reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcóweczki 2011

Wstyd się przyznać,ale chyba muszę spojrzeć prawdzie w oczy...
sama jestem sobie winna!
Mój mąż ma problem - z alkoholem. Nie jest brutalny, nigdy nie podniósł na mnie nawet ręki, nie krzyczy.
Ale ma problem.
Myślałam, że ślub coś zmieni. Myliłam się.
Miałam nadzieję, że dziecko może jakoś na niego wpłynie.
I znów pomyłka.
Wiem dziewczyny, jestem strasznie naiwna i bezmyślna,
ale miłość czasem jest też ślepa...
Ma pretensje, że ja ciągle mam pretensje i fochy - niech spróbuje chociaż JEDEN dzień
być w ciąży! Pewnie by go nie przeżył.
No i tydzień temu się tak pokłóciliśmy, że spakował torbę i pojechał sobie...
I tak jestem sobie sama. Z moją malutką fasolinką...

Fantasia, przykro mi, ale wierz mi tak bedzie lepiej. Mam podobny przykład w swojej rodzinie... Alo twój M zacznie się leczyć albo będzie ci samej lepiej, spokojniej choc nie łatwo.
Poziomki ma rację, przemyśl czy warto by wracał, bez podjęcia leczenia NA PEWNO NIE.
 
reklama
Fantasia, przykro mi, ale wierz mi tak bedzie lepiej. Mam podobny przykład w swojej rodzinie... Alo twój M zacznie się leczyć albo będzie ci samej lepiej, spokojniej choc nie łatwo.
Poziomki ma rację, przemyśl czy warto by wracał, bez podjęcia leczenia NA PEWNO NIE.

popieram was w całej rozciągłości. sama przykład mam z rodziny i wiem jedno, na wszystkim najbardziej ucierpiały dzieci, a żeby było u was dobrze m MUSI się zacząć leczyć, nie ma wyjścia.
 
Wszystko brzmi bardzo rozsądnie i ja to wiem, rozumiem, ale...
tkwię w tak zwanym współuzależnieniu;
naprawdę nie wiem jak sobie ułożyć teraz życie, bez niego,
był całym moim życiem - teraz mam fasolinkę,
ale i tak runął mi świat :-(
 
Wszystko brzmi bardzo rozsądnie i ja to wiem, rozumiem, ale...
tkwię w tak zwanym współuzależnieniu;
naprawdę nie wiem jak sobie ułożyć teraz życie, bez niego,
był całym moim życiem - teraz mam fasolinkę,
ale i tak runął mi świat :-(
Juz masz świadomość współuzależnienia więc nie czekaj tylko do psychologa, i to najlepiej takiego który pracuje z akloholikami. Potrzebujesz pomocy by normalnie funkcjonować dla tej małej istotki!
 
Wszystko brzmi bardzo rozsądnie i ja to wiem, rozumiem, ale...
tkwię w tak zwanym współuzależnieniu;
naprawdę nie wiem jak sobie ułożyć teraz życie, bez niego,
był całym moim życiem - teraz mam fasolinkę,
ale i tak runął mi świat :-(
Naprawdę jest wyjście z takich sytuacji, ale nie możesz byc z tym sama. Teraz gdy jesteś w ciąży wahania hormonów są bardzo duże i łatwo popaść w depresję. Musisz mieć wsparcie i to najlepiej profesjonalne. A wiem, że boli, bo odejście ukochanego zawsze boli i bólu nie zmniejsza fakt że jest dranie, alkoholikiem czy jest patologicznie zazdrosny. To w obliczu uczuć nie ma znaczenia, dlatego waśnie musisz poszukać wsparcia
 
nie dam rady teraz chodzić do psychologa - fizycznie i z powodów finansowych;
taka terapia kosztuje, a ja muszę się skupić teraz na badaniach i wizytach u gina,
a te jak same wiecie kosztują...
Spróbuję postawić ultimatum: albo wóz albo przewóz!
Teraz najważniejsza jestem ja i (jak mówisz Vetka) ta mała istotka
 
Wszystko brzmi bardzo rozsądnie i ja to wiem, rozumiem, ale...
tkwię w tak zwanym współuzależnieniu;
naprawdę nie wiem jak sobie ułożyć teraz życie, bez niego,
był całym moim życiem - teraz mam fasolinkę,
ale i tak runął mi świat :-(

kochana, ale to nie koniec świata, z tego można wyjść na prostą i spokojnie, normalnie żyć:-) musisz tylko poprosić o pomoc i poważnie porozmawiać z m. Nie wierzę, że was nie kocha..
Główka do góry, trzeba walczyć!
 
Wszystko brzmi bardzo rozsądnie i ja to wiem, rozumiem, ale...
tkwię w tak zwanym współuzależnieniu;
naprawdę nie wiem jak sobie ułożyć teraz życie, bez niego,
był całym moim życiem - teraz mam fasolinkę,
ale i tak runął mi świat :-(

Może jestem troche brutalna ale ja to przeżyłam. Jak udał mi się uwolnić to jeszcze pół roku mnie nachodził,groził itd.
Bez niego będzie Wam lepiej,masz teraz fasolke i to ona jest teraz najważniejsza!! A facet to rzecz nabyta.
Poszukaj psychologa jak mówi vetka i ważne jest teraz wsparcie w rodzinie i przyjaciołach.
Będzie dobrze tylko potrzebujesz troche czasu.
 
reklama
nie dam rady teraz chodzić do psychologa - fizycznie i z powodów finansowych;
taka terapia kosztuje, a ja muszę się skupić teraz na badaniach i wizytach u gina,
a te jak same wiecie kosztują...
Spróbuję postawić ultimatum: albo wóz albo przewóz!
Teraz najważniejsza jestem ja i (jak mówisz Vetka) ta mała istotka

Psycholog jest darmowy
 
Do góry