie na powierzchni. Ale alkohol niszczy organizm i z czasem coraz trudniej jest sie odbic od dna. Alkoholikowi mozesz jedynie pomoc, jesli mu nie pomagasz. Wiem, ze to bardzo trudne ale na tym polega mechanizm chorob uzaleznienia. Dla mnie punktem przelomowym bylo, kiedy na grupie al anon (analogiczne do mityngow aa, ale dla czlonkow rodzin osob uzaleznionych) prowadzacy uswiadomil mi, ze wierzac bratu i probujac go wspierac, stawiam mu przed nosem skrzynke alkoholu. Strasznie mnie to przerazilo i kompletnie zmienilo moje podejscie. Ty juz wiesz, ze jestes wspoluzalezniona, dlatego rowniez potrzebujesz terapii. Nie oczekuj od meza niczego, jesli sama nie zdecydujesz sie sobie pomoc. Terapie sa bezplatne, spotkania odbywaja sie glownie wieczorami, nic, ale zupelnie nic nie stoi na przeszkodzie temu, zebys brala w nich udzial, oprocz Ciebie samej... Ty wiesz, ze szukasz wymowek, tak samo jak Twoj maz ich szuka. Nosisz pod sercem malenka istotke i zycze Ci z calego serca, aby dodala Ci ona sil. Idz na spotkanie al anon, zobaczysz, jaka odczujesz tam ulge. Pozwol sobie pomoc, dla Ciebie i Twojej fasolki. Czy Twoj maz kiedykolwiek podejmie sie terapii, zalezy wylacznie od niego, przedluzajac sytuacje nie tylko mu nie pomagasz, ale wrecz zmniejszasz jego szanse.
Zycze Ci duzo duzo sil i wytrwalosci!
Tutaj jeszcze list alkoholika, ktory idealnie obrazuje sytuacje, w jakiej sie znajdujecie:
"Jestem alkoholikiem. Potrzebuję Twojej pomocy. Nie rób mi wymówek,
nie obwiniaj mnie, nie złorzecz mi. Nie byłabyś zła na mnie, gdybym
był chory na gruźlicę lub cukrzycę.
Alkoholizm to też choroba. Nie wylewaj mojego alkoholu, to po prostu
strata, ponieważ ja zawsze znajdę sposób na zdobycie dalszej porcji
alkoholu. Nie pozwól mi wywołać u Ciebie złości. Jeśli
zaatakujesz mnie słownie lub fizycznie, będziesz mnie tylko
upewniała w złej opinii, jaką mam o sobie. Ja już wystarczająco
nienawidzę siebie.
Niech Twoja miłość do mnie i lęk o mnie nie doprowadza Ciebie do
robienia tego, co sam powinienem robić. Jeśli weźmiesz na siebie
odpowiedzialność za wszystko, oduczysz mnie podejmowania
odpowiedzialności. Będę miał coraz większe poczucie winy, a Ty
będziesz się czuła urażona. Nie przyjmuj moich obietnic, obiecam
cokolwiek, by wyjść z kłopotów. Ale charakter mojej choroby
powstrzymuje mnie przed dotrzymywaniem obietnic nawet tych, o których
mówię z początku serio. Nie groź mi, jeśli nie masz zamiaru
spełnić groźby. Jeśli raz podjęłaś jakąś decyzję trzymaj się
jej. Nie wierz wszystkiemu, co mówię o Tobie, to może być
kłamstwo. Zaprzeczanie oczywistym faktom jest symptomem mojej choroby.
Co więcej, najczęściej łatwo tracę szacunek dla tych, których
zbyt łatwo można oszukać.
Nie pozwól mi mieć nad Tobą przewagę, nie daj się wykorzystywać
przeze mnie. Miłość nie może długo istnieć bez wymiaru
sprawiedliwości. Nie ponoś za mnie lub nie próbuj oddzielić mnie od
konsekwencji mojego picia.
Nie kłam za mnie, nie płać za mnie rachunków. Takie postępowanie
zmniejsza lub zapobiega kryzysowi, który mógłby zmobilizować mnie
do szukania pomocy. Dopóki będziesz mnie ratowała z każdej opresji,
będę mógł zaprzeczać temu, że mam problem alkoholowy. Ponad
wszystko, ucz się wszystkiego, co tylko możliwe o alkoholizmie i
Twojej roli w stosunku do mnie.
Przychodź na otwarte zebrania AA. Uczęszczaj regularnie na spotkania
Al-Anon. Czytaj literaturę i utrzymuj osobisty kontakt z członkami
Al-Anon. To są ludzie, którzy mogą dopomóc zobaczyć jasno całą
Twoją sytuację.
Kocham Cię
Twój alkoholik"